Zarzuciłem mu ręce na kark, po chwilowym wpatrywaniu się w siebie za czołem go całować. Chłopak wsunoł swoje dłonie pod bluzkę przyciągając do siebie.
- Musze ci się jednak podobać i gdzie twoje „wyglądam ci na geja"
- Zamilcz i całuj
- Ojoj jaki niecierpliwy
Jego usta powędrowały na mojej szyi... a ręce zajęły się moim rozporkiem...- Bakugo....
- T-ta-AKk
- Wszystko w porządku? Jesteś czerwony i do tego wpatrujesz się w jeden punkt od kilku minut.
- Tak wszystko dobrze.
Iwbxjdjsj Jakim cudem mogłem sobie coś takiego nagle wyobrazić. Źle jest już zemną.- To jak chcesz spędzić ten czas?
- Miałem ci zrobić pierożki, tak... wiec będziesz miał pierożki.
- Będziesz robić mi jedzenie.- popatrzyłem na niego skołowany.- Nadal w głowie mam owsiankę ze śniadania.
- Przestaniesz! Chce być miły okey...
- Dobrze.
- Wiec razem będziemy gotować, bo przeczytałem, że to zbliża ludzi do siebie.
- A ty się chcesz zemną zbliżyć.
- Mówiłem ci, że mi się chyba podobasz...
- To nie jest pewne, polubiłeś się zemną całować.
- Zaczniemy czy wolisz udawać tu niewiadomo kogo!
- Dobrze spokojnie, chce aby kuchnia żyła.
- Raz, dwa, trzy....
- Co robisz?
- Liczę, sześć, siedem...
- Uspokaja cię liczenie?
- Tak. Dobra zacZynamy, wyciągnij mąkę i inne składniki.
- Jak sobie życzysz K....
- Daruj sobie.
- Zgoda.
Wyjąłem wszystko o co prosił chłopak, zaczęliśmy krok po kroku robić ciasto zgodnie z przepisem. Miałem już schować mąkę ale opakowanie uległo lekkiej autodestrukcji i połowa wylądowała na nim.
- Przepraszam, nie wiem jak to się stało.
- Nie no, nie żyjesz.- otrzepał włosy z mąki, przetarł twarz.
- To nie było specjalnie.
- Bo ci uwierzę.- wziął resztki mąki z opakowania i wysypał mi je prosto na głowę.- Jesteśmy kwita.
- Nie mogłeś być jedyny jako poszkodowany, nie po co.- Zacząłem wycierać twarz.
- Wiedziałem, że zrobiłeś to specjalnie.
- Bakugo odłuż tą mąkę.... Bakugooooo!- zaczęliśmy rzucać się mąką jak małe dzieci, całkiem słodkie. Złapałem jego dłonie.- No i kto to posprząta?
- Ty zacząłeś, ty sprzątasz.
- No chyba nie.
- No chyba tak.
- Co tu się stało?! - wykrzyczała Uraraka
- Ślepa czy co.
- Bakugo co ci robi to biedne jedzenie i Todoroki?
- Mąka to nie jedzenie, a produkt...
- Obaj natychmiast pod prysznic!
- Bo ty mi tak mówisz.
- A chcesz sprzątać cały akademik. No właśnie wiec pod prysznic!...
~łazienka~
Wszedłem do kabiny prysznicowej, a Bakugo do drugiej. Byliśmy cicho do momentu, w którym blondyn nie zaczął przeklinać na lepiącą się mąkę, a raczej ciasto.
- Zabije cię za to! Nie podaruję!
- Mam ten sama problem, wiec obaj jesteśmy kwita.
- W życiu tego nie domyję.
- Z jad ta pewność- zakręciłem
Wodę- Może dla tego.
- Hm... - wyjrzałem zza kabiny i omal się nie zaśmiałem
- Mieszańcu widzę tą minę.
- Czekaj pomogę ci.- przetarłem twarz ręcznikiem, po czym znalazłem się w kabinie blondyna. Wziąłem szampon i zacząłem delikatnie myć mu włosy i ściągać gratki lepiącej się masy.
- Nie czujesz nie komfortu?
-...
- W sensie jesteśmy w jednej kabinę, nago...
- Ile razy się przebieraliśmy w szatniach do naga praktycznie.
- Tak ale z drugiej strony, ostatnie dni... czuje lekki dyskomfort
- Czemu, masz dobrze zbudowane ciało...- Chłopak odwrócił się do mnie przodem, był cały czerwony
- Czuje się dziwnie. Odkąd była ta impreza u Kirishimy zacząłem być słaby i to twoja wina. Nie chce! Oddaj mi starego mnie i nie rób zemnie zawstydzonej kluchy.
- Ej.... nie jesteś słaby, po prostu nie jesteś już aż tak agresywny.
- Wole starego siebie, bez ciebie.
- A ja w sumie dziwnie bym Sis czuł bez twoich humorków i towarzystwa.- Położyłem rękę na jego policzku z zamiarem pocałowaniem go, moje usta zbliżały się bliżej i kiedy się zetknęły.... ktoś wszedł do łazienki
- Dziwne wydawało mi się, że widziałem więcej osób w łazience. No cóż pójdę po ręcznik.
- Powinniśmy się zbierać.
- Tak też tak sądzę- wyszedłem z kabiny, a on jeszcze spłukiwał włosy. Ubrałem się i wyszedłem.
CDN
Następny o godzinie 11:40