Lunch

30 3 0
                                    

Przez całą drogę miałam bardzo dobry humor, ale się znacznie pogorszył, gdy zaczęłam myśleć nad tym dlaczego jest taki dobry. O nie... Ja zakochałam się w człowieku... To okropne. Praktycznie przez całą drogę Alice próbowała nawiązać ze mną kontakt, ale zbywałam ją. Głupio mi, że nie szanuję mojej przyjaciółki, ale to jest sprawa bardzo ważna. On nie może dowiedzieć się kim ja jestem. Po pierwsze, się przerazi. Po drugie, nie będzie chciał ze mną chodzić. Po trzecie, może to komuś powiedzieć, a wtedy będziemy mieli przesrane... O my gosh. Znów pakuję się w kłopoty. Jaka ja jestem głupia!!! Rozmyślałam nad tym, do puki nie dotarłyśmy do stołówki. Spytała mnie jeszcze raz, czy nie zmieniłam może zdania. Nie, nie zmieniłam. Poszłam w głąb sali i znalazłam swoje rodzeństwo. Siedzieli, rozmawiali i śmiali się z ludzi. Podeszłam do nich i powiedziałam:

- Hejka.

- Cześć.- powiedział Max

- Em...

- Co jest?- spytał chłopak

- NO NIE, WŁAŚNIE SKOŃCZYŁEM SIĘ ROZPAKOWAĆ!!!- wydarł się James

- Zamknij gembe!- warknęłam

- No to o co chodzi?- powiedziała Victoria

- Mam trzy wiadomości, dwie dobre i jedna zła... Która najpierw?

- Niech będzie dobra...- rzuciła Victoria

- No to... Gdy czuję zapach ludzi, no i ich krwi to chce mi się rzygać...

- Eeeeeeeeej nooooooooo, Rosalieeeeee. Błagam nie przy jedzeniuuuuuuuu!!!- wykrzyknął Max po czym puścił do mnie oczko, odpowiedziałam mu tym samym

- Teraz zła.- powiedziała śmiało Victoria

- No to... Zakochałam się... W człowieku... - ona popatrzyła na mnie jak na idiotkę i zaczęła się śmiać, a James zaczął:

- Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!

- Morda!!!- wrzasnęłam na niego

- Jezu no, nie można się pośmiać?!- powiedział niezadowolony

- NIE!!!- wykrzyknęłam jednocześnie ja, Victoria, Max, Mia, Phil i Melania.

- Dzięki.- szepnęłam

- A ta druga dobra, to... - zaczęła Melania w celu bym ja skończyła

- Słyszę myśli.- szepnęłam tak, że tylko wampiry mogły by to usłyszeć

- Brawo!!!- wykrzyknęła Victoria- Ale nie tylko to... Jest jeszcze jedna zła wiadomość... A mianowicie... Nie masz soczewek...

- Co kurwa?- wydarłam się

- Nie no żart, raczej dobra wiadomość. Twoje oczy są takie jak nasze.- gdy zrozumiałam co do mnie powiedziała, dotarła do mnie wielka fala radości

W tym momencie zauważyłam tego zielonookiego chłopaka. Idę do niego.

- No cóż, idę po coś do jedzenia. Trzeba w końcu zachować jakieś pozory, co?- a tam, w tym momencie gdzieś miałam pozory, idę do niego

- Tea, idź do swojego ukochanego a nie tu sterczysz.- powiedziała Victoria, ona to mnie rozumie

Vampire Blood~ A.KwapiszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz