Diana pov's
– I gotowe! – pisnęła dodając ostatni element do wystroju. Z szerokim uśmiechem przyglądałam się w pełni gotowej sali.
– Udało nam się – powiedziałam cicho ani na moment nie przestając zachwycać się miejscem, w którym stałam. Nie mogłam uwierzyć, że tu byłam, że osiągnęłam tak dużo po tym wszystkim co mnie spotkało. Poczułam jak dziewczyny podchodzą do mnie i mocno mnie przytulają.
– To na tyle z tych wszystkich robótek. Byle do jutra!
Wtorek i środa minęły tak szybko, że nim się obejrzałam został ostatni dzień przygotowań. Od pamiętnego spotkania z Victorem nie zamieniliśmy ani słowa, wszystko co było z nim związane starałam się rozwiązywać przez dziewczyny. I chyba mu to odpowiadało, bo nie skarżył się na nic.
– Wiecie już co ubierzcie? – spytała Melisa, na co wszystkie spojrzałyśmy na siebie i wtedy odpowiedz była jasna.
Żadna z nas nie miała się w co ubrać.
– Wiecie co to znaczy prawda? – spytała Destiny na co przytaknęłam, powoli kręcąc głową. Dobrze wiedziałam co to znaczy.
– Zakupy!!!! – odparły z entuzjazmem.
Ostatnio jakoś znienawidziłam zakupy
***
Gdy wróciłam do domu była już dziewiętnasta. Na szczęście udało nam się znaleść odpowiednie sukienki i nawet byłam zadowolona. Wyciągnęłam ją z torby i odrazu postanowiłam ją ubrać. Była w kolorze głębokiej czerni i cała była pokryta brokatem, była długa wykonana z przyjemnej tkaniny. Gdy włożyłam ją na siebie materiał idealnie przylegał do ciała opinając ładnie talie. Okręciłam się pare razy uśmiechając się pod nosem.
Telefon na kanapie zawibrował kilka razy, przez co nachyliłam się sięgając za niego. Były to trzy wiadomości.
Od Victora
Victor: przepraszam
Victor: porozmawiajmy
Victor: żałuje tego co powiedziałem. Nie chce o tym zapominać Diano
Wgapialam się w telefon pare razy czytając treść.
Mimowolnie nie umiałam się nie uśmiechnąć na tą wiadomość. Nie wiem czy napisał to tylko, dlatego by nie mieć ze mną napiętej relacji, ale mimo wszystko było mi miło, że to on wyszedł z inicjatywą i przeprosił.
Szybko wystukałam wiadomość
Ja: Okej, jestem w domu jak chcesz to przyjdź
Rzuciłam spowrotem telefon na kanapę i pobiegłam do sypialni przystając przy szafie. Rozsunęłam ją i wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy.
Wysunęłam na siebie czarne jeansy i białą bluzę. Nie zamierzałam się przecież stroić.
Pfff napewno nie będę się stroić dla Victora
A może jednak
NIE
Dlaczego w ogóle przeszło mi to przez myśl.
Wróciłam do salonu ponownie chowając sukienke do torby. Położyłam ją gdzieś na bok i usiadłam na łóżku.
W ciszy spoglądałam przed siebie nadzwyczajnie czekając.
***
Victor pov'sPodjeżdżając pod jej dom miałem milion myśli naraz. Miałem nadzieje, że między nami będzie już dobrze, nie podobało mi się to, że w pracy uwikłała mnie jak ognia. W sumie ja wcale nie byłem lepszy, nie odzywałem sie do niej ani słowem dopiero dziś odważyłem się na napisanie tej wiadomości.
CZYTASZ
The missing piece
RomantikDiana Davis od dwóch lat zamieszkuje słoneczny Paryż. Oderwała się od bolesnej przeszłości i spełnia marzenia. Dziewczyna pracuje jako asystentka w biurze modowym, lecz kiedy dostaje oficjalne zaproszenie na gale gdzie miał pojawić się sam Victor L...