Rozdział 10

5.4K 413 15
                                        

Stałam jak wryta i czekałam aż mój "ojciec" powie kim jestem, czego mi jeszcze nie powiedział. Chce wiedzieć kim jestem, dlaczego mnie zostawił, gdzie moja mama? Dlaczego Ksawery a raczej Erdas nic mi nie powiedział? Jestem po prostu załamana.

-Nala?

Na ziemie sprowadza mnie głos Erdas'a

-Tak?

-O czym tak myślisz?

-O tym że dowiaduje sie o wszystkim po osiemnastu latach

-Posłuchaj twojego ojca do końca to się dowiesz

Kiwnęłam głową i dałam ojcu głos by mógł mi wszystko wytłumaczyć od samego początku.

-Zatem nie jesteś tylko wilczycą jesteś wilczycą posiadającą moc żywiołów. Jesteś Srebrną Wilczycą czyli wilkiem o którym mówią prorocy ale nie wiedziałem że to będziesz ty Nala.

Usłyszawszy to otworzyłam buzie i siedziałam w tym stanie przez jakiś czas dopiero kiedy przyjaciel mną potrząsnął wróciła mi mowa.

-Ale że co.? Kim ja jestem.?- byłam po prostu w szoku tyle pytań mi sie plątały w języku.

Nie do wiary jestem wilczycą posiadającą moc żywiołów i dowiaduje się tego po siedemnastu latach. Świetnie. Na ten dzień czekałam przez całybczas.

-Ale jak to moc żywiołów?- zapytałsm sie swojego ijcs zduszonym głosem

-To proste twoja matka była wilczycą posiadającą moc czterech żywioło.

-No dobra a te proroctwo.? O co w tym chodzi.?

Opowiem ci o tym później czeka nas dość długi i męczący dzień. Ale najpierw zjedz śniadanie. A ty Erdas pójdziesz ze mną musimy pomówić o jednej bardzo ważnej sprawie.

Czarny Wilk i Erdas poszli gdzieś i mnie zostawili samą z myślami przed wyjściem jeszcze Erdas mnie przytulił coś w tym było coś miłego uspokoiłam się troche odwzajemniłam go a kiedy na niego spojrzałam był czerwony lekko czerwony uśmiechnęłam się a wtedy wyszli. Chciałabym wiedzieć jaką sprawę mają do załatwienia.

Wzięłam kanapkę do ręki chodź głodna nie byłam ale wiedziałam, że będą na mnie źli więc zjadłam. Po śniadaniu nie wiedziałam co robić więc wstałam i zaczęłam zwiedzać dom. Był ogromny drewniany i piękny. Ja siedziałam w salonie jest na prawdę ogromny na środku stał stół kwadratowy długi i to dość długi to chyba na narady czy coś w tym rodzaju. Jednak przykuła mnie jedna rzecz która stała na półce, było to zdjęcie kobiety bardzo podobnej do mnie. Wzięłam je do ręki. Jej oczy były żółte niczym złoty miód a włosy białe jak śnieg jak moje a cera jasna jak porcelana. Była przepiękna, obok niej mężczyzna też miał żółte oczy ale nie tak jak ta kobieta obok czarne włosy jak heban a cerę ciemną. Przystojny był. To chyba moi rodzice za młodu bo ten mężczyzna jest bardzo podobny do tego mojego ojca.

Trzymając to zdjęcie nagle wypłynęła mi łza z oku i zaczęłam płakać.

Nieznany WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz