Diana pov's
– Mówiłem? Mówiłem – wypalił odrazu gdy skończyłam mój wywód. – Teraz powinnaś mi dziękować.
– Ale czy ty słyszałeś, że on mnie najpierw bezszczelnie olał, a dopiero potem znalazł sie w moim mieszaniu prosząc mnie o pomoc w pokazie? – odparłam, po czym wzięłam łyk kawy. – Może ma jakąś dwubiegunowość?
– Przestań, może po prostu docenił twoją prace i stwierdził, że popełnił błąd. Hej! Mówiłaś, że przeprosił. To dobry początek gorzej, jakby przyszedł tylko po twoja pomoc bez żadnego przepraszam czy proszę.
– Może masz racje? – westchnęłam cicho - Nie powinnam zakładać najgorszego.
– I napewno nie powinność go brać za takiego dupka. – stwierdził, a ja spojrzałam na niego jak na kretyna.
– Ale on jest dupkiem. – skwitowałam pewnie.
– Dobra niech ci będzie, jest dupkiem ale może...może po prostu musisz go bardziej poznać?
– Finn, on nie wyglada na osoba, która chciałaby poznawać sie z kimkolwiek .
– Przesadzasz.
Po tych słowach skończyliśmy temat Victora, zaczęliśmy gadać o jakiś głupotach, co chwile wybuchając śmiechem. Za to uwielbiałam Finna. Był osobą, która pomimo wszystko potrafiła mnie rozśmieszyć, za każdym razem.
Dziękowałam całemu światu za jego osobę.
***
– Wszystko jest ułożone tak jak Pan chciał. – powiedziałam wręczając teczkę pod nos mężczyzny. Zerknął na mnie, a potem skupił wzrok na teczce. Otworzył ją, dokładnie przeglądając każdą z kartek.
Zauważyłam jak jego twarz przybiera innego wyrazu.
Czułam jak ręce coraz bardziej mi sie pocą. Wzięłam głęboki wdech przechodząc z nogi na nogę. Cały czas wgapiałam się w niego oczekując na chociażby jedno słowo.
Nagle oparł się o tył krzesła krzyżując ręce na klatce piersiowej, podniósł wzrok prosto na mnie tym samym nawiazując ze mną kontakt wzrokowy.
– To jest... – zaczął a jego zachrypnięty głos wywołał ciarki na moim ciele. - Perfekcyjne.
Odetchnęłam z ulgą, uśmiechając się pod nosem.
– Cieszę się, że się podoba – jakieś co tu będzie penie – Więcccc czym mam teraz sie zająć?
Przez chwile milczał po prostu sie we mnie wpatrując, widziałam jak zaciska mocno szczękę intensywnie nad czymś myśląc, jednak nagle chwycił za kluczki na biurku i wstał.
Spojrzałam na niego zdezorientowana a on tylko mnie wyminął podchodząc do drzwi.
– Chodź zawiozę się cię w jedno miejsce.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zniknął z mi z pola widzenia, zerwałam się z miejsca szybko go doganiając.
– Co dokąd? – zapytałam lecz chyba nie zamierzał mi odpowiadać. Czułam wzrok innych pracowników ale nawet nie zamierzałam zwracać na nich uwagi.
Przecież każdy pracownik urywa się z pracy z własnym szefem.
Normalka.
Gdy wyszliśmy z budynku ruszyliśmy prosto do czarnego auta zaparkowanego dosłownie obok biura.
Zajęłam miejsce pasażera, zapięłam się i oparłam się o siedzenie, po chwili Victor odpalił silnik i ruszyliśmy w tylko mu znaną drogę. Nie miałam pojęcia gdzie zamierza mnie wziąć ale odczuwałam lekki strach.
CZYTASZ
The missing piece
RomanceDiana Davis od dwóch lat zamieszkuje słoneczny Paryż. Oderwała się od bolesnej przeszłości i spełnia marzenia. Dziewczyna pracuje jako asystentka w biurze modowym, lecz kiedy dostaje oficjalne zaproszenie na gale gdzie miał pojawić się sam Victor L...