XIX

673 49 25
                                    

Minęło kilka dni, nie rozmawiałem zbytnio z mieszańcem oprócz zwykłego cześć, jak się czujesz. Wsunie niezbyt mi to przeszkadzało, mogłem szybciej wybić sobie go z głowy.

Dziś znowu zajęcia w praktyce, nie żeby mi to przeszkadzało... lepsze to od uczenia się teorii. Wlazłem do szatni gdzie już każdy się przebierał. Ustałem koło swojej szafki i zacząłem się rozbierać, przeszły mnie ciarki brrrrrr... ściągnąłem bluzkę i spodnie po czym rzuciłem je do szafki, tak zacząłem zakładać swój kostium. Chłopaki wychodzili jeden po drugim, zdążyłem zapiąć pasek i wyjść razem z nimi.

Dopasowali nas parowo, nie cierpię tego, wole  robić wszystko sam. Byłem w parze z Minetom wkurwia mnie bardziej niż Deku.

Na zadaniu mieliśmy patrolować miasto, a jak pojawi się pseudo złoczyńca czyli nasze kochane roboty, mamy je zniszczyć.

Za to Kirishima był w parze z Todorokim, znając jego coś pierdolnie.

Równomiernie zaczęliśmy iść w swoich kierunkach, ten mały idiota non stop gadał i gadał wkurwiało mnie to.

- Możesz się zamknąć, uszy mi pierdolną!

- Sorry.

- Dobra widzę roboty, ty bierzesz tamtego, a ja te trzy.

- Dobra.

- Poleciałem walczyć, a raczej rozwalać i niszczyć.

~ Shoto pov ~

Spacerowaliśmy sobie z Kirishimom, nie widZieliśmy zagrożeń, co nam innego zostawało.

- Hej Todoroki

- Tak?

- Słuchaj jak tam z Bakugo.

- W sensie

- No wiesz ostatnio na zadaniu prawie cię nie zabił, biedny Mineta

- A o to chodzi.

- A o co, jeszcze coś jest?

- Nie.

- Yhm widziałem jak na niego się patrzyłeś w szatni.

- To nic takiego, po prostu... miałem po tym z nim kontakt, a nagle mnie unika. Jak kiedyś.

- Rozumiem.
I jak tu stwierdzić czy coś jest na rzeczy.

- Czemu pytasz?

- Tak jakoś, zauważyłem, że od kilku dni często patrzysz się w naszą stronę.

- Eh po prostu.... nie możesz nikomu powiedzieć

- Dobra.

- No to Bakugo powiedział, że mu się podobam, a teraz mnie unika wiec nie wiem jak mam to rozumieć.

- Eeeee tsaaa. Może pomyślał, że to sobie tylko ubzdurał, bo on i uczucia. Dziwne nie prawda?

- Rozmawiał z tobą o tym.

- Nie. On ostatnio zrobił się zamknięty. Za to jest milszy hahah

- Nie wiem. Mi się wydaje, że on nie chce pokazywać swoich uczuć albo że mu zależy na czymś.

- Hmm...

- Nie jest po prostu taki zły.

- On jest specyficzny.

- To jest prawda akurat.

- Zgiń!

Robot centralnie przeleciał przed nosami chłopaków.

- Chcesz mnie zabić!

- Nie trzeba było plątać mi się pod nogami!

- Hej chłopaki nie oto chodzi w pracy zespołowej- roześmiał się kiri

- Co tu robicie?

- Bogu dzięki, nie zostanę z nim sam na sam, dziekujeeee...

- Nadzorowaliśmy ulice i akurat przeleciał koło nas robot- powiedział oschle Shoto.

- Spoko, Ty winograd idziemy dalej.

- Ja nie chce.

- Niestety trafiłeś na Bakugo, a on musi być zawsze pierwszy.

- Tak, tak, bardzo śmieszne debilu.

- Bakugo dobrze się czujesz?

- Co? tak? Dlaczego pytasz?

- Wydawało mi się coś.

- Można powoli wracać, zadanie i tak Się zaraz skończy.

- W sumie to czemu nie

Zaczęliśmy iść powoli do miejsca spotkania klasy, po drodze trafiliśmy na dużego robota, był silny co nas zdziwiło. Do tego dziwnie się poruszał.

- On chyba nie należy do tych z naszej szkoły.

- I tak go rozwalimy- nie zdążyłem nawet wystrzelić wybuchami, Jak przywalił w budynek.

- Bakugo!- usłyszałem tylko oprócz huku z walących się kawałków.
Jak to rozwalę, to ucierpią możliwe, że oni.

- BAKUGO!!!- zobaczyłem mieszańca biegnącego w moją stronę, wpadł w moje ramiona. Po czym zastąpiła ciemność.

Ja myśle, że ta końcówka jest w moim stylu taaa... starczy wam narazie. A ja zastanowię się jaką trumnę dobrać do tego opowiadania. Widzimy się kochani jeszcze dzisiaj😘

To tylko głupia gra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz