*Przed spotkaniem Nali
Nie miałem innego wyjścia musiałem udawać, że nie żyję inaczej straciłbym Nale a tego nie chciałem za bardzo ją kochałem, jedyne co mnie ucieszyło to to że Nala mnie kocha. Bardzo mnie to ucieszyło i podnosiło na duchu, że jednak mam dla kogo żyć. Kiedy wszyscy już się rozeszli i zostawili mnie samego, wyszedłem jak najciszej potrafiłem w szpitala do mojego domu by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Uświadamiałem sobie, że krzywdzę tym Nale ale nic na to nie poradzę chce by żyła, niczego innego nie pragnę. A żeby nikt się nie zorientował, że zniknęło moje ciało rozmawiałem wcześniej z ojcem Nali by nie pozwolił jej już więcej mnie odwiedzać. Wiem bardzo okrutne ale musiałem to zrobić. Wiedziałem jednak, że kiedyś będziemy razem po prostu to wiedziałem, ale w tym momencie musiałem ją ratować.
Kiedy już spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i poszedłem w stronę lasu, przemieniając się w wilka by nikt mnie nie rozpoznał. Pobiegłem za zapachem Amouxa, nikt nie wie jak się tu wkradł musiał mu ktoś pomóc. Chciałem go jak najszybciej dorwać i zapieczętować mu taki łomot, że z ziemi się nie pozbierze. Jednak ślad się urwał przy drodze, musiał pojechać taksówką albo autem. Co za pech! No nic stwierdziłem w tym momencie, że przeszukam cały las co zajmie mi wieczność bo jest ogromny. Zacząłem następnego dnia kiedy było już windo, obudziły mnie promienie słoneczne, które przedzierały się przez koronę drzew by inne rośliny mogły rosnąć. Wstałem, otrzepałem się z liści i małych gałęzi, wziąłem plecak i ruszyłem szukać jakichś wskazówek. Szukałem może tak kilka godzin i nic nie znalazłem, musiał pojechać do miasta szukać Nali. Pewnie myśli, że jest jeszcze w szpitalu, poszedłem więc do tego szpitala zajęło mi to trzy dni byłem w końcu w środku lasu gdzie wszystko jest zarośnięte i nikt nie wie o jego istnieniu. Przez ten czas myślałem tylko o Nali i dorwaniu Amouxa, byłem też ciekawy co teraz robi Nala. Czy myśli o mnie? Czy cierpi? Byłem tego wszystkiego ciekawy. Noce spędzałem jako wilk by nikt się do mnie nie zbliżał i żebym nie zmarzł. Dniami chodziłem bez przerwy, jadłem suchy chleb, czasami coś tam upolowałem. Po czterech dniach łażenia po tym lesie dotarłem w końcu do tego szpitala i zapytałem się recepcjonistki czy nie był tutaj ktoś się zapytać o Nale, która niedawno wyszła. I tak jakbym był prorokiem, powiedziała mi iż trzy dni temu był tu taki chudy blondyn i bardzo arogancki. A jednak ten łajdak tutaj przyszedł! Byłem tak wściekły, że wyszedłem z tego szpitala ani jednym słowem. Przeszukałem całe miasteczko i nici z tego, nic nie znalazłem, poszedłem więc do tej kobiety, która prowadzi tą bibliotekę gdzie pracowała Nala by się jej zapytać czy ona czegoś nie widziała.
Po kilku minutach wszedłem do tej biblioteki, jej wnętrze było przepiękne. Książki nie walały się po podłodze były pięknie uporządkowane na regałach, które zasłaniały całe ściany i tylko jedna ściana była wolna od tych regałów i tam właśnie stała ta starsza pani.
-Czekałam na ciebie Erdasie. - te słowa zbiły mnie z tropu, ja jej nie znałam, nigdy jej się nie przedstawiałam a ona zna moje imię.
-Skąd pani zna moje imię i dlaczego pani na mnie czekała?
Ona tylko na mnie spojrzała uśmiechając się przy tym ciepło. Nie wiedziałem czego ona chce i dlaczego na mnie czekała a co najdziwniejsze, skąd ona wiedziała, że tu przyjdę?
Po tym wszystkim wszystko mi opowiedziała o sobie i o tym jak poznała mamę Nale. Ona wiedziała kim jesteśmy, należy także do naszej watahy. Ale się zdziwiłem jak sie o tym dowiedziałem. Jednak sie ucieszyłem. Jednak byłem zdziwiony tym, że Nala nic o tym nie wie.

CZYTASZ
Nieznany Wilk
Lupi mannariNapisałam nową opowieść o dziewczynie, która nie wie, że jest zmiennokształtna. Kiedy kończy 18 lat w jej życiu zaczyna wszystko sie zmieniać, zaczyna widzieć wszystko innymi kolorami. Jednak czy jej życiu zagraża niebezpieczeństwo? Czy nieznany cza...