Dzień jak co dzień, Bakugo siedzi w sali, próbuję zebrać myśli. Jest to nie możliwe, słyszy cały czas piskliwy głos Deku rozmawiającego z mieszańcem.
Nie cierpię tej dwójki, nerd plus bezemocjonalny mieszaniec, aż się rzygać chce.
Odwraca się w stronę czerwonowłosego kolegi, z poirytowaniem patrzy na niego.- Wkurwia mnie ta dwójka.
- A kto cię nie wkurza. -mamrocze sobie pod nosem.
- W sumie to racja, ale ciebie toleruję.
- Bo jestem twoim najlepszym przyjacielem. -uśmiecha się.
- Nie przesadzaj z tym najlepszym, po prostu zaufanym. -prycha.
- Niech ci będzie.
Izuku podbiega do blondyna z wielkim entuzjazmem.
- Część Kacchan. -wymachuje dłonią przed twarzą chłopaka.
- Wypierdalaj DEKU! -posyła mu śmiertelne spojrzenie.
- Możesz się, chociaż przywitać. -wpatruje się w niego swoimi zielonymi oczami.
- Liczę do trzech, jeśli nie znikniesz w ciągu tych trzech sekund, nie ręczę za siebie.
- Kacchan.
- Raz, dwa...
- A-ale.
- Trzy, już nie żyjesz. -wykrzykuje na całą klasę.
Rzuca się na chłopaka z pięściami, Kirishima i Todoroki próbują rozdzielić wściekłego Bakugo od biednego Izuku.
- Puść mnie Kirishima!! Ostrzegałem tego brokuła. -otwiera oczy i widzi, że jego przyjaciel trzyma Deku, a on sam tkwi w objęciach IceHot'a -Puszczaj mnie ty głupi mieszańcu!!!
- To się uspokój. -mówi spokojnym głosem.
- To mnie puszczaj jebany mieszańcu, pożałujesz, jak mnie nie puścisz. -puszcza i odchodzi na swoje miejsce.
Aizawa przychodzi do klasy, każdy zasiada na swoim miejscu, nawet Bakugo.
- Dzisiaj zamiast nudnych lekcji macie zajęcia w terenie. Dobiorę was w grupy, pierwsza grupa to bohaterowie, a druga to osoby potrzebujące pomocy, mam nadzieję, że rozumiecie. -uczniowie kiwają głowami. -Więc tak, Kirishima, Bakugo i Kaminari grupa 1A. Izuku, Todoroki i Ochako grupa 2A. Yaoyorozu, Iida i Mina grupa 1B. Sero, Shoji i Tsuya grupa 2B.
Kiedy każdy uczeń został przydzielony do danej grupy, a Aizawa wytłumaczył zasady treningu, mogli już iść. Pierwsze grupy ruszyły, znajdowali się w starym, zniszczonym budynku. 1A szukała członków grupy 1B, Bakugo nie słuchając nikogo, ruszył własną ścieżką. Po kilkunastu minutach natrafił się na Todorokiego.
- Świetnie, najbliższe 10min spędzę z tobą.
- Mogłeś trafić na Midoriy'e.
- Tsaa.. Rusz tę dupę im mniej czasu spędzę z tobą, tym lepiej.
- Ze wzajemnością, nie chcę być przykryty toną gruzu.
- Co masz na myśli? -zerka na mieszańca.
- Jesteś jak tykająca bomba- nie wie czemu, ale się uśmiechnął- jedna twoja mocniejsza eksplozja, a to wszystko się zawali. Jakbyś trafił na Izuku, było, by już po nas.
- Myślisz, że jestem taki głupi.
- Wiem, że działasz instynktownie, co jest dość głupie według mnie.
- A wiesz co, jest głupie -przyszpila heterochromika do ściany -że jakiś idiota, który nie potrafi wyrażać uczuć, chce mnie pouczać.
- I o tym właśnie mówiłem, wszystko chcesz rozwiązywać siłą.
- Mam cię dość! -puszcza wyższego o kilka centymetrów chłopaka -przemądrzały, pierdolony mieszaniec. Ruszaj tę dupę i chodź, muszę cię stąd wyprowadzić, zapomniałeś.
- Idę. -nie odzywając się ani słowem, wyszli z budynku.
Reszta grup też ukończyła swoje zadania, tylko Katsuki rozmyślał, czy na prawdę używa tylko siły i czy będzie dobrym bohaterem. Pierdolony mieszaniec, daję słowo jak go zobacze, to go zabiję, ja niby nie myślę. No to zobaczymy.