20. Melody i Diana

176 15 3
                                    

Diana pov's

– Finn uspokój się! – krzyknęłam skutecznie go uciszając. Od momentu kiedy powiedziałam mu o nagłym przyjeździe Victorii, zupełnie przestał mnie słuchać i zaczął prawić własne morały.

– Diana czy ty zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji!? – zapytał, a ja wzięłam głęboki oddech by chodź trochę nad sobą zapanować. Po części rozumiałam jego zachowanie, zapewne sama bym tak zrobiła, ale teraz naprawdę mnie to wkurzało.

– Jezu przestań błagam ciesz się, że w ogóle ci powiedziałam – zaczęłam zakładając dłonie na biodra. Spojrzałam chłopakowi prosto w oczy, a on nagle zamilkł. jakby dopiero teraz zaczął to wszystko rozumieć. – Doceń to, że ci o tym mówię i nie kłamie prosto w twarz. I tak ciężko mi mówić o tym wszystkim, dobrze o tym wiesz.

Jego ramiona opadły, a on sam spuścił wzrok gdzieś w bok. Wcale nie czułam się dobrze wygarniając mu to, ale był moim przyjacielem, który wiedział wszystko. Bez wyjątku. Podniósł się podchodząc bliżej mnie.

– Przepraszam – powiedział po czym przytulił mnie mocno poddałam się temu i wtuliłam się w jego bluzę. – Wybacz jestem strasznie impulsywny ostatnio.

– Zauważyłam – gdy wypowiedziałam te słowa jego dłonie niespodziewanie przeniosły się na mój brzuch, zaczął mnie łaskotać na co zgięłam się w pół śmiejąc się głośno.

Nienawidziłam. Łaskotek.

– Finn!! – wydusiłam przez śmiech. – Stop!!

Z uśmiechem na twarzy odsunął się, a ja posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie.

Rozpłaczął wojnę

Rzuciłam się na niego również zaczynając go łaskotać. Cieszylam się, że zostawiliśmy ten temat nie chciałam więcej tego ciągnąć. Chciałam zapomnieć, a Finn wiedział jak, i właśnie dlatego tak bardzo go uwielbiałam.

Potrafił załagodzić każdy ból

***

Finn zdążył już wyjść, bo miał jeszcze parę rzeczy do załatwienia. Zaczęłam trochę sprzątać, bo ostatnimi czasy zrobił się trochę bałagan.

–  I don't care how long it takes
As long as I'm with you I've got a smile on my face... – nuciłam pod nosem układając ciuchy w szafie. –   Save your tears, it'll be okay All I know is you're here with me...

Westchnęłam ciężko zawieszając na wieszak ostatnią wyprana rzecz. Zamknęłam szafę i zaczęłam ścielić łóżko. Jednak usłyszałam głośne pukanie, spojrzałam na telefon na szafce  próbując dostrzec czy nikt do mnie nie pisał bądź dzwonił. Jednak nic takiego nie zobaczyłam. Odłożyłam pościel i ruszyłam do drzwi. Ponownie usłyszałam pukanie na co wywróciłam oczami, nie wiem co ten ktoś chciał, ale oby uwinął się z tym szybko.

Gdy dotarłam do drzwi przekręciłam zamek otwierając je szerzej. Jaki był mój szok kiedy w progu zobaczyłam siostrę Victora. Uśmiechała się uroczo, a jej ręka mocno zacisnęła się na pasku różowej torebki. Sama ubrana była w różowy sweterek i białe jeansy.

Wszystkich bym się spodziewała ale nie jej.

– Melody? – bardziej spytałam niż stwierdziłam. – Co ty tu robisz?

– Hej Diana – zaczęła przechodząc z nogi na nogę. – Uznałam, że powinnam trochę bardziej poznać ulubienice mojego braciszka. Nie przeszkadzam, prawda?

– Nie skąd, wchodź.

Przepuściłam ją w wejściu i znowu zamknęłam drzwi na klucz. Ciemnowłosa zdjęła swoje tenisówki i weszła w głąb, ruszyłam tuż za nią skręcając do kuchni.

– Chcesz coś do picia?

– Woda starczy – odparła, a ja przytaknęłam nalewając jej szklankę wody. Podeszłam do niej wręczając jej ją. Usiadłam na kanapie, a ona zaraz obok mnie.

– Więc? – zapytalam na co ona spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami.

Były dokładnie takie same jak Victora.

***

– Serio?! – wrzasnęła, a ja głośno zaśmiałam się przytakując. Na początku bardzo stresowałam się przebiegiem tej rozmowy. Bo przecież to była siostra Victora i raczej trochę zależało mi na tym by mnie polubiła, jednak ona okazała się duszą towarzystwa i łatwo złapałyśmy wspólny język. – Błagam cię największy przypał jaki miałam to wtedy kiedy byłam tak pijana, że Victor musiał po mnie przyjeżdżać, a ja zrzygałam się prosto na jego tapicerkę nowego auta, które dopiero kupił.

– O Boże dziewczyno...biedna ty – przytknęłam dłoń do ust, bo nawet nie umiem osobie wyobrazić tego jak musiał być na nią zły.

Szczerze dziwie się, że jeszcze żyje.

– No nie było najpiękniej...ale wybaczył mi kiedy kupiłam mu jego ulubione kinder joye.

– On lubi słodycze?

– Oczywiście że tak! Chodź czekaj...tylko kinder joye albo jakieś wykwintne ciasta w restauracji, ale to zalicza się do słodyczy. Kawę też pije ale tylko...

– Czarną bez cukru...tak wiem – mruknęłam na co obie szczerze się zaśmiałyśmy.

– Więc co będzie z wami dalej? – zapytała. I dobrze wiedziałam o co jej chodziło.

– To ciężkie Mel... – odparłam cicho. – Ja sama nie wiem co jest między nami, wiem, że coś czuje, ale nie potrafię tego określić..

– No nie...Mówcie dokładnie to samo. Dosłownie.

– To jest tak, że ja naprawdę czuje się przy nim szczęśliwa. Sprawia, że chcę żyć – wyznałam szczerze, spojrzała na mnie delikatnie się uśmiechając.

– Wiesz, że jesteś zakochana prawda?

– Co? Nie...

– Tak skarbie. Mnie nie oszukasz – złapała mnie za dłoń i kojąco pogładziła – Ale on też jest w tobie zakochany – powiedziała chwytając za swojego drinka.

– On? We mnie? Błagam – prychnęłam pod nosem, bo jakoś nie chciało mi się w to wierzyć.

– Wierz w co chcesz, ja wiem swoje – westchnęła ciężko odchylając się. Oparła się wygodniej o poduszkę i złapała za pilot.

– To co Barbie? – spytała na co po chwili przytaknęłam. Opadłam obok niej delikatnie zagryzając wnętrze policzka. W głowie miałam dużo myśli na raz. I wszystko dotyczyło tylko i wyłącznie mojej relacji z Victorem. Zaczynałam nadzwyczajnie myśleć o nas, ale już nie w postaci kolegów z pracy. Wiedziałam jednak, że nie mogę tak po prostu i nagle do niego przybiec i o tym rozmawiać.

To wszystko wymagało czasu.

Co ja tak naprawdę do niego czułam?

To od niedawna przestało być tylko koleżeństwem. Wszystko zaczęło się od...

Mediolanu

– Diana – nagle przed moją twarzą Melody pstryknęła palcami. – Lekko cię zawiesiło.

– Wybacz...dobra dawaj ten popcorn – pokręciłam głową i wyrwałam miskę z jej dłoni nabierając dużą garść popcornu i wsadziłam go prosto w buzie.

– Wyglądasz jak królik! – zaśmiała się, a ja zaraz po niej. Wyciągnęła telefon chwytając go w jedną dłoń. Włączyła aparat i obie szeroko się uśmiechnęliśmy. – Melody i Diana!!!

Melody i Diana

***

Twitter: m_majcixx
Ig: autorka_majaa

The missing pieceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz