20

256 23 2
                                    

***

9 MIESIĄC

Nadszedł luty. Dzień porodu Asami zbliżał się wielkimi krokami. Wraz z końcem stycznia cały dom główny stał jak na szpilkach gotowy do tego ważnego dnia. Asami przestała wychodzić z domu, nawet do ogrodu. Jedyne co mogła robić to odpoczywać. Ciągle była uważnie pilnowana i wyręczano ją we wszystkim. Z jednej strony rozumiała ich strach i obawy o to, że coś jej się może stać. Jednak z drugiej strony uważała to za niepotrzebne i upierdliwe. Obchodzili się z nią niczym z jajkiem. Nie było żadnych wieści o Madarze, więc nie było wiadomo, czy zdąży przybyć na poród swojego pierworodnego dziecka. Osobami, które miały być obecne w trakcie porodu były Mito - która miała utrzymywać pieczęć, by nie została zerwana, Kasumi - która miała dodawać otuchy Asami, Himari - która miała za zadanie pomagać Minie, która z kolej odpowiada za przyjęcie porodu. Wszystko to ma się odbyć w podziemiach domu głównego. Cały dom ma być wtedy pod ścisłą ochroną członków ANBU oraz członków klanu Uchiha. Tobirama od rozmowy z młodszą siostrą zaczął po części ponownie być obecny w jej życiu. Przydzielił jej do ochrony zaufanych ANBU, ku niezadowoleniu Shikiego, który uważał to za zbędne

- Shiki, są jakieś wieści od Madary-chan?- zapytała mężczyznę z nadzieją w głosie

- Niestety nie, Asami-sama. Wysłaliśmy już parę listów, jednak do tej pory brak jakiejkolwiek odpowiedzi.- odpowiedział Uchiha

- Oby mu nic się nie stało.- szepnęła głaszcząc niespokojnie swój duży brzuch

- Madara-sama na pewno ma się dobrze. Proszę się nie martwić o niego. To kwestia czasu nim napisze nam cokolwiek.- próbował ją pocieszyć

- Szczeniak dobrze gada.- odezwał się Kurama zmęczony zmartwieniami dziewczyny

- Wyślijcie dla pewności jeszcze jeden list. Na pewno na któryś odpisze.- poprosiła

- Jeśli to cię uspokoi.- powiedział jedynie, a następnie wyszedł z pomieszczenia zostawiając ją samą sobie. Asami spojrzała na swój brzuch. Jej maluszek był dzisiaj bardzo niespokojny i ciągle kopał nie dając matce chwili wytchnienia

- Wiem, że czujesz mój niepokój maluszku. Jednak tatuś niedługo wróci do wioski i wszystko będzie dobrze. Będziemy jedną wielką szczęśliwą rodziną, której od dawna pragnęłam. Jeśli będziesz chłopcem, to twój tatuś będzie cię uczył walczyć i o ognistych technikach waszego klanu. Możliwe nawet, że przebudzisz swojego Sharingana i staniesz się tak silny jak tatuś. A jeśli będziesz dziewczynką, to będziemy cię równie mocno kochali. Będę cię uczyła o medycznym jutsu. Przekażę ci całą wiedzę swoją. Kto wie, może pewnego dnia przerośniesz się i staniesz się geniuszem jak to twój tata mówi również o mnie.- mówiła delikatnie gładząc brzuch.- Najważniejsze jednak jest to, byś był szczęśliwy i miał kogo kochać. Ponieważ my jako rodzice zawsze będziemy kochać ciebie, moje maleństwo.- dopowiedziała, za co w odpowiedzi dostała kolejne kopnięcie. Powoli wstała z miejsca i podeszła w stronę wyjścia na ganek

Ostatniej nocy śnieg ponownie naprószył i ponownie ośnieżył wszystko dookoła. To sprawiło, że członkowie klanu Uchiha mieli więcej roboty przy odśnieżaniu

- Za miesiąc nadejdzie wiosna, a tym samym zakwitną drzewa wiśni. Twój wujek Hashirama, gdy byłam mała zasadził je specjalnie dla mnie, bym nie płakała. Teraz te piękne drzewa ozdabiają całą wioskę. Niedługo minie również rok odkąd poznałam twojego tatę. Może wybierzemy się wszyscy razem na zakwit wiśni. W tamtym roku Madara-chan nie miał okazji obejrzeć tego, więc mam nadzieję, że w tym roku się nam uda. Musimy nadrobić jeszcze parę rzeczy. Nie ugotowałam twojemu tacie jeszcze mnóstwa rzeczy. Na pewno mu będą smakowały, skoro ty moje maleństwo je zjadasz z takim apetytem i domagasz się więcej.- mówiła dalej, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech




***

Asami otworzyła oczy zdając sobie sprawę, że znajdowała się w swojej sypialni, leżała na swoim łóżku. Powoli z małym problemem podniosła się z łóżka stając na nogi. 

- Shiki? Himari-san?- zapytała, jednak nie otrzymała odpowiedzi na nawoływanie. Otworzyła drzwi, a następnie wyszła z sypialni. Tym samym sceneria się ponownie zmieniła. Znajdowała się na łące w środku lasu. Rozejrzała się dookoła zaskoczona nagłą zmianą scenerii.- Gdzie ja jestem?- zapytała pod nosem 

- Mamo...- usłyszała męski głos tuż za sobą. Odwróciła się powoli dostrzegając przystojnego mężczyznę. Miał on czarne włosy, krótko obcięte oraz czerwone oczy. Miał jasną karnację oraz ubrany był w zbroję w odcieniach czerwonym i czarnym. Najbardziej jednak jej się w oczy rzuciło to znajomy kryształ na środku czoła

- Kim jesteś?- zapytała nie kryjąc swojego zaskoczenia

- Jak to? Nie wiesz?- zapytał udając zaskoczenie, a następnie dotknął jej brzucha.- Przecież sama mnie nazwałaś.- zauważył

- Ja? Nazwałam ciebie?- powtórzyła zaskoczona, jednak zaraz w głowie zaświeciła się lampka.- Izuma?- zapytała dla upewnienia, chociaż w głębi wiedziała, że to jej syn. Wyglądał niczym Madara, jednak oczy i kryształ na czole odziedziczył po niej. Izuma w odpowiedzi objął swoją rodzicielkę, a Asami oddała uścisk z ledwością powstrzymując płynące łzy




***

Nie wiadomo nawet kiedy nastał wieczór. Słońce chyliło się ku zachodowi, a na niebie powoli zaczął pojawiać się księżyc. Asami obudziła się z drzemki zdając sobie sprawę, że w dalszym ciągu znajduje się w salonie. Jedynym wyjątkiem, którego nie zapamiętała było to, że była okryta kocem. Przed oczami wciąż miała ten sen. Widziała twarz swojego długo wyczekiwanego dziecka. Swojego syna. Swojego Izumy

- Widziałeś ten sen Kura-chan, prawda? On mi się naprawdę śnił?- zapytała Asami lisa, dalej nie mogąc w to uwierzyć

- Tak.- potwierdził krótko Kurama, bowiem miał złe przeczucia odkąd zobaczył w śnie oczyma Asami twarz Izumy, który jeszcze nawet się nie urodził. Nie było również wiadomo jaka będzie płeć dziecka

- Izuma-chan jest bardzo przystojny. Zupełnie jak jego ojciec. Jednak ma coś ze mnie.- mówiła podekscytowana

- Taaa.- potwierdził niechętnie zirytowany jej podekscytowaniem. W tej chwili nie zastanawiała się, czemu miała ten sen. Cieszyła się jedynie, że to będzie chłopiec

- Asami-sama, już wstałaś?- zapytał Shiki wchodząc do pomieszczenia trzymając kubek z ciepłą zieloną herbatą, którą następnie podał dziewczynie

- Shiki, Shiki, nie uwierzysz czego się dowiedziałam. To będzie chłopiec. Madara-chan i ja będziemy mieli chłopca!- mówiła podekscytowana wstając z miejsca.- Muszę powiedzieć o tym, Hashirama-nii sama. Założyłam się z nim o to i jak zwykle wygrałam.- mówiła dalej podekscytowana

- Asami-sama, spokojnie. Proszę się uspokoić.- prosił Shiki, kiedy ciężarna niespodziewanie się zatrzymała.- Asami-sama?- zapytał i w tym samym momencie, żona głowy klanu wypuściła kubek z napojem.- Asami-sama!- krzyknął spanikowany

- Shiki...ja chyba rodzę.- powiedziała słabo i paniką w głowie, dotykając przy tym brzucha, podczas gdy po jej nogach spływały wody płodowe



----

Uwaga, został jeszcze Epilog, a potem niespodzianka!

ASAMI *Naruto* |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz