Rozdział 7

203 32 8
                                    

Jedząc owsiankę, Ala powinna zachwycać się świeżymi malinami i jagodami, którymi udekorowane były płatki, a tym czasem każdą łyżkę pochłaniała w sposób kompletnie wyprany z emocji. Kończąc posiłek, wstawiła miskę do zlewu, obiecując sobie, że umyje ją, jak tylko wróci z pracy.

Kilkoma szybkimi ruchami wygładziła białą koszulę, której przód znalazł się w prasowanych na kant spodniach w kolorze atramentu. Naturalnie kręcone włosy pozostawiła rozpuszczone, co tylko dodało jej elegancji, ale i podkreśliło nabyta wczorajszego dnia opaleniznę.

No właśnie, a jeśli mowa o opaleniźnie, należy pominąć fakt, iż Ala całą noc przespała na brzuchu, o ile oczywiście udało jej się zmrużyć oczy. Zarówno plecy, jak i ramiona piekły ją niemiłosiernie, uniemożliwiając spokojną regenerację organizmu.
Wzdychając, do dużej skórzanej torby spakowała zeszycik otrzymany poprzedniego dnia od Konrada i ostatni raz zerkając na swoje odbicie, wyszła z domu.

Wczesnoporanne promienie słońca delikatnie pieściły twarz kobiety, która specjalnie przyspieszyła kroku, nie chcąc dodatkowo narazić się na działanie promieni. Drzewa szumiały cichutko, a co jakiś czas z wysokiej sosny spadały igły, dlatego też Ala musiała wyjmować z włosów pojedyncze szpileczki. Miała szczęście, że podmuch szalejący w koronach nie był mocniejszy, gdyż wówczas jej głowa w całości przypominałaby coś na wzór ptasiego gniazda. Wyobrażając sobie siebie w takim stanie, Ala uśmiechnęła się, kręcąc przy tym głową. Wychodząc w końcu z gąszczu drzew, dostrzegła, że niewielka trawka rosnąca na rowie pokryta jest w całości drobnymi pajęczynkami, na których osadziła się poranna rosa. Widok był tak oszałamiający, dlatego kobieta nieświadomie przystanęła, przez moment wpatrując się w zapierająca dech w piersiach mozaikę. Odgarniając włosy z czoła, ruszyła dalej, kierując się ku firmie. Z daleka dostrzegła już ramiona kruszarek i innego ciężkiego sprzętu, ustawionego w rzędzie pod jedną ze ścian płotów. Tak, przed snem Ala dokładnie przestudiowała stronę internetową firmy dowiadując się, że oprócz rozbiórek zajmują się wyburzeniami, a także wywozem gruzu. Ponadto zerknęła także w zakładkę ze sprzętem, a później przy pomocy wyszukiwarki starała się odszukać nazw poszczególnych maszyn.

Przestępując próg placu, Alę minął popielaty ciągnik z naczepą niskopodwoziową, do której przy pomocy łańcuchów przymocowano koparkę gąsienicową. Gdy sprzęt zniknął za bramą, do nozdrzy kobiety dotarł zapach dymu papierosowego, automatycznie skrzywiła się. Udało jej się rzucić to świństwo pięć lat temu, ale mimo upływu czasu smród jaki towarzyszył paleniu powodował u niej ten sam, i niezmienny odruch wymiotny. Odwracają się w kierunku źródła zapachu, brunetka dostrzegła Martyną, która stała oparta plecami o budynek biura z narzuconym na ramiona karmazynową marynarką, a w dłoni dzierżyła rakotwórczą bombę. Dostrzegając Alę, sekretarka pomachała do niej, krzyżując plany kobiety, która chciała zaszyć się za rogiem budynku i poczekać, aż rudowłosa dokończy i ponownie zniknie we wnętrzu budynku.

- Cześć! - Wykrzyknęła, całując policzek Ali. - Gotowa do pracy!

- Cześć, cześć - odpowiedziała nowo zatrudniona, starając się wciągać jak najmniej powietrza. - Można powiedzieć, że gotowa. - Uśmiechając się, zerknęła na zegarek, którego duża wskazówka powoli zbliżała się do dwunastki, a mała znalazła już swoje miejsce na siódemce.

- Dobrze, że przyszłaś wcześniej. Konrad z reguły jest strasznie punktualny i to samo ceni sobie w pracownikach. - Rzuciła pozostałość po papierosie na kostkę brukową, po czym przydeptała niedopałek czubkiem czarnej, lakierowanej szpilki. - Chcesz? - Zapytała, wyciągając w kierunku Ali pustą do połowy paczkę papierosów. - Zawsze palę dwa, mam później więcej czasu na kawę. - Puściła oczko do brunetki.

- Dzięki, rzuciłam. - Ala zaczęła wyłamywać sobie kostki, jednocześnie obserwując, jak Martyna przykłada żółto-pomarańczowy płomień przezroczystej zapalniczki do końcówki ćmika. Z chwilą, gdy kobieta po raz kolejny upewniała się, czy wszystkie potrzebne tego dnia rzeczy spoczywają bezpiecznie na dnie torebki, na skąpany w słońcu plac wtoczył się srebrny, sportowy mercedes.

- Prezes - rzuciła rudowłosa, wydmuchując śmierdzące powietrze z płuc. - Powodzenia! - Wykrzyknęła, po czym w podskokach popędziła do biura, gdzie zniknęła za szklanymi drzwiami.

Świetnie, czyli zostałam sama - pomyślała Ala, po czym poczęła bacznie przyglądać się mężczyźnie, który właśnie wysiadł z samochodu, a następnie obszedł pojazd, wyjmując z bagażnika czarną, skórzaną teczkę. Biała koszulka polo ciasno przylegała do jego ciała, podobnie jak czarne jeansy. Przyciskiem na kluczyku zamknął wóz, czemu towarzyszył znany każdemu charakterystyczny dźwięk. Niespiesznie zaczął kierować się ku wejściu do budynku, a sama Ala właściwie nie wiedziała, co ma zrobić. Może powinna wejść do środka i kontynuować niezobowiązującą pogawędkę z Martyną? A może już z daleka witać się z pracodawcą. Żadne z rozwiązań, które aktualnie krążyły po głowie brunetki nie wydawało się idealne, dlatego po prostu stała, a jej serce zdawało się bić w rytm kroków mężczyzny.

- Dzień dobry. - Za wszelką cenę starała się, aby jej głos brzmiał obojętnie, a drżenie było niemal niewyczuwalne.

- Cześć - rzucił podchodząc do Ali, która oparła się plecami o szorstką powierzchnię ściany. - Zapraszam do biura. - Otworzył drzwi, przepuszczając swoją towarzyszkę w progu. Gdy brunetka zatrzymała się, nie wiedząc do końca, czy powinna usiąść przy wolnym biurku, czy też zająć miejsce przed biurkiem Martyny, Konrad wyprzedził ją, gestem dłoni nakazując, aby udała się za nim.

W zasadzie dopiero teraz Ala miała okazję, aby dokładniej przyjrzeć się ogromnemu gabinetowi, a konkretnie, żeby ocenić widok, który rozpościerał się, gdy zerkało się przez duże okno. Stając po środku wielkiej tafli, dostrzec można było fragment dużego placu, część ciężkiego sprzętu i uwijających się pracowników. Natomiast, gdy spojrzało się w prawo, w oczy rzucał się piękny widok na pola i las, który skracał Ali drogę do firmy.

- Na czas nieobecności Jacka - głos mężczyzny wyrwał brunetkę z błogiego zamyślenia - możesz zająć jego biurko. Szafki są puste, opróżniłem je wczoraj. Możesz rozłożyć swoje rzeczy w przerwie, która przypada od dziesiątej do dziesiątej trzydzieści. - Gdy mówił, Ala przycupnęła w białym, skórzanym fotelu. - Na dole w socjalnym jest ekspres, lodówka - rozłożył dłonie. - Pytania?

- Na ten moment nie mam - odparła Ala, wpatrując się w opaloną twarz Konrada. Po dłuższej chwili doszła do wniosku, że kolor skóry mężczyzny w niemal idealny sposób kontrastuje z bielą ściany, którą miał za plecami. - Ah, zapomniałabym. Na szesnastą umówiłam spotkanie z dyrektorem starej szkoły w Lebiodach. - W odpowiedzi Konrad mruknął coś pod nosem, kobieta niestety nie potrafiła odpowiednio zinterpretować takiego zachowania, nie wiedziała bowiem, czy powyższy pomruk był wyrazom jakiejkolwiek aprobaty i zadowolenia, czy też wręcz przeciwnie. - Mam też zaplanowane dwa spotkania na jutro, a reszta jest rozłożona jest w czasie na przyszły tydzień. - Wstając, wyjęła z teczki kartkę w kratkę, niemal w całości zapisaną ciemnym tuszem i obchodząc biurko, położyła papier na blacie, przy którym zasiadał brunet. - Tu jest lista. - Analizując dokładnie każdą linijkę, zmarszczył czoło, w wyniku czego między jego brwiami pojawiła się pionowa zmarszczka.

- Okej, zapisz mi swojego maila - powiedział, stukając w kwadratową, różową karteczkę, obok której spoczywał, w ogóle nie podnosząc przy tym oczu. W zasadzie adres mailowy Ali swoim wyglądem przypominał miliony innych. Imię i nazwisko pisane było z małych liter, następnie podany był rok urodzenia, dalej "małpa" i nazwa odpowiedniej poczty. - Dodam cię do grupy, w której jedna z zakładek w całości zawiera kalendarz. Wpiszesz daty w odpowiednie rubryki, a, i później w telefonie będziesz miała opcję, aby ustawić odpowiednie powiadomienia, odpowiednio godzinę przed, albo dzień, wedle uznania.

Gdy kobieta wracała na swoje miejsce, do jej uszu dotarł dźwięk palcy poruszających się po klawiaturze laptopa.


Hej, hej!

Dajcie proszę znać, jak wrażenia po przeczytaniu! Będę wdzięczna za wszystkie opinie na pv, gwiazdki i komentarze <3

Przy okazji chciałabym zaprosić Was na mojego instagrama, do którego link znajdziecie na profilu! Miłego dnia!

Okiełznać przeszłość | ZAKOŃCZONE ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz