.18.

799 30 5
                                    

***
Draco

Biegłem ile sił w nogach na wieżę astronomiczną. Jeśli tam jej nie będzie to się załamie.

Po drodze wpadłem na kilku ludzi ale miałem to gdzieś, teraz liczyła się tylko ona.

Gdy wbiegłem tam ona stała już za poręczą.

- Rose, proszę cię nie rób mi tego- powiedziałem drżącym głosem.
- Draco ja nie daje sobie rady- odparła, cała drżała.

- proszę cię Rose, ja..ja cię kocham nie dam rady żyć bez ciebie- i w tym momencie zacząłem płakać.

- Draco ja ciebie też kocham i to cholernie mocno ale.. już za późno- odparła i już chciała się puścić ale ktoś wszedł. Golden trio

- Rose nie warto- odparła Granger płacząc.
- a wiesz jak to jest stracić przyjaciela?! Widziałam jego śmierć i nic nie zrobiłam by mu pomóc- płakała lecz deszcz mieszał się z jej łzami

- jeśli to zrobisz postawisz mnie w takiej sytuacji!- krzyknęła Hermiona.

- Rose jesteś najceniejszy co mam, proszę cię nie rób tego- prosiłem ją, miałem gdzieś to, że oni widzą mnie takiego zamiast obojętnego gościa.

Widziałem, że się zastanawia i wykorzystałem moment i do niej podbiegłem. Przytuliłem ją mocno i wziąłem na naszą stronę.

- przepraszam, że nie jestem silna- mówiła i Granger podbiegła i się do nas przytuliła.

- Rose obiecaj, że już nigdy nie będziesz chciała się zabić- powiedziałem całując ją po głowie. Była przemarznięta i cała mokra.

- obiecuję- powiedziała cicho.

Zabrałem ją do swojego Dormitorium.
- ubierz to- podałem jej moją bluzę i szorty. Gdy się przebrała położyliśmy się razem w moim łóżku przytuleni.

Powinienem pójść z nią na ten pogrzeb i być przy niej przez cały czas, a ja wolałem dać jej ciszę, spokój i przestrzeń. Była sama z tym wszystkim i to ją zniszczyło.

Gdyby skoczyła nie wybaczyłbym sobie tego. Rose dziś spała u mnie.

Rano wstaliśmy by szykować się na ostatnie śniadanie w tym roku szkolnym. Poprosiłem Greengrass by ją spakowała bo Rose nie była w stanie tego zrobić.

- dobrze się czujesz kochanie?- zapytałem siadając obok niej na łóżku.
- tak, już o wiele lepiej- pierwszy raz od śmierci Cedrica widziałem u niej uśmiech.

***
Rose

Gdy Draco był blisko mnie nie czułam się już samotna. Po tym co wczoraj chciałam zrobić i co powiedziała mi Hermiona "jeśli to zrobisz postawisz mnie w takiej sytuacji!" i po wszystkich słowach Draco. Postanowiłam wziąć się w garść. Cedric na pewno by nie chciał bym była w takim stanie.

Na śniadaniu usiadłam obok Draco a on cały czas trzymał mnie za rękę.

- Drodzy uczniowie ten rok kończymy inaczej, straciliśmy wspaniałego ucznia który był puchonem. Wielu z was się z nim przyjaźniło- i w tym momencie Dumbledore spojrzał na mnie.

- Cedric Diggory był zawszę uśmiechniętym, miłym, sympatycznym i niosącym pomoc chłopcem. Będzie nam go brakować. Proszę abyście wszyscy wstali- w tym momencie uniósł kielich i my zrobiliśmy tak samo.

- Za Cedrica- powiedział głośno.
- Za Cedrica- wszyscy uczniowie powiedzieli i napili się soku dyniowego. Po moich policzkach popłynęły łzy i Draco to zauważył.

- pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć- szepnął mi do ucha gdy już usiedliśmy.
- wiem i dziękuję ci za to- i go pocałowałam. Tak oficjalnie byliśmy parą.

W pociągu siedziałam razem z Draco, Hermioną, Harrym i Ronem. Wszyscy starali się abym nie była smutna. Draco nawet im nie docinał.

Uśmiechnęłam się widząc, że mam tak wspaniałego chłopaka i przyjaciół.

Gdy wysiadłam z pociągu Draco mnie zatrzymał.
- masz do mnie pisać codziennie i musisz do mnie przyjechać albo ja do ciebie- złapał mnie za rękę i patrzył mi prosto w oczy.

- dobrze- i go pocałowałam namiętnie. On poszedł do swojej matki a ja do moich rodziców i brata który już dzisiaj skończył Hogwart.

- tak mi przykro kochanie- powiedziała mama gdy podeszłam.
- proszę cię mamo, nie chcę o tym rozmawiać. Muszę żyć dalej- powiedziałam a ona czule mnie objęła.

Nikt oprócz Draco i golden trio nie wiedział o mojej próbie samobójczej, i niech tak zostanie. Nie chcę martwić rodziców tym, że prawie stracili córkę.

Czy to miłość?//Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz