Budzik dzwoni, dzwoni i dzwoni, chłopcy niczym dwa pasujące puzzle nie chcą się od siebie odczepić.- Bakugo musimy już wstawać.
- Spadaj i wracaj do łóżka.
- Kochanie wstawaj, bo się spóźnimy.- blondyn zepchnął z siebie mieszańca, zamieniając się miejscem.
- Ja ci dam kochanie.
- Dzisiaj to ty chcesz być na górze.- na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, kiedy twarz drugiego zrobiła się bordowa. Todoroki wstał z pozycji leżącej na siedzącą, przyciągając blondyna. Bliżej swojego ciała.
- My i tak tego nie robiliśmy.
- A chciałbyś?- jego dłonie wylądowały na pośladkach blondyna
- Czyli tak się bawimy.- Starszy namiętnie pocałował mieszańca, spojrzał mu prosto w oczy- Tak chciałbym poczuć Cię w sobie, abyśmy byli jednością.
- Baku...
- A teraz, choć bo się spóźnimy.
- Mam mały problem- wskazał na wybrzuszenie.
- Mały? Ja nie będę potem mógł usiąść.
- Jak się tak palisz do seksu, to...
- Chcesz, abym ci obciągnął? Nie robiłem tego nigdy, więc nie wiem, czy będziesz zadowolony.
- Jestem twoim pierwszym partnerem?
- No...
- Obiecuje, że zrobimy to, kiedy będziesz chciał. A teraz dam sobie radę sam.Kiwnął głową i zniknął za drzwiami.
🔹️
Czy ja naprawdę podglądam jak mieszaniec sobie wali... Jak nisko można upaść, moja godność się po tym nie pozbiera.- Skończyłeś w końcu.
- Zależy czy chcesz dokończyć, tak jak to zrobiłem wczoraj.
- Moja godność.
- Co ma godność do kochania się z osobą, którą kochasz.
- Źle zrozumiałeś.
- Przyznaj, że się brzydzisz i tyle.
- Nie, mogę dokończyć.
🔹️
- Bakugo jadłeś pączki i się nie podzieliłeś.- odezwał się czerwono włosy.- Nie. Czemu miałbym jeść pączki?
- Nie kłam, masz lukier w koncikach ust.- todoroki zaczął się śmiać pod nosem. Szybkim ruchem języka Bakugo pozbył się resztek spermy.
Od razu przepraszam za tak denny i króciutki rozdział, ale w tym szpitalu nie da się logicznie myśleć.
Coś powinno jeszcze się pojawić, bo wracam dopiero w sobotę.