Diana pov's
Od tamtego południa byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów.
Cholera jasna.
Wiedziałam, że coś się spierdoli, dlatego przerażała mnie ta myśl, że mam się tym zająć.
– Diano uspokój się. – spojrzałam na chłopaka obok. – Dasz sobie radę, nie możesz zakładać najgorszego.
– Finn znasz mnie nie od dziś dobrze wiesz, że mogę w łatwy sposób coś zepsuć!
Opadłam na kanapę ze zrezygnowaniem, wplątując dłonie we włosy, chłopak odrazu znalazł się obok biorąc mnie w objęcia.
– Diana. – oderwał się ode mnie palcem unosząc moją brodę bym na niego spojrzała. – Jesteś najzdolniejszą dziewczyną jaką znam, jestem pewny, że dasz sobie radę, bo jesteś cholernie silna, rozumiesz?
Nie byłam silna, nigdy nie byłam.
– Dziękuje, Finn. – powiedziałam szeptem delikatnie unosząc kąciki ust.
– Nie ma za co. – uśmiechnął się ciepło – A teraz koniec gadania, idziemy robić pizzę.
Wstał ciągnąc mnie za rękaw bluzy i wspólnie zaczęliśmy przygotowywać składniki słuchając Lany Del Rey.
***
Siedziałam przy biurku razem z paroma dziewczynami i wspólnie zaczęliśmy wszystko opracowywać. Mimo, że odczuwałam ogromny stres starałam się odrzucić złe myśli i skupić się w pełni na pracy.
Pomagały mi jeszcze dwie dziewczyny, które poznałam rano. Oczywiście nie licząc Melisy. Destiny i Walery były dla mnie strasznie miłe, często komplementowały moje pomysły z czego naprawdę się cieszyłam, bo ktoś zaczynał to doceniać.
– Ostatnie ozdoby mają być jutro i będziemy mogły zacząć przystrajać sale.
– Natomiast wszystkie kreacje są ogarnięte i przyszykowane dla modelek. – powiedziała siedząca obok mnie rudowłosa Destiny, która delikatnie dotknęła mojego ramienia. – Dobrze to rozplanowałaś, Diano.
Reszta zgodziła się z dziewczyną na co szeroko sie uśmiechnęłam, a łzy wzruszenia tańczyły mi w oczach.
– Dziękuje dziewczyny. – powiedziałam. – Ale bez was bym sobie nie poradziła
– Przestań! My to tylko zwykła pomoc cała praca to tylko i wyłącznie twój sukces, i możesz dumnie sobie to przepisywać. Jesteś genialna. - ciągnęła dalej. – I jestem zdania, że trzeba to uczcić.
Nigdy nie miałam żadnych przyjaciółek, od dziecka zazwyczaj byłam sama ze sobą. Miałam tylko Finna. Więc kiedy dziewczyny zaproponowały mi wspólne wyjście naprawdę zrobiło mi się miło.
– To co dziś wieczorem? – spytała Walery w tym samym czasie wiążąc swoje brązowe włosy w wysoki kucyk.
– A praca? Będziemy jutro umierać.
– Oj tam tylko po jedym drinku, co może się stać?
Tylko jeden drink...
***
W pełni skupiona zapisywałam kolejne pomysły w notesie. Wszyscy właśnie wyszli na lunch, a ja postanowiłam zostać. Stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie chwile posiedzieć w samotności i myśleć nad kolejnymi projektami.
Jeździłam ołówkiem próbując zrobić zarys sukienki, ale co chwile coś mi się nie podobało i chwytałam za gumkę by to wymazać. Spojrzałam w stronę zegarka, który wskazywał czternastą trzydzieści. Westchnęłam ciężko odkładając notes na biurko, oparłam się o fotel wygodniej się na nim układając, przymknęłam powieki starając się myśleć o czymś miłym.
![](https://img.wattpad.com/cover/264941666-288-k481449.jpg)
CZYTASZ
The missing piece
RomanceDiana Davis od dwóch lat zamieszkuje słoneczny Paryż. Oderwała się od bolesnej przeszłości i spełnia marzenia. Dziewczyna pracuje jako asystentka w biurze modowym, lecz kiedy dostaje oficjalne zaproszenie na gale gdzie miał pojawić się sam Victor L...