3. Pierwsza rozmowa

326 23 6
                                    

Diana pov's

Proszę nie...to sen, proszę oby to był sen.

CHCE SIĘ OBUDZIĆ.

Patrzyłam na niego dłuższa chwilę nie mając pojęcia co mogłabym powiedzieć. Czułam dokładnie jego intensywny wzrok na mojej twarzy, przez co odwróciłam delikatnie głowę w bok wgapiając się w ścianę za nim.

Cholera co ze mnie za idiotka!

– Wie Pani ile ta koszula kosztowała? – syknął cicho, a ja jedynie jeszcze szerzej rozchyliłam powieki. Ponownie skupiałam wzrok na jego twarzy, która zdecydowanie nie wyrażała żadnych pozytywnych emocji. 

– J-ja...

– T-ty...lepiej niech zejdzie mi Pani z drogi – powiedział ostro na co odrazu pokiwałam głową – Natychmiast – po jego słowach odrazu odsunęłam się na bok. Przeszedł obok zostawiajac mnie zupełnie samą.

Kurwa.Kurwa.Kurwa

Poczułam jak łzy gromadzą mi się w oczach. Wzięłam głęboki oddech by chodź trochę zapanować nad płaczem. Uniosłam dłoń przeczesując włosy.

– Jest okej... – uśmiechnęłam się do siebie próbując przekonać samą siebie, że to był tylko wypadek i nic się nie stało.

Gówno prawda, wszystko zepsułam.

Musiałam jak najszybciej stąd wyjść.

Odrazu skierowałam się na dwór gdzie świeże  powietrze przyjemnie otulilo moją twarz.

– Nie nie nie... nie wierzę – wyszeptałam już nie powstrzymując łez, które odrazu popłynęły po moich policzkach.

Finn

Odrazu sięgnęłam do torebki wyciągając telefon. Wybrałam numer przyjaciela przykładając telefon do ucha. Każda sekunda dłużyła się nie miłosiernie, a dźwięk sygnału obijał się echem w mojej głowie

Nagle usłyszałam pocztę głosową, przez co cicho przeklnęłam.

Moja klatka piersiowa szybko się unosiła i opadała. Odeszłam trochę od wejścia siadając na krawężniku. Nie wyobrażałam sobie siedzieć tam po tym co się stało.

Nie wiele myśląc, wyciągnęłam paczkę papierosów z torebki. Drążącymi dłońmi wyciągnęłam jedną, a następnie wsadziłam ją pomiędzy wargi i odpaliłam.

Zaciągnęłam się mając nadzieje, że nikotyna chodź trochę mnie uspokoi.

Jednak nawet papieros nie był w stanie tego zrobić.

Nie mogłam uwierzyć, że przez moją nie uwagę oblałam jego koszule. Miałam ochotę zapaść się pod ziemie. Właśnie sama przekreśliłam sobie przyszłość.

Miałam naprawdę niesamowitego pecha, że musiałam wpaść akurat na niego.

Telefon nagle zawibrował, przez co odrazu go chwyciłam sprawnie odbierając połączenie.

– Diana? Wszystko dobrze? – spytał lekko zdyszany, pewnie był biegać, dlatego nie odbierał.

– Przyjedź po mnie – wyszlochałam w słuchawkę. – Proszę zabierz mnie stąd.

The missing pieceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz