That it's about to be legendary

729 52 18
                                    

Początek wiosny był raczej chłodny. I choć sklepy reklamowały już lekkie płaszczyki i swetry, mieszkańcy jeszcze nie zdecydowali się zrezygnować z puchowych kurtek.

W miejscu, gdzie niegdyś znajdowała się opuszczona hala, władze miasta zdecydowały się utworzyć nowy park. Prace konstrukcyjne szły powoli, ale teren został już wyrównany. Pracownicy czekali, aż przymrozki wreszcie odpuszczą, by posadzić sadzonki kwiatów i zacząć kłaść trawnik. W międzyczasie zabrano się za robienie obrzeży przy ścieżkach oraz wstawienie gotowych już pomników z brązu. Odnowiono też wreszcie postument w drugim parku.

Po zamontowaniu na placu zabaw ostatniej huśtawki, zabrano się za ustawienie w pobliżu ławek, na których mogliby usiąść dorośli. To właśnie tutaj spoczął posąg Azuli w jej charakterystycznym kapturze, skrywającej twarz za wachlarzem. Za jakiś czas będą tu przychodzić przewodnicy oprowadzający wycieczki. Gdybyście wybrali się na którąś z nich, zapewne usłyszelibyście, że celowo zasłoniono twarz bohaterki, aby uszanować jej prośbę o anonimowość. Gdybyście jednak chcieli to zweryfikować z samym twórcą, spotkalibyście się ze śmiechem. Rzeźbiarz po prostu nie był w stanie uchwycić jej twarzy, bo miał do dyspozycji tylko parę niewyraźnych ujęć z kamer z monitoringu.

Plac budowy minęło czterech biegaczy.

– Boże, wyzionę zaraz ducha – oznajmił Louis.

Towarzysząca mu Emma wreszcie zwolniła. Zatrzymała się przy najbliższej ławce i zaczęła się rozciągać. Jej trzej kompani klapnęli na tyłki, ledwo zipiąc.

– Nie rozumiem, jak ty możesz tyle biegać – oznajmił Hugo.

– Już wam mówiłam – odpowiedziała. – Ćwiczę od blisko półtora roku. Wy też powinniście. Nie możecie polegać tylko i wyłącznie na strojach.

– Tak, ale żeby od piątej rano? – jęknął Louis.

– To wy uparliście się, że nie mogę sama biegać. Poranki to najlepsza pora. Chcecie się wykruszyć?

– Nie wiem, czy nogi nie odmówią nam posłuszeństwa – marudził Hugo.

– Cienias – rzucił Tristan, dołączając do Emmy w rozciąganiu się. – Mówiłem, żebyś nie odpuszczał treningów.

– Powiedział pieprzony lizus.

Tristan uśmiechnął się. Objął swoją dziewczynę i cmoknął ją w policzek. Dwaj bliźniacy zgodnie wydali z siebie jęki zdegustowania.

Emma odsunęła się od chłopaka, zawstydzona i rozmarzona jednocześnie. Wciąż nie przywykła, że okazywał jej czułość publicznie.

– Koniec przerwy. Musimy zdążyć wziąć prysznic przed szkołą. Podkręćcie tempo chłopaki!

– To może skrócimy trasę? – zaproponował Hugo z desperacją w głosie. Jednak Emma i Tristan już biegli.

– Nie ma opcji! Kto pierwszy w domu, ten zajmuje górną łazienkę!

– Grasz nie fair! My nie mamy kondycji!

A u niej odezwała się kostka, pomyślała z goryczą. Będą mieć szczęście. Nie pobiegnie szybko.

Młodzieńcy podnieśli się mozolnie z ławki, podpierając o siebie. Poklepali się po plecach w geście solidarności.

– Nie musimy z nią biec – zauważył Hugo. – Możemy obserwować ją z dachów. Poza tym biegnie z tym gamoniem.

– Albo przeskoczmy ze dwie ulice i spotkamy się na ostatnim odcinku – dorzucił Louis. – Nie będzie nami rządzić smarkula.

– No dalej! Zużyję całą ciepłą wodę!

Popatrzyli po sobie markotnie. Louis sapnął, nim ruszył za bratem ścigać ich siostrę.

***

Strażnik więzienny był nie w humorze. Mógł to wywnioskować po ciężkim tupaniu butów i rzuconym przekleństwie przy otwieraniu pierwszych drzwi.

– Czego chcesz? – warknął, ledwo stanął pod jego celą.

Feliks oparł dłonie na kolanach. Po chwili wzruszył ramionami z przyjaznym uśmiechem.

– Porozmawiać.

Ukryta w CieniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz