Minęło kilka dni, nie rozmawiałem zbytnio z mieszańcem oprócz zwykłego cześć, jak się czujesz. Wsunie niezbyt mi to przeszkadzało, mogłem szybciej wybić sobie go z głowy.
Dziś znowu zajęcia w praktyce, nie żeby mi to przeszkadzało... lepsze to od uczenia się teorii. Wlazłem do szatni gdzie już każdy się przebierał. Ustałem koło swojej szafki i zacząłem się rozbierać, przeszły mnie ciarki brrrrrr... ściągnąłem bluzkę i spodnie po czym rzuciłem je do szafki, tak zacząłem zakładać swój kostium. Chłopaki wychodzili jeden po drugim, zdążyłem zapiąć pasek i wyjść razem z nimi.
Dopasowali nas parowo, nie cierpię tego, wole robić wszystko sam. Byłem w parze z Minetom wkurwia mnie bardziej niż Deku.
Na zadaniu mieliśmy patrolować miasto, a jak pojawi się pseudo złoczyńca czyli nasze kochane roboty, mamy je zniszczyć.
Za to Kirishima był w parze z Todorokim, znając jego coś pierdolnie.
Równomiernie zaczęliśmy iść w swoich kierunkach, ten mały idiota non stop gadał i gadał wkurwiało mnie to.
- Możesz się zamknąć, uszy mi pierdolną!
- Sorry.
- Dobra widzę roboty, ty bierzesz tamtego, a ja te trzy.
- Dobra.
- Poleciałem walczyć, a raczej rozwalać i niszczyć.
~ Shoto pov ~
Spacerowaliśmy sobie z Kirishimom, nie widZieliśmy zagrożeń, co nam innego zostawało.
- Hej Todoroki
- Tak?
- Słuchaj jak tam z Bakugo.
- W sensie
- No wiesz ostatnio na zadaniu prawie cię nie zabił, biedny Mineta
- A o to chodzi.
- A o co, jeszcze coś jest?
- Nie.
- Yhm widziałem jak na niego się patrzyłeś w szatni.
- To nic takiego, po prostu... miałem po tym z nim kontakt, a nagle mnie unika. Jak kiedyś.
- Rozumiem.
I jak tu stwierdzić czy coś jest na rzeczy.- Czemu pytasz?
- Tak jakoś, zauważyłem, że od kilku dni często patrzysz się w naszą stronę.
- Eh po prostu.... nie możesz nikomu powiedzieć
- Dobra.
- No to Bakugo powiedział, że mu się podobam, a teraz mnie unika wiec nie wiem jak mam to rozumieć.
- Eeeee tsaaa. Może pomyślał, że to sobie tylko ubzdurał, bo on i uczucia. Dziwne nie prawda?
- Rozmawiał z tobą o tym.
- Nie. On ostatnio zrobił się zamknięty. Za to jest milszy hahah
- Nie wiem. Mi się wydaje, że on nie chce pokazywać swoich uczuć albo że mu zależy na czymś.
- Hmm...
- Nie jest po prostu taki zły.
- On jest specyficzny.
- To jest prawda akurat.
- Zgiń!
Robot centralnie przeleciał przed nosami chłopaków.
- Chcesz mnie zabić!
- Nie trzeba było plątać mi się pod nogami!
- Hej chłopaki nie oto chodzi w pracy zespołowej- roześmiał się kiri
- Co tu robicie?
- Bogu dzięki, nie zostanę z nim sam na sam, dziekujeeee...
- Nadzorowaliśmy ulice i akurat przeleciał koło nas robot- powiedział oschle Shoto.
- Spoko, Ty winograd idziemy dalej.
- Ja nie chce.
- Niestety trafiłeś na Bakugo, a on musi być zawsze pierwszy.
- Tak, tak, bardzo śmieszne debilu.
- Bakugo dobrze się czujesz?
- Co? tak? Dlaczego pytasz?
- Wydawało mi się coś.
- Można powoli wracać, zadanie i tak Się zaraz skończy.
- W sumie to czemu nie
Zaczęliśmy iść powoli do miejsca spotkania klasy, po drodze trafiliśmy na dużego robota, był silny co nas zdziwiło. Do tego dziwnie się poruszał.
- On chyba nie należy do tych z naszej szkoły.
- I tak go rozwalimy- nie zdążyłem nawet wystrzelić wybuchami, Jak przywalił w budynek.
- Bakugo!- usłyszałem tylko oprócz huku z walących się kawałków.
Jak to rozwalę, to ucierpią możliwe, że oni.- BAKUGO!!!- zobaczyłem mieszańca biegnącego w moją stronę, wpadł w moje ramiona. Po czym zastąpiła ciemność.
Ja myśle, że ta końcówka jest w moim stylu taaa... starczy wam narazie. A ja zastanowię się jaką trumnę dobrać do tego opowiadania. Widzimy się kochani jeszcze dzisiaj😘