4

333 30 4
                                    


***

Minął tydzień odkąd Hashirama po pijaku wyjawił tajemnice Madarze odnośnie Asami. Była Jinchuurikim z niezwykłym talentem do medycznego Jutsu. Kto by się spodziewał, że tak mała istotka ma w siebie tyle siły i mocy. Uchiha Madara powrócił do swojego domu po dniu pełnym pracy. Musiał dzisiaj uczestniczyć w treningu młodych członków klanu Uchiha i szczerze miał dosyć tego dnia. Już w progu domu wyczuł w domu nieznaną mi chakrę oraz dźwięk poruszania się po domu, czego dowodem była skrzypiąca podłoga. Madara wyjął kunai, a jego oczy zmieniły wygląd na Sharingan. Powoli ruszył w stronę, gdzie przebywał intruz. Wyjrzał ostrożnie, a jego oczy rozszerzyły się na widok jaki tam zastał

- Co ty tu robisz?!- krzyknął, co spowodowało, że dziewczyna podskoczyła wystraszona

- Nie strasz mnie tak, Madara-chan!- poprosiła kładąc dłoń na wysokości piersi.- Tak w ogóle to, witaj w domu!- powitała go zaraz z szerokim uśmiechem. Głowa klanu schował broń na miejsce, a jego oczy zmieniły barwę na czarną

- Powiesz mi jeszcze raz, co tutaj robisz?- powtórzył pytanie nie kryjąc irytacji z tego powodu

- Robię ci obiad.- odpowiedziała radośnie.- Nie możesz jeść w kółko zupek z pudełek. To niezdrowe. Powinieneś zjeść coś porządnego.- wyjaśniła zaraz

- Takie zupki mi wystarczają.- stwierdził, jednak Asami nie wyglądała na słuchającą go.- SŁUCHAJ MNIE!- krzyknął zły

- Jak już stoisz to możesz wyjść talerze z szafki.- powiedziała ignorując jego podniesiony krzyk.- Nie miałeś nic w lodówce, dlatego udałam się też na małe zakupy. Powinieneś częściej do niej zaglądać. Znalazłam w niej stary ser i przeterminowane mleko, które nie nadawały się na nic.- mówiła dalej. Uchiha westchnął i wyjął porcelanę, po czym postawił je na stoliku w kuchni. Asami w międzyczasie podniosła garnek z gazu i nalała do kokilki.- Życzę smacznego! Mam nadzieję, że będzie smakowało!- powiedziała radośnie

- A ty nie jesz?- zapytał zaskoczony Madara zasiadając do stołu zrezygnowany, by dalej na nią krzyczeć wiedząc i tak, że nie zareaguje i, i tak zrobi swoje

- Jadłam w domu zanim wyszłam.- odpowiedziała zaraz

- To po co tu przyszłaś? Bo ciężko mi uwierzyć, że tylko po to, by zrobić mi obiad.- zapytał zaczynając jedzenie, które jak się okazało było bardzo dobre

- Nudziło mi się, więc postanowiłam cię odwiedzić. Nigdy u ciebie nie byłam, więc przyszłam, ale nie było ciebie w domu.- odpowiedziała

- Nie ma ciebie kto inny nianczyć?- zapytał podnosząc brew do góry

- Nie potrzebuje niańki!- krzyknęła oburzona

- Już, już, nie denerwuj się tak, bo ci para z uszu wyleci.- powiedział nieprzejęty, a na policzkach Asami pojawiły się rumieńce.- A tak naprawdę?- zapytał

- Co naprawdę?- powtórzyła zaskoczona

- Po co przyszłaś?- zapytał ponownie będąc zirytowany

- Dzisiaj wszyscy idą oglądać kwitnące wiśnie. Chciałam się zapytać, czy nie pójdziesz ze mną.- wyjaśniła nieśmiało

- Po co?- zapytał Madara

- Jak byłam mała, Hashi-niisama posadził drzewa wiśni dla mnie. Są one teraz w Wiosce. Myślałam, że poszedłbyś ze mną. W końcu one kwitną tylko raz do roku. Uwielbiam ten okres.- odpowiedziała z rumieńcami na policzkach i rozmarzonym głosem

ASAMI *Naruto* |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz