Pierwszy wampir

124 6 0
                                    

Leżałam spokojnie, szczęśliwa że ten okropny ból ustał. Niestety nic się nie stało. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Otworzyłam oczy, bardzo się zdziwiłam i za razem przestraszyłam. W tym momencie nie wiedziałam na czym mam się skupić. Wszystkie bodźce jakie do mnie docierały wydawały się strasznie natarczywe. Moje zmysły były tak wyostrzone, że słyszałam jak ktoś sprząta kuchnię, kto inny ogląda telewizję a jeszcze ktoś inny gra na gitarze.

Spojrzałam na drzwi, opierał się o nie wysoki blondyn o przepięknych, piwnych oczach. Muszę przyznać... Był bardzo przystojny. Ale niestety, zupełnie nie wiedziałam kim jest.

- Kim jesteś?- spytałam

- Mam na imię Drew.- odparł- Drew Tanner

- Ja jestem... Eee, kim jestem?- spytałam

- Masz na imię Rosalie. Witaj w rodzinie, Rosalie Tanner.- odparł i łobuzersko się uśmiechnął. Bardzo chciałam odwzajemnić uśmiech ale jakiś dziwny głos podpowiadał mi, że to on zadał mi ten piekielny ból, więc zamiast tego warknęłam:

- Coś ty mi zrobił?!

- Rosalie... Wybacz że nie spytałem cię o to przed przemianą, ale nie miałem wyboru... Umierałaś!- zaczął się tłumaczyć

- Coś ty mi zrobił?!- ponowiłam pytanie tylko dwa razy głośniej

- Zostałaś przemieniona w... Nie złość się, błagam... W wampira...- powiedział ciszej

- W kogo?! Czyś ty oszalał?! Wampiry zabijają ludzi, Ja nie chcę taka być!!!- wydarłam się

- Bardzo mi przykro... Wybacz... Nie pomyślałem...

- Ja?! Mam ci wybaczyć?! Chyba sobie żartujesz!!! I do tego to, że zmieniłeś mnie w jakiegoś cholernego wampira?!- wykrzyczałam jeszcze głośniej niż wcześniej

- Tak... Proszę...- powiedział, po czym nagle się ożywił- Emm... Czy chodzi ci tylko o zabijanie ludzi dla pożywienia?- spytał

- Tak w sumie, to chyba tak...- powiedziałam trochę łagodniej

- No to masz szczęście, my jesteśmy "wegetarianami", nie żywimy się krwią ludzi, ale zwierząt. Dzięki temu nasze oczy nie są czerwone, ale piwne.- powiedział i niepewnie się uśmiechnął

- Skoro tak... To może pogodzę się ze swoim losem.- udałam że się zastanawiam i po chwili wybuchnęłam głośnym śmiechem. Drew na początku nie wiedział za bardzo co robić, ale po chwili do mnie dołączył. Śmialiśmy się tak dobre trzy minuty po czym powiedziałam:

- Wybacz moje wybuchy gniewu...

- Ja?! Mam ci wybaczyć?!- zaczął mnie przedrzeźniać i znowu złapała nas głupawka- Nie ma sprawy.- powiedział i po raz kolejny się tak wspaniale, łobuzersko uśmiechnął

Vampire Blood~ A.KwapiszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz