***
Gdy tylko Madara i Asami dotarli do domu głównego klanu Senju, Hashirama stał i wyczekiwał na nich. Gdy tylko ujrzał swoją młodszą siostrę, rzucił się na nią płacząc i ściskając mocno w uścisku
- Hashi-niisama, nie musisz mnie tak dusić.- powiedziała z ledwością dziewczyna
- Oczywiście, że muszę. A gdyby coś ci się stało? Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. A Tobirama nie darowałby mi tego, że pozwoliłem, by nasza młodsza siostra chodziła samotnie po lesie, gdzie może stać jej się krzywda.- mówił jak najęty sprawdzając, czy nie została gdzieś zraniona
- Nii-sama, nic mi nie jest. Nie musisz się tak martwić.- stwierdziła z małym uśmiechem
- Oczywiście, że muszę. Jestem twoim starszym bratem i to mój obowiązek troszczyć się o młodszą siostrę i dbać o nią i jej zdrowie.- zaprzeczył natychmiast poważnie.- Gdzie masz sandały?!- zapytał spanikowany dostrzegając dopiero w tym momencie, że jego młodsza siostra nie ma sandałów na swoich drobnych stópkach, które były teraz ubrudzone ziemią
- Zgubiłam.- odpowiedziała jedynie
- Co ja z tobą mam.- westchnął.- Idź do swojego pokoju. Umyj je i odpowiednio opatrz.- polecił
- Nie trzeba ich opatrywać. Są wyleczone.- powiedziała. Wzrok Madary padł na stopy dziewczyny
'Rzeczywiście... Nie ma nawet zadrapania, a szliśmy przecież początkowo ściółką leśną, by dostać się do drogi, Nie widziałem również, by składała pieczęcie, a nie zatrzymywaliśmy się' myślał zaskoczony
- Asami.- rozbrzmiał kolejny głos należący do Tobiramy, który wszedł właśnie na teren domu głównego klanu Senju
- Tobirama-niisama.- zaczęła widząc swojego starszego brata, który tylko spiorunował wzrokiem Uchihę, który odpowiedział mu tym samym
- Słyszałem, że znowu uciekłaś ochroniarzom. Ile razy trzeba ci powtarzać, że nie powinnaś uciekać przed nimi?- zapytał z naganą w głosie
- Przepraszam.- przeprosiła skruszona, a wokół niej powstała depresyjna aura
'Tak... To w 100% siostra Hashiramy' pomyślał pewnie Madara widząc jej depresyjny stan
- Więcej nie będziesz uciekała, chyba, że wolisz, by pilnowało cię dwa razy tyle ludzi.- zagroził, a Asami spojrzała na niego spanikowana
- Nie, nie, nie! Nie trzeba. Więcej nie ucieknę, obiecuję.- zapewniła go spanikowana
- A teraz wracaj do siebie.- polecił siostrze
- Do widzenia, Madara-chan!- pożegnała się z mężczyzną, po czym ruszyła w stronę domu
'Madara-chan?' powtórzył w myślach kruczowłosy krzywiąc się przy tym
- Aniki, wracam do domu. Mam jeszcze do przejrzenia dokumenty.- oznajmił Tobirama i nie spoglądając na Madarę ruszył w kierunku domu
- Dziękuję za uratowanie mojej siostry, Madara!- podziękował wdzięcznie Hashirama kłaniając mu się do pasa
- Kretyn, przestań się błaźnić.- skarcił go Uchiha
- Jestem ci naprawdę wdzięczny za znalezienie mojej siostry. Wejdziesz do środka? Napijemy się po czarce lub dwie sake?- zaproponował
- Nie, dzięki. W przeciwieństwie do ciebie nie mam nikogo, kto zająłby się sprawami mojego klanu.- odpowiedział mu mając na myśli Tobiramę, który przejął część obowiązków Hashiramy jako głowy klanu.- Do zobaczenia.- pożegnał się odchodząc z terenu domu
***
Późnym wieczorem Senju Asami leżała na swoim łóżku patrząc przez okno na księżyc, który dzisiejszej nocy świecił ukazując swój cały wygląd. Obok łóżka walały się zwoje o medycznym jutsu, które tworzyła odkąd rozpoczęła leczenie. Od najmłodszych lat miała ogromne pokłady chakry i niesamowity talent do ratowania ludzi nawet tych, który dla innych los był przesądzony i bez możliwości uratowania. Bardzo dużo eksperymentowała tworząc coraz to nowsze techniki, które odpowiednio rozdzielała na stopień trudności oraz czy mogłyby podlegać do zakazanych technik. Podczas właśnie takiego eksperymentu zdobyła pieczęć, którą nazwała Pieczęcią Stu Sił, do której zalicza się Kreację Odrodzenia - który jak sama nazwa wskazuje jest w stanie uleczyć każdą ranę lub nawet organ - oraz Techniki Stu Sił
W podziale pomagał jej Tobirama, który tak jak ona tworzył swoje własne jutsu. Oboje swoimi technikami, które tworzyli planowali wprowadzić do życia w Konohagakure. Asami miała jednak swój własny cel. Chciała stworzyć własny zbiór technik medycznych oraz, by ludzie nie umierali przez rany, które na pewno uda się wyleczyć. Pragnęła swoją widzą i umiejętnościami wspomóc wioskę, by lepiej się rozwijała nie tylko z technikami, ale również w medycynie. Ostatnio nawet zaczęła myśleć o wspomaganiu shinobi na polu walki. Wiadomo, że obecność medyka byłaby tylko balastem, ponieważ musieliby go chronić nie skupiając się odpowiednio na celu. Myślała o stworzeniu specjalnych pigułek, które wzmacniałyby chakrę osoby, która ją zje oraz regenerowała siły
- Kura-chan, co myślisz o Madara-chan?- zapytała patrząc na lisa, który próbował usnąć, ale jej ciągle gadanie o Madarze doprowadzało go do szału
- Co mnie to. Nie obchodzi mnie on. Daj mi wreszcie spokój.- odpowiedział znudzony starając się nie wybuchnąć gniewem, znowu
- Ale musisz przyznać...Madara-chan jest przystojny.- stwierdziła
- Jeśli ci się tak bardzo podoba, to czemu się z nim nie umówisz, a mnie nie dasz spokoju?- zapytał
- A co jeśli mu się nie podobam? Co jeśli mnie wyśmieje? Co jeśli powie, że jestem zbyt dziecinna?- pytała z obawami, a Kurama prychnął.- A co jeśli pomyśli, że jestem potworem?- zapytała zaraz, a lis dopiero wtedy otworzył swoje oczy. Asami nie brzmiała już tak radośnie, a bardziej ponuro.- Co jeśli mnie nie zaakceptuje taką, jaka jestem? Albo będzie brzydził?- zapytała ponownie
- Nie jesteś potworem, dzieciaku.- zaprzeczył Kurama.- Jesteś zwykłą dziewczyną, w której znajduje się demon.- zauważył
- Nie jesteś demonem, Kura-chan.- zaprzeczyła Asami patrząc na lisa.- Jesteś moim przyjacielem. Najbliższym przyjacielem jakiego miałam, nie licząc Hashi-niisama i Tobi-niisama. Nie jesteś zły, tylko po prostu nie lubisz ludzi. Inni mają ciebie za potwora, ale nie ja. Jesteś po prostu inny, wyjątkowy. Nienawiść i strach ludzi sprawiła, że również zacząłeś ich nienawidzieć. Pogrążyłeś się w mroku. Ale nie bój się. Ja ciebie z tego mroku wyciągnę i uratuję.- powiedziała z pewnością w głowie, a na twarzy malował się mały uśmiech
- Głupi człowiek.- skomentował Kurama zamykając oczy, a w jego głowie cały czas brzmiały jej słowa, które brzmiały tak...prawdziwie, szczerze. Nie potrafił opisać tego, co czuł po usłyszeniu tych słów. Po raz pierwszy od śmierci Mędrca Sześciu Ścieżek poczuł się...ważny, potrzebny, chciany

CZYTASZ
ASAMI *Naruto* |ZAKOŃCZONE|
Short Story"Więc, od czego by tu zacząć? Chyba od początku! Tak, tak by było najlepiej. Trzeba będzie jednak uwzględnić w niej pewien wątek" "Jaki wątek" "Wątek między pewną radosną dziewczyną oraz gburowatym mężczyzną" - Uchiha Madara po śmierci brata nie...