Czy wypadałoby wstać i w podzięce za gościnę przygotować śniadanie? - To pytanie nieustannie spędzało Ali sen z powiek, a ten po kilku godzinach nieustannego przewracania się z boku na bok nie chciał nadejść. Jakby tego było mało, jedna, niezwykle upierdliwa sprężyna jak na złość wbijała się kobiecie prosto w kręgosłup.
Jęcząc przeciągle, usiadła na łóżku, przecierając twarz dłońmi. Niemal od razu wyczuła, że skóra, o którą zawsze pieczołowicie dbała jest sucha niczym papier. Cóż można rzec, piękny początek nowego dnia!
Chcąc wpuścić do ciemnego i nieco mrocznego teraz pokoju odrobinę światła, gdyż przypuszczała, że słońce zdążyło już wzejść, wstała i być może, że zrobiła to zbyt gwałtownie, gdyż momentalnie zakręciło jej się w głowie do tego stopnia, że pośladki ponownie zetknęły się z na pozór miękką powierzchnią materaca.
Odczekała kilka sekund, po czym ponowiła zaniechają próbę. Na szczęście tym razem obyło się bez niepokojących objawów.
Starość nie radość, młodość nie wieczność - przemknęło jej przez myśl, gdy rozsuwała pierwszą z zasłon.
Faktycznie, delikatnie promienie słońca, które z trudem przedzierały się między gałęziami starego orzecha, musnęły delikatnie skórę Ali, która porównała ten moment do nieśmiałego pocałunku.
Wytężając nieco wzrok, zamarła dostrzegając Konrada, który właśnie zamykał za sobą furtkę. W obu dłoniach dzierżył plastikowe siatki z zakupami.
Ale eko! I na dodatek mnie ubiegł! - Prychnęła pod noskiem, będąc zawiedziona faktem, że to właśnie mężczyzna wpadł na pomysł z przygotowaniem śniadania.
Po chwili namysłu postanowiła jednak opuścić bezpieczny azyl i udać się do kuchni, aby zaoferować swoją skromną pomoc.
Drzwi zaskrzypiały cichutko, gdy wyczmychnęła na korytarz i zaczęła podążać w kierunku niewielkiego pomieszczenia znajdującego się po prawej stronie od wejścia do domku.
Po drodze, w przedpokoju minęła Maxa i Coco, którzy z zapałem pałaszowali podane im śniadanie, składające się z kilku gram suchej karmy. Po wyglądzie brązowych kuleczek Ala wnioskowała, iż w składzie jedzenia może być wołowina.
Konrada zastała w momencie, gdy chował coś do lodówki. Ciemnoszara bluzka, może trochę zbyt luźna idealnie pasowała do zwykłych, tym razem jasnoszarych dresowych spodenek.
- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić. - Zaczął, gdy zorientował się, że nie jest w pomieszczeniu sam (no może, nie licząc Cezara, który smacznie spał wcisnąwszy się wcześniej za kosz na śmieci). Uśmiechając się, Ala dostrzegła w jego oczach ten sam, może nieco obcy jej blask, który tak szybko zgasł poprzedniego wieczora.
- To nie twoja wina, nie spałam już od jakiegoś czasu. - Wciskając zaciśnięte w piąstki dłonie do wnętrza kieszeni, rozejrzała się po pomieszczeniu.
Klasyczne, białe szafki idealnie komponowały się z drewnianymi blatami, wiklinowym koszem z kwiatkiem i kilkoma małymi drobiazgami, które swoim minimalizmem nadawały pomieszczeniu niesamowitego charakteru.
Ciche chrapanie dobiegające zza śmietnika przerwało ciszę, która zapanowała na ułamek sekundy, wywołując tym samym uśmiech na twarzy zarówno kobiety, jak i mężczyzny, który w międzyczasie zdążył wydobyć z szafki patelnię i ustawić ją na kuchennej wyspie.
- Może to i dobrze. Przynajmniej trafię w twój gust ze śniadaniem. Na co masz ochotę?
W zasadzie Ali od zeszłego poniedziałku marzył się czekoladowy croissant, miseczka truskawek i aromatyczna kawa. Z tego wszystkiego pozostał jej jedynie napój.
![](https://img.wattpad.com/cover/261115988-288-k544284.jpg)
CZYTASZ
Okiełznać przeszłość | ZAKOŃCZONE ✔️
RomanceTo niesamowite, gdy pasja staje się sensem życia, a wszystko, co robimy i planujemy, wiążemy ze swoim zainteresowaniem. Ala od zawsze uwielbiała czuć na skórze dreszczyk adrenaliny i niepokoju, gdy po raz kolejny zanurzała się w niezbadanej dotąd p...