Wyklęci 1

594 38 18
                                    

Em, no więc nie wszyscy mogą być zadowoleni. Ale niektórym, mam nadzieję, się spodoba. Nie mogę patrzeć, jak chcieliście, by Emma była z Władcą Ciem, a ja was perfidnie rozczarowałam. Dlatego mam dla was niespodziankę.

Miłego czytania!
_______________

Nim się obejrzałam, nadszedł sobotni wieczór. Choć powinnam się wcześniej położyć, by wstać wraz ze wschodem słońca i przygotować do realizacji planu, nie miałam ochoty ruszyć się z krzesła w kuchni. Herbata, którą sobie zrobiłam na ukojenie nerwów, już dawno wystygła, nietknięta. Mimo to obracałam kubek między dłońmi.

- Jesteś jakaś zamyślona ostatnimi dniami - moje rozmyślania przerwał Tristan. Spojrzałam na niego, zdumiona. - Właśnie o tym mówię. Stoję tu od paru minut. - Wskazał na włączony czajnik.

- Och. Cześć. Znowu gracie?

- Mhm. Testujemy nowe Diablo, bo nie czyta go moja konsola. Chcesz dołączyć? O ile pamiętam, kochałaś rozwalać... jak je nazwałaś?

Uśmiechnęłam się mimowolnie.

- Pampuchy.

- O, właśnie. To jak? Możemy przełączyć się na tryb drużynowy.

Pokręciłam głową przepraszająco. Wzięłam wreszcie kubek i wylałam zimną herbatę do zlewu.

- Może innym razem. Ale życzę wam miłej zabawy.

Chciałam przejść do zmywarki, ale Tristan zatarasował mi przejście. Uniosłam wzrok i napotkałam jego spojrzenie.

- Coś nie tak, Tris?

- To ja chciałbym cię zapytać.

- Nie rozumiem.

- Ja też nie. Jednego dnia uśmiechasz się, wydajesz szczęśliwa, innego mówisz, że chciałabyś zostać zaakumanizowana i lepiej by było, gdyby cię w ogóle nie było.

- Kobieta zmienną jest.

- Emma - warknął. - Upierasz się, że jest w porządku, ale nie jest!

- I co ci do tego?

- To, że jestem twoim...

Urwał. Zaśmiałam się ironicznie. Odstawiłam z impetem kubek na blat.

- Właśnie. Kim dla mnie jesteś, Tristan? Bo przyjaciółmi nie jesteśmy już od lat.

- Ale...

- Nie upieraj się, że jest inaczej - przerwałam mu. - Trzymasz się z moimi braćmi. Od zawsze tak było. Ja po prostu, ku ich irytacji, włóczyłam się za wami i z czasem przestałam. Tristan, my nic już o sobie nie wiemy.

Chłopak cofnął się, jakbym go uderzyła.

- Naprawdę w to wierzysz?

- Zmieniłam się, Tris.

- Widzę.

- Nie widzisz. Przypuszczasz. - Pokręciłam głową. - Naprawdę powinieneś trzymać się ode mnie z daleka.

Wymsknęło mi się, jak mu przed paroma dniami imię Rebeki.

Tristan zamarł. Dosłownie zdębiał. Otworzył usta, lecz zaraz je zamknął. Znów otworzył.

- Ty...

- Wkopałeś się tą Rebeką - skłamałam.

Tristan potarł twarz. Oparł się o blat.

- Biedronka mnie zabije.

- Serio? - spytałam, nie wierząc. - Właśnie o tym myślisz w tej chwili? Co ja się dziwię, oczywiście, że tak.

Ukryta w CieniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz