Rozdział 4

7.3K 512 40
                                    

-Nala co ty taka szczęśliwa dzisiaj- zapytała mnie mama, musiała zauważyć moje niekontrolowane szczęście.

-A no bo ide dzisiaj na spacer z Ksawerym chce mi coś pokazać

-Mhm.. To cię zaprosił na randkę

-Mamo to nie jest żadna randka my się tylko przyjaźnimy- mama tylko na mnie spojrzała z tym swoim wzrokiem, który mówił że i tak w to nie wierzy no ale to są rodzice oni niczego nie rozumieją.

-Dziękuje za pyszny obiad mamo, ide do Ksawerego będę wieczorem

-Dobrze córciu ale uwarzaj na siebie- jak zawsze nad opiekuńcza w sumie to się nie dziwie bo żadko kiedy wychodziłam a teraz to się zmieniło coraz częściej wychodze, żadko już czytam jedynie wieczorami bo mam teraz więcej czasu dla siebie. 

-Dobrze mamo będę na siebie uwarzała

Poszłam szybko do swojego pokoju i się przebrałam napisałam jeszcze do Ksawerego, że za dziesięć minut u niego będę. Byłam taka podekscytowana. Poszłam jeszcze do łazieńki umyć spobie zęby i kiedy spojrzałam w lustro dostałam szkodu. To co zobaczyłam było straszne jak dla mnie. W lustrze zobaczyłam, że mam złote oczy a jeszcze rano miałam błękitne. Nie wiedziałam co się ze mną stało przecież kolor oczu nie może się zmienić tak radykalnie jeszcze w złocisty odcień. Szybko spięłam włosy i wyszłam z domu. 

Zapukałam do drzwi Ksawerego otworzyła mi jego mama.

-Cześć Nala, Ksawery jest w swoim pokoju jak chcesz to cię tam zaprowadze

-Dziękuje- uśmiechnęłam się szczerze co odpowiedziała mnie z tym samym zdjęłam buty i weszłam do środka, jego mama zaprowadziła mnie do jego pokoju.

-Ksawery

-Tak mamo

-Twoja koleżanka przyszła- uśmiechnęłam się do niego kiedy się odwrócił na to on spojrzała na mnie z szokowaną miną ale też się uśmiechną lekko.

-Zostawie was samych jak będziecie coś chcieli to wiesz gdzie jestem Ksawery

-Dziękuje mamo- i po tych słowach wyszła z uśmiechem.

Ksawery dość długo się we mnie wpatrywał zaczynało mnie to irytować.

-Ksawery dobrze się czujesz?

-Tak, tak tylko twoje oczy one...

-Tak wiem zmieniły kolor ale jeszcze rano miałam błękitne a teraz są złotawe nie wiem co się ze mną dzieje.

-Ja też nie wiem poszukamy w internecie może tam coś będzie

-Ok

Usiadłam obok Ksawerego i razem szukaliśmy w internecie co to może być. Zajęło nam to godzine lub półtorej, ale znaleźliszmy.

                                                                     Zmieniające się oczy

Dawno temu w plemieniu zwanym Wendigo żyły zmiennokształtni ich cechą rozpoznawczą jest kolor oczu, który zmienia barwę na złotawy odcień kiedy on skończy 17 lat. Taki człowiek od dziecka ma silniejszy zapach widzi więcej u słyszy lepiej od zwykłego człowiela. Me też charakterystyczne znamię na brzuchu. Jednak nikt nie wie czy to jest prawda czy do dziś żyją jeszcze zmiennokształtni.

Jak to przeczytałam wystraszyłam się przecież to nie jest możliwe żebym była zmiennokształtną. Mam silniejszy zapach słysze więcej i widze dobrze ale to chyba normalne. 

-Nala?

-Tak

-Chodźmy do tego lasy trzeba coś sprawdzić- spojrzałam na niego i wpatrywałąm się w niego nie mogąc wymówić ani jednego słowa, czy ona chce sprawdzić moje zmysły? W sumie to nie jest zły pomysł udowodnie, że nie jestem zmiennokształtna.

-No dobrze chodźby sprawdzić moje nadludzkie umiejętności- wyszczerzyłam swoje zęby i wyśliśmy w końcu, kierując się w stronę lasu.

Nieznany WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz