II

1.7K 200 213
                                    

Szkoła nigdy nie była jego ulubionym miejscem. Było tu zdecydowanie za głośno i tłoczno.

- Masz fobie społeczną.

Nie był pewny czy słowa wypowiedziane wtedy przez Techno były pytaniem czy stwierdzeniem, ale tak, miał fobie społeczną. Bał się nieznajomych. Może to kwestia tego, że jako dziecko nie miał przyjaciół. Ludzie woleli go unikać bo wyglądał jak dziwny potwór który nocą pojawiałby się w ich koszmarach.

- Uważaj jak łazisz.

- Oh wybacz - mruknął nawet nie zauważając gdy w kogoś wpadł.
Zacisnął dłonie na szelkach swojego plecaka i ruszając do szafki uważał by nikogo znowu nie potrącić. Był wysoki i to okropnie wysoki. Nie wiedział czy jest ktoś wyższy, ale wiedział, że są osoby niemalże dorównujące mu wzrostem, albo dorównujące. Nie był pewny bo nie rozmawia z ludźmi, a co dopiero stanąć z nimi face to face. Dlatego tak łatwo było w niego wpaść, albo mu w kogoś wpaść.

Otworzył drzwi szafki patrząc pierwsze na swój plan lekcji. Kiedy jakie ma lekcje jeszcze w miarę kojarzył, ale zapamiętywanie sali szło mu opornie, jak nie było to wręcz awykonalne. Wsadził wszystkie książki do szafki i wyciągnął tylko te, które były mu potrzebę na dwie nadchodzące teraz lekcje.

Zaczynał matematyką i angielskim. Nie wiedział czy miał się cieszyć czy nie. Plusem było to, że nauczyciele wiedzieli, że się regularnie uczy więc raczej nie wezmą go do odpowiedzi. A przynajmniej miał taką nadzieję. Występy publiczne nie były czymś co lubił robić, starał się nie wychylać. Co prawda odpowiedź przy tablicy nie była jakimś większym wyczynem, ale wizja wlepionych w niego oczów jego klasy była nadwyraz odpychająca.

Klasę miał typową. Były osoby uważające się za najlepsze. Były osoby męczone i męczące. I były osoby po prostu istniejące i jedną z nich był on. Wziął jeszcze ze sobą książkę Cassandry Clare i słuchawki i wpinając je do telefonu ruszył pod sale. Na szybko odpalił pierwsza lepszą piosenkę z swojej playlisty by później usłyszeć słowa piosenki Cabinet Man od Lemon Demon.

Westchnął cicho przyspieszając trochę kroku by jak najszybciej znaleźć się pod salą matematyczną w głowie powtarzając wzory i regułki. Stosował prostą metodę ZZZ - Zakuć, Zdać, Zapomnieć. To trzecie wychodziło mu najlepiej.

Usiadł na ławce pod salą patrząc kontem oka na swoją rozgadaną klasę. Niekiedy miał ochotę po prostu do nich podejść, zaprzyjaźnić się, ale co miałby powiedzieć? Integracja po tak długim czasie była by bezsensowna, więc zawsze odpuszczał. Nie potrzebował ludzi, ale jednocześnie potrzebował. Pasowała mu cisza i spokój, ale jednocześnie nie lubił być sam. A może lubił? Pomyśli nad tym później. Chociaż marnowanie na to czasu nie ma sensu.

Dzwonek na lekcje zadzwonił, a on przygotowany na kolejne godziny monotonnej nudy wypiął słuchawki i wszedł do sali mieszając się w tłumie tak samo wyglądających dla niego ludzi.

W ten właśnie sposób mijały mu lekcję. Przemieszczał się po szkole, zabierał książki z szafki niektóre odkładał, przechodził z sali do sali, czytał książki i to wszytko w akompaniamencie krzyków i przytłumionej muzyki z jego słuchawek. I tak w kółko. Dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Wszystko tak nieprzyjemnie monotonne.

______________

to był rozdział z którym miałem tak potężny problem dhdhdhhd
wierzę że teraz pójdzie łatwo bo już mam połowę trzeciego rozdziału

-julek

~My beloved~ [beeduo]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz