***
Senju Asami od ponad 10 minut patrzyła na swoich starszych braci z otwartą buzią. Nie potrafiła ogarnąć się po usłyszeniu tego, co zadecydowała starszyzna wioski, by uspokoić mieszkańców i zapewnić ich o pokoju klanów Senju i Uchiha. Małżeństwo. Jej i Madary. Połączenie klanów.
- Asami-chan!!! Błagam! Powiedz coś! Od ponad 10 minut milczysz!- prosił błagalnie Hashirama patrząc na młodszą siostrę, która dopiero wtedy spojrzała na niego wybudzając się z szoku
- Tobi-niisama się zgodził?- zapytała nie kryjąc się ze swoimi uczuciami jakie jej towarzyszyły w tym momencie. Dobrze wiedziała, że Tobirama nienawidzi klanu Uchiha. Z resztą ze wzajemnością. Białowłosy słysząc pytanie siostry prychnął zły odwracając głowę w inną stronę. Mimo, że nie godził się na to, nie miał nic do gadania. Nie był ani przywódcą klanu, ani Hokage
- Tobirama nie bardzo miał jak się na to zgodzić. Decyzja była moja i Madary.- odpowiedział Hashirama, a młodszy z braci prychnął ponownie oburzony
- Dziwię się, że jeszcze żyjesz.- mruknęła, co zszokowało Hokage, który załamał się .- Ale cieszę się.- powiedziało, co zaskoczyło dwójkę jej braci.- Cieszę się, ponieważ mając mnie przy swoim boku nie będzie czuł się samotny.- dopowiedziała
- O czym ty gadasz Asami! To Uchiha! Mordercy! Potwory!- krzyczał zły białowłosy patrząc na swoją siostrę.- A nasz brat-kretyn dobrowolnie zgodził się ciebie oddać nie zważając na konsekwencje jakie mogą wyniknąć z tego w przyszłości!- krzyczał dalej.- Posiadasz w sobie zapieczętowanego Demona. Sharingan jest w stanie kontrolować ludzi, z bestią również sobie poradzi. Może zmusić ją do zaatakowania wioski i zabicia niewinnych ludzi.- mówił już nieco spokojniej, jednak złość dalej w nim buzowała
- Tobirama! Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, że Uchiha nie są już naszymi wrogami! Są mieszkańcami tej wioski tak samo jak my i inne klany!- powiedział podniesionym głosem Hashirama
- Oni się nigdy nie zmienią! Wiesz, co będzie, gdy stanie się tak jak ja mówię?- zapytał groźnym tonem.- Asami najbezpieczniej będzie tutaj, w naszym domu, pod naszą opieką.- stwierdził
- Czemu?- zapytała cicho Asami zwracając na siebie uwagę.- Czemu ty też mnie postrzegasz jako broń klanu?- zapytała podnosząc wzrok na brata, a jej dłonie były zaciśnięte na materiale kimona.- Ojciec na okrągło mówił mi, że jak zapanuję nad Dziewięcioogoniastym, to będzie mógł zniszczyć klan Uchiha. Dzień w dzień mówił o tym. Nie traktował mnie jak córki, a jak broń, jak przedmiot.- mówiła wstając z kolan i patrząc w czerwone oczy brata.- Nie jestem bronią. Nie jestem przedmiotem. Jestem człowiekiem i żywą istotą, która nie będzie żyła w klatce i pod dyktando innych. Mam swoje zdanie.- mówiła dalej, a od niej całej biła powaga.- Kurama również jest żywą istotą. Może nie człowiekiem, ale żyje. Nie jest trzymany w klatce wewnątrz mnie, dlatego, że mu ufam, a on mnie. Nie buntuje się, ponieważ wie, że nie zrobię nic przeciwko niemu.- stwierdziła dotykając brzucha
- Asami...- zaczął Tobirama
- Jeśli starszyzna tego chce, poślubię Madarę. Nie robię tego tylko dla klanu, ale również dla wioski.- dopowiedziała, po czym wyszła z kuchni zmierzając w stronę wyjścia z domu. Nie chciała tutaj dłużej zostać, musiała się przewietrzyć, przemyśleć to wszystko
***
Tej nocy, wiatr był wyjątkowo przyjemny i rześki. Asami siedziała nad jeziorem, które znajduje się w środku lasu. Jako dziecko lubiła się tutaj wymykać, by nie słuchać tego, jak ojciec mówi o pokonaniu klanu Uchiha. By nie słuchać tego jak traktuje ją bardziej jak broń, niż córkę
- Kura-chan, czemu oni nas tak traktują?- zapytała Asami patrząc na lisa, który leżał z przymkniętymi oczami
- Wszyscy ludzie są tacy.- odpowiedział krótko nie podnosząc powiek
- 'Tacy', to znaczy jacy?- zapytała nie rozumiejąc jego słów
- Najpierw udają miłych, a potem coś chcą od ciebie, żądają, oczekują.- wyjaśnił
- Ja taka nie jestem.- stwierdziła marszcząc brwi słysząc jego wyjaśnienie
- To tylko kwestia czasu, aż również się taka staniesz.- powiedział zirytowany nie chcąc kontynuować rozmowy na ten temat. Był zmuszony jednak uchylić powieki, gdy poczuł dotyk na swojej łapie. Tuż naprzeciwko jego twarzy (chyba tak to mogę powiedzieć) ujrzał Asami, która w porównaniu do niego była mikrusem.- Co ty wyrabiasz?! Chcesz żebym cię zjadł?!- zapytał zły patrząc na nią. Ona jednak się uśmiechnęła delikatnie
- Możesz mi wierzyć, nie stanę.- zaprzeczyła spokojnie.- Ponieważ Kura-chan dał mi już coś.- dodała
- Taaa?! A niby co takiego?- zapytał nieprzekonany jej słowami
- Przyjaźń.- odpowiedziała krótko zaskakując tym lisa.- Kura-chan był, jest i będzie zawsze moim pierwszym prawdziwym przyjacielem. Mimo, że poznałam wszystkie Ogoniaste Bestie, ciebie polubiłam najbardziej. A ty mnie zaakceptowałeś i przyjąłeś. Mimo, że codziennie mówisz mi, że mnie zjesz, to ja się nie boję. Ponieważ wiem, że Kura-chan tego nie zrobi. Ja ci ufam, a ty ufasz mnie. Choćby miało minąć i 1000 lat, zawsze Kurama pozostanie moim przyjacielem i nigdy się to nie zmieni. Nie ważne, co się stanie. Życie bez Kura-chan to nie to samo.- powiedziała pewnie
Kurama patrzył zszokowany na brązowowłosą po raz kolejny. Odkąd został zapieczętowany w jej ciele, co chwila był coraz bardziej zaskakiwany nią samą
- Zamknij się, idiotko! Kto cię potrzebuje!- powiedział zły, po czym ponownie zamknął oczy, udając, że jej słowa go nie ruszyły, co było nieprawdą
- Ty mnie potrzebujesz, tak samo jak ja ciebie.- stwierdziła i w tym samym momencie usłyszała jak ktoś krzyczy jej do ucha, co wybudziło ją z rozmowy
- O, Madara-chan, co ty tutaj robisz?- zapytała zaskoczona patrząc na kruczowłosego, który stał nad nią z założonymi rękoma
- To chyba moje pytanie, nie?- zapytał zirytowany.- Mówię i krzyczę do ciebie od 5 minut, a ty jak kamień nie reagujesz.- stwierdził oskarżycielsko
- Wybacz, rozmawiałam z Kura-chan.- przeprosiła wyjaśniając przy tym
- Kura... Kim?- zapytał nie kryjąc zaskoczenia
- Dziewięcioogoniastym.- wyjaśniła zaraz
- Możesz z nim rozmawiać?- zapytał
- Oczywiście, że mogę.- odpowiedziała zaskoczona jego pytaniem
- Więc, czemu nie jesteś w domu?- zapytał przysiadając się obok niej
- Chciałam przewietrzyć się.- odpowiedziała cicho patrząc na taflę wody
- A tak na serio?- zapytał ponownie
- Pokłóciłam się z Tobiramą-niisama.- odpowiedziała szczerze
- Chodzi o małżeństwo, prawda?- zapytał, a brązowowłosa pokiwała twierdząco głową
- Nii-sama ci nie ufa.- stwierdziła
- Cóż... Jeśli mam być szczery, to ja jemu też nie ufam.- odparł, na co Asami spojrzała na niego.- Zabił mojego młodszego brata.- przypomniał jej
- No tak.- potwierdziła niepewnie
- Jednak... To, że nie ufam Tobiramie, nie znaczy, że nie będę ufał tobie.- dopowiedział.- Nic mi nie zrobiłaś.- zauważył odwracając głowę na bok
- Madara-chan, czy ty się rumienisz?- zapytała zaskoczona
- Oczywiście, że nie, głupia!- krzyknął zły, co rozbawiło młodą Senju i tym samym poprawiło jej humor

CZYTASZ
ASAMI *Naruto* |ZAKOŃCZONE|
Short Story"Więc, od czego by tu zacząć? Chyba od początku! Tak, tak by było najlepiej. Trzeba będzie jednak uwzględnić w niej pewien wątek" "Jaki wątek" "Wątek między pewną radosną dziewczyną oraz gburowatym mężczyzną" - Uchiha Madara po śmierci brata nie...