Przechadzałam się po tym mieście już kilka dni zdążyłam się dowiedzieć, że jestem w Forks. Wiecie byłam w szoku to właśnie tutaj kręcili ten film Zmierzch. Szczerze to nie lubiłam ani filmu ani też książki nie podchodziło to do mnie. No bo w końcu co ta dziewczyna takiego zrobiła? Edward i Jacop bili się o Bellę ona znowu nie wiedziała kogo wybrać. Edward ją próbował chronić tak samo jak Jacop a i tak wybrała wampira. Już bym wolała tego wilkołaka był przystojniejszy. Nie żeby coś ale taka była prawda. Najbardziej wkurzała mnie ta laska. No ale nie mówmy już o tym najważniejsze jest to, że musze znaleźć jakąś prace i to w trybie natychmiastowym, co prawda miałam jeszcze pieniądze ale nie tak dużo, sypiałam w lesie pod drzewem zamieniając się oczywiście najpierw w wilka by w nocy nie zamarzać. Tutaj wiecznie padało i było zimno. Niby 5 km a różnica jest ogromna.
Poszłam do biblioteki, która stała niedaleko jakiegoś sklepu z butami. Gdy weszłam zobaczyłam starszą kobietę była może tak po sześćdziesiątce jak nie więcej, krótkie białe włosy prawie jak moje ale było widać, że to z starości i miała na sobie okulary. Powitała mnie z uśmiechem kiedy na mnie spojrzała.
-Dzień dobry- powitałam się serdecznie i szczerze
-Dzień dobry dziecko, widzę że jesteś nowa w tym mieście- dalej się uśmiechała
-Szczerze to tutaj się nie wprowadziłam jeszcze, ale mam taki zamiar lecz najpierw chce sobie poszukać pracy
-Chciałabyś u mnie pracować tak?
-Jakby to było możliwe to tak z chęcią bym chciała u pani pracować
-A dlaczego w bibliotece?
-Wie pani ja uwielbiam książki kocham ich zapach, kocham je trzymać w dłoniach po prostu bez nich jestem jak drzewo bez dostępu do wody rozumie pani. - przyjrzała mi się uważnie ale nadal z tym pięknym uśmiechem trwało to kilka minut za nim się odezwała ale nie czułam strachu.
-Dobrze dziecko przyjmę cię do mojej biblioteki, od kiedy chcesz zacząć?
-Mogłabym nawet od dzisiaj.- dosłownie skakałam z radości.
Pracę zaczynałam dopiero następnego dnia, przychodziło bardzo mało osób ale nie narzekałam starsza pani, która nazywała się Pani Bellou pozwoliła mi w pracy czytać lub w wolnej chwili ona robiła to samo, czasami rozmawialiśmy, piliśmy herbatę lub kawę i śmialiśmy się. Musiałam trochę jej nakłamać, gdy się mnie pytała co mnie tu sprowadziło i kim jestem. Bolało mnie to bo ona na prawdę była bardzo sympatyczną kobietą i bardzo miłą. I tak minęły dni tygodnie aż w końcu minął miesiąc. Dostałam swoją pierwszą wypłatę nie była ona duża ale starczyło na zapłacenie czynszu i kupienia sobie trochę jedzenia na następny miesiąc z tego mi jeszcze 100 dolarów zostanie. Byłam bardzo szczęśliwa z tego, że akurat udało mi się trafić na taką pracę a nie inną. Niestety bardzo tęskniłam za Erdasem i ojca mimo, że prawie go nie znałam, tęskniłam też za swoją watahą. Tak bardzo mi ich brakuje. Po pracy pożegnałam się z Panią Bellou i poszłam na zakupy żeby kupić produkty spożywcze na następny miesiąc. Idąc zauważyłam coś dziwnego zza rogu biblioteki. Podeszłam tam po cichu i ujrzałam coś przerażającego a mianowicie czarnego wilka o żółtych oczach ten sam, który mi się śnił. Czy to możliwe, żeby sny stały się realne? Najwidoczniej. Ten wilk miał w pysku coś w rodzaju worka albo nie to był worek tylko co tam w środku jest. Nagle ten wilk na mnie spojrzał i zaczął pokazywać swoje białe kły, musiał mnie wyczuć, niech to szlak. Uciekłam z tego miejsca jak najszybciej jednak on mnie gonił mimo, że było tu pełno ludzi, dlaczego? Gdyby nie ci ludzie przemieniłabym się musiałam znaleźć jakieś miejsce gdzie nikogo nie było. Skręciłam szybko w lewo byłam obok sklepu spożywczego na tyłach tego sklepu nikogo nie było na całe szczęście. Tam biegnąć przemieniłam się w wilka nie wiem jak to zrobiłam ale nie upadłam. Byłam z siebie dumna. Tym razem biegłam szybciej i zdecydowanie, spojrzałam zza siebie jeszcze mi siedział na ogonie ale zdecydowanie dalej niż wcześniej. Wyczułam jego zapach i się przeraziłam znałam go to był Amoux. Ale wpadłam, przeżyłam miesiąc a teraz mnie odnalazł ale miałam pecha. Pobiegłam do lasu, który był tuż po drugiej stronie ulicy gdy nagle poczułam silne uderzenie w prawe udo. Upadłam z impetem na asfalt i wydarłam się w niebo głosy myślałam, że z bólu umrę. Z nosa ciekła mi krew z wargi, nie potrafiłam wstać z ziemi ale na całe szczęście Amoux mnie nie dogonił i uciekł zdążyłam się przemienić zanim facet się zorientował. Zadzwonił po pogotowie i w tym momencie czułam, że ból jest coraz słabszy a ja wraz z nim i nastała ciemność.
Erdas
Szukałem Nale wszędzie nigdzie jej nie było mówiła mi przez telefon gdzie jest ale jej tutaj nie było, mówiła mi też coś, że pracuje w jakiejś bibliotece była tu tylko jedna więc poszedłem tam. Zastałem za ladą starszą panią miała łzy w oczach, albo mi się tylko zdawało? Podszedłem do niej i się zapytałem:
-Dzień dobry zastałem może tutaj Nale?- ta kobieta była w szoku gdy się o niej zapytałem łzy jej leciały ciurkiem.
-A kim pan dla niej jest?
-Jestem jej najlepszym przyjacielem szukam jej od miesięcy- spojrzała na mnie nie pewna czy mi uwierzyć czy nie ale w końcu chyba mi zaufała
-To ty nic nie wiesz chłopcze
-Co ma pani na myśli?
-Gonił ją dzisiaj czarny wilk i nie zauważyła jadącego auta i dobiło do niej jest w bardzo ciężkim stanie w szpitalu podobno jest w śpiączce- usłyszawszy te słowa zapytałem kobietę gdzie jest dokładnie ten szpital, odpowiedziała mi, że jest kilometr drogi z tond. Wsiadłem do auta którego pożyczyłem od ojca Nali i pojechałem do tego szpitala dojechałem w pięć minut, podczas tej drogi rozmyślałem, bałem się, że ją stracę a tego nie chciałem. Co za pech nad nami siedzi?! Dlaczego akurat ona? Już bym wolał, żeby te auto we mnie wjechała ale nie w nią nie chce jej stracić. Łzy mi leciały po policzkach nie dbałem o to czy jadę za szybko czy też nie chciałem jak najszybciej zobaczyć się z moją przyjaciółką. Jak już dojechałem zaparkowałem i pobiegłem w stronę szpitala tam podszedłem do recepcjonistki i zapytałem się czy przywieźli tu dziewczynę z wypadku. Odpowiedziała mi szybko, był dzisiaj tylko jeden wypadek w którym dziewczyna doznała poważne obrażenia. Zapytała się mnie tylko kim jestem dla tej osoby i mnie w puściła. Nala leżała nieprzytomna na łóżku cała w bandażach, które i tak nasiąkały krwią. Usiadłem obok niej wziąłem jej rękę i mocno trzymałem.
-Ohh Nala tak bardzo cię przepraszam, gdybym tamtego dnia nie mówił ci o rodzicach gdzybym tylko za tobą pobiegł nie leżała byś tutaj nie była byś bita, nie musiałabyś uciekać a teraz? Teraz leżysz tu nie przytomna i ja nic nie mogę zrobić tak bardzo mi przykro.
Znów łzy mi leciały po policzkach byłem kretynem mogłem za nią pobiec, przeprosić ją a co zrobiłem? Zostawiłem ją! Jestem do niczego nawet nie potrafię ukazywać swoich uczuć. Patrzałem na nią ze smutkiem nawet w takim stanie wyglądała przepięknie choć włosy nie były już białe tylko czerwone z krwi. Pochyliłem się ku niej i pocałowałem w czoło potem zniżyłem się do jej ucha i szepnąłem jej:
-Kocham Cię Nala.

CZYTASZ
Nieznany Wilk
Loup-garouNapisałam nową opowieść o dziewczynie, która nie wie, że jest zmiennokształtna. Kiedy kończy 18 lat w jej życiu zaczyna wszystko sie zmieniać, zaczyna widzieć wszystko innymi kolorami. Jednak czy jej życiu zagraża niebezpieczeństwo? Czy nieznany cza...