- Świetnie, w takim razie proszę podpisać. - Po zebraniu kilkudziesięciu kwiatów, ściskając gałązki, Ala postanowiła w końcu odszukać szefa. Konrad siedział na tarasie i stukając nerwowo długopisem w blat rattanowej ławy, tłumaczył coś klientowi. Widząc zbliżającą się ku niemu kobietę, zmarszczył czoło, w wyniku czego na jego czole pojawił się szereg zmarszczek, a okulary przeciwsłoneczne zsunęły mu się z głowy na czoło. Siadając obok mężczyzny, na twarz Alicji padły ciepłe promienie słońca, które znajdowało się teraz idealnie nad obsadzonym winogronami wzgórzem.
- A tak z czystej ciekawości - zaczęła brunetka, odkładając bukiecik na stolik - dlaczego chce pan wynurzyć ten budynek. Przecież nie trzeba wiele, aby go odrestaurować.
- Cóż. - Westchnął Włoch odkładając dzierżoną w dłoni szklankę lemoniady i przecierając twarz dłonią. - Przez problemy rodzinne zostaliśmy z narzeczoną zmuszeni do sprzedaży działki i powrotu do Włoch. Żal opuszczać takie piękne miejsce, ale niekiedy trzeba pogodzić się z okrutnym losem.
- To prawda, w istocie miejsce to zapiera dech w piersi. Te krzewy i sam budynek są niesamowicie inspirujące. - Gdy Ala wypowiedziała te słowa, Włoch uśmiechnął się smutno i skinąwszy głową ponowie sięgnął po odstawione chwilę wcześniej naczynie, niemal na raz opróżniając jego zawartość.
- Tak... Cóż, w takim razie do zobaczenia w za dwa dni - wstając, Konrad wyciągnął dłoń w kierunku właściciela posesji. Widząc to, Ala poszła w jego ślady.
- A presto – rzucił ciemnooki – liczę, że traficie do wyjścia.
Ali zdawało się, że mężczyzna wydał się nieco przybity jej pytaniami o posiadłość, w wyniku czego zaczęła odczuwać lekkie wyrzuty sumienia.
Stając przy samochodzie, brunetka ostatni raz zetknęła na dom, po czym widząc zbliżającego się w jej kierunku szybkim krokiem szefa, ułożyła dłoń na klamce czekając, aż Konrad przy użyciu odpowiedniego przycisku zdezaktywuje blokadę samochodową.
Nieprzenikniony wyraz twarzy mężczyzny sprawił, że Ala z trudem przełknęła zebraną w ustach ślinę.– Warto wiedzieć, że masz zdolności florystyczne – mruknął ironicznie, ściszając radio i płynące z niego najświeższe, popołudniowe wiadomości.
– Nie było mnie raptem przez dwie minuty. – Jego kąśliwa uwaga nie mogła pozostać bez odpowiedzi. – Cóż, ale jeśli moja nieobecność przysporzyła szefowi kłopotów to przepraszam – rzuciła naprędce, choć w głębi ducha w cale nie odczuwała poczucia winy. Z resztą równie dobrze mogła wtedy korzystać z toalety, bądź jeść.
– Nie taki miał być przekaz. Chodziło mi bardziej o to, że musisz towarzyszyć mi podczas całej rozmowy z klientem, a nie tylko na początku, czy pod koniec. – Szybkim ruchem dłoni podkręcił klimatyzację, w wyniku czego powietrze z wentylatora ze zdwojoną intensywnością poczęło chłodzić rozgrzaną szyję i dekolt kobiety. – Gdzie wcześniej pracowałaś, myślałem, że mój brat szczegółowo objaśnił ci obowiązki.
– Pana brat podpisał ze mną umowę, powierzchownie przedstawiając mi moje obowiązki, myślałam, że nastąpi to, gdy się spotkamy. – Ala wlepiła wzrok w splecione na kolanach dłonie, które co jakiś czas wycierała w materiał spodni, odwracając głowę w kierunku okna i mijanych akurat pól.
– W takim razie już wiesz, jak musisz się zachować. Plus notuj gdzieś tam jakieś specjalne wymagania klientów. Nie wiem, wywóz gruzu, czy złomu. Jutro rano, albo zaraz przed wyjazdem przedstawię ci całą ekipę.
– Jasne – podsumowała i odcinając się od wszelkich bodźców zewnętrznych, skupiła całą swoją uwagę na wyświetlaczu telefonu, który spoczywając na lewym udzie brunetki, rozświetlił się, ukazując dziewięcio cyfrowy ciąg liczb.

CZYTASZ
Okiełznać przeszłość | ZAKOŃCZONE ✔️
RomansaTo niesamowite, gdy pasja staje się sensem życia, a wszystko, co robimy i planujemy, wiążemy ze swoim zainteresowaniem. Ala od zawsze uwielbiała czuć na skórze dreszczyk adrenaliny i niepokoju, gdy po raz kolejny zanurzała się w niezbadanej dotąd p...