-Sebastian? - zapytałam, krzyżując ręce na piersi. - Teraz mnie śledzisz, czy co? - zakpiłam.
-Właściwie, to przyszedłem na ślepo - wzruszył ramionami. - Liczyłem, że cię tu zastanę - oznajmił. Uniosłam brwi ku górze, krzyżując ręce na piersi.
-Co? - zapytałam, zdziwiona.
Nawet zbytnio nie starałam się ukryć sceptycznego nastawienia odnośnie całej tej sytuacji. Może i minęło kilka dni od naszego ostatniego spotkania, ale w dalszym ciągu, pojawiał się w moim życiu zdecydowanie zbyt często.
Natomiast to, czy miałam z tym problem, to już zdecydowanie inna sprawa. Prawdę mówiąc, nawet zaczynałam go lubić. Nie zrobił niczego złego bezpośrednio mi, więc dlaczego miałam być w stosunku do niego uprzedzona? W końcu, nie byłam nawet częścią New Directions, które stale terroryzował.
-Więc? - spojrzał na mnie wyczekująco, na co brwi ponownie powędrowały mi ku górze. - Mogę wejść? - doprecyzował.
-Ach - pokręciłam głową, skonsternowana. - Wiesz, nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - mruknęłam, spuszczając wzrok. Nie chodziło tylko o Pucka, który w dalszym ciągu znajdował się w moim pokoju, ale i o to, do czego nasze spotkania zawsze doprowadzały. Z jakiegoś powodu nie cieszyłam się na myśl o ponownym całowaniu szatyna. - Powinieneś już iść - dodałam, chcąc zamknąć drzwi, ale zielonooki w jednej chwili wślizgnął się do środka. - Wiesz, jak to się nazywa? Najście - oznajmiłam, zdenerwowana. Naprawdę nie mógł wybrać gorszej pory na odwiedziny. Brakowało tylko, żeby pojawiła się tu Rachel z Hummelem.
-Nie musiałbym tego robić, gdybyś nie próbowała zamykać mi drzwi przed nosem - prychnął.
-Nie możesz tu być - ściszyłam głos, ściągając brwi z powagą. - Nie jestem sama - wykręciłam oczami, zauważając, że nie zamierza się nigdzie ruszyć. Jego brwi automatycznie uniosły się ku górze. - Poza tym, nie masz planów na walentynki? - zakpiłam. - Spodziewałam się, że chłopak tego pokroju będzie w stanie znaleźć sobie godne towarzystwo - parsknęłam śmiechem.
-Właśnie dlatego tu jestem - jego kąciki uniosły się ku górze. - Masz coś w planach? - zainteresował się.
-Słucham? - zdziwiłam się. Skąd pomysł, że w ogóle miałabym ochotę robić z nim cokolwiek? Szatyn wzruszył ramionami. - Sebastian, - pokręciłam głową - to, że zgodziłam się na danie ci szansy, nie znaczy, że się przyjaźnimy.
-Nikt nie mówił o przyjaźni - w zielonych tęczówkach ukazał się minimalny błysk. - Myślałem bardziej o niezobowiązującym spotkaniu - doprecyzował, robiąc krok w moją stronę.
-Sebastian Smythe i niezobowiązujące spotkanie? - przechyliłam głowę w bok i tym razem to ja do niego podeszłam. Niemal stykaliśmy się ciałami. - Sądziłam, że wszystko, co robisz niesie za sobą jakiś podstęp - wyszczerzyłam usta, ukazując ząbki.
-Miałaś spróbować mi zaufać - jego palec wsunął się pod moją brodę, unosząc ją delikatnie ku górze. Natychmiastowo utopiłam spojrzenie w jego oczach. Oparcie się szatynowi wychodziłoby mi zdecydowanie łatwiej, gdyby nie te przebiegłe tęczówki. Miały w sobie coś, przez co z miejsca traciłam opanowanie i stanowczość. - Niczego nie knuję - oznajmił.
-Znalazłeś nowy gejowski bar i chciałeś się pochwalić? - zakpiłam. W tamtej chwili do moich uszu dobiegł dźwięk stawianych kroków. Z tego wszystkiego kompletnie zapomniałam o Pucku.
-Maeve? - głos Puckermana odbił się echem w mojej głowie. Niezręczna sytuacja. Jednak, w dalszym ciągu mogłam być wdzięczna, że dzisiejszy wieczór spędzałam akurat z nim. - Wszystko w porządku? - wyczułam nieufność w tonie jego głosu.
-Tak - odparłam z automatu, cofając się o krok i rzuciłam zielonookiemu wymowne spojrzenie. - Sebastian właśnie wychodził - dodałam. Hipnotyzujące tęczówki przeskoczyły na Pucka, gdy szatyn wykrzywił usta w cynicznym uśmiechu. - Prawda? - zamrugałam kilkukrotnie, krzyżując ręce na piersi. Niezręczna sytuacja.
-Mhm - przytaknął. - Do zobaczenia - mruknął i wyszedł. Westchnęłam ciężko, gdy szatyn zamknął za sobą drzwi.
-Co jest? - zainteresował się Puck.
-Nic - pokręciłam głową. - Po prostu obejrzyjmy już ten film.
✿ڿڰۣ-
Taka troszkę zapchaj dziura ten rozdział i chyba nie jestem z niego dumna, ale podobno takie tez muszą być XD
Miłego dnia wszystkim ❤️
CZYTASZ
ALMOST LOVE || Sebastian Smythe ✔
Fanfic❝𝑇ℎ𝑒 𝑜𝑝𝑝𝑜𝑠𝑖𝑡𝑒 𝑜𝑓 𝑙𝑜𝑣𝑒 𝑖𝑠 𝑛𝑜𝑡 ℎ𝑎𝑡𝑒; 𝑖𝑡'𝑠 𝑖𝑛𝑑𝑖𝑓𝑓𝑒𝑟𝑒𝑛𝑐𝑒..❞ Miłość? Nienawiść? Totalne brednie. W końcu, co to za różnica? Nie ma dobrej i złej strony. Jedyne, co się liczy, to zabawa i miłe towarzystwo...