To make a stand you've got to win the fight

729 54 35
                                    

Skakanie po dachach było o wiele fajniejsze niż przypuszczałam. Chyba zacznę uprawiać Parkour.

Podążając za Władcą Ciem, rozglądałam się po zasłoniętych oknach w kamienicach. W trakcie przeskakiwania na kolejny budynek szybko spojrzałam w dół, na ulice. Jak zwykle podczas akumy – żadnej żywej duszy. Choć może to też dlatego, że było już dość późno.

Z daleka dobiegł mnie wybuch. Rodzice i bracia ewidentnie mieli ręce pełne roboty. Już niedługo, obiecałam sobie. Wszystko naprawię i już nigdy nie będzie żadnych walk po nocach.

Mężczyzna wylądował na dachu opuszczonej hali w dzielnicy przemysłowej. Uchylił wmontowane w dach okno i wskoczył do środka. Zawahałam się na moment. Nie wiedziałam, czy uda mi się zeskoczyć i wylądować, niczego sobie przy tym nie łamiąc. I nie byłam pewna, czy rzeczywiście postępuję właściwie. W zasadzie nikt nie wie, gdzie jestem.

Ale chyba nie miałam wyboru.

Odwagi, nakazałam sobie. Odwagi.

Zeskoczyłam do środka. Odruchowo wyciągnęłam ręce na boki, wstrzymując powietrze, dopóki nie wylądowałam całkiem zgrabnie na posadzce. W życiu nie zrobiłabym tego bez kostiumu.

Pomieszczenie było przestronne i praktycznie puste. W kącie walały się duże wiadra z farbą, pokłady nieotwartych folii malarskich i worki z cementem. Za to na środku, tuż pod innym oknem, rozłożono matę do sparingów, podobną do tej, na której kiedyś Hugo trenował judo na zajęciach pozalekcyjnych (krótko, najwyżej tydzień. Potem zrezygnował).

– Tu zaczniemy twoje szkolenie – odezwał się Władca Ciem. Jego głos poniósł się echem.

– Czemu mam się szkolić? – spytałam zdziwiona. – Jestem pewna, że ani ty, ani oni go nie mieli.

– To, że oni nie przeszli treningu, jest tylko korzyścią dla nas. Poza tym, nie wyciągaj pochopnych wniosków. Od wczesnego dzieciństwa trenowałem sztuki walki. Nawet bez stroju mógłbym dać radę dwóm mężczyznom.

Rozdziawiłam usta. Złoczyńca posłał mi rozbawiony uśmiech.

– Strój ma być dla ciebie dodatkiem, Emmo. Miraculum jedynie cię wzmacnia, nie nauczy cię niczego. Prawdziwą siłę czerpiesz z ciała. To ono jest uzbrojone w pamięć mięśniową, która może uratować ci życie. Jeśli za bardzo będziesz polegać na biżuterii, łatwo doprowadzi cię to do zguby. A teraz, na matę. Zademonstruję ci moją rację.

Niechętnie stanęłam naprzeciw niego na materacu.

– Zaatakuj mnie.

Przyjęłam pozycję i wymierzyłam cios. Władca Ciem z łatwością złapał mnie za nadgarstek i przewrócił na ziemię, odpinając jednocześnie broszkę. Błysnęło światło i byłam w swojej cywilnej formie. Oddał mi broszę.

Ponownie stanęłam naprzeciw niego. Tym razem wzięłam rozpęd i przygotowałam się, by zadać cios. Jednak jeszcze raz mi się nie udało, ponieważ zszedł mi z drogi. Złapał mnie od tyłu i popchnął na matę, znów odpinając broszę. Jęknęłam z bólu.

Władca Ciem nie oddał mi broszki. Duusu zaczęła latać po całej hali, nawet nie zwracając uwagi na nas.

– Nie masz wytrzymałości, nie masz umiejętności walki. Nie masz umiejętności walki, nie potrafisz się bronić. Nie potrafisz się bronić, utracisz Miraculum. Utracisz Miraculum, nie masz wytrzymałości.

Mężczyzna podszedł bliżej. Podał mi rękę, bym mogła wstać.

– Trzy razy w tygodniu będziesz biegać po co najmniej godzinie. Zawsze po szkole będziesz przychodzić tutaj na trening ze mną. W domu masz samodzielnie wykonywać różne ćwiczenia wytrzymałościowe i rozciągające. W międzyczasie zapisz się na zajęcia z retoryki. Dzięki nim nauczysz się przekonywać do siebie zaamokowanych.

Ukryta w CieniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz