Kilka dni później szósty rok Puchonów i Krukonów dostał niespodziewane wolne, ponieważ profesor Sprout z jakiegoś powodu nie mogła prowadzić zielarstwa. Pogoda poprawiła się nieco, więc uczniowie Hufflepuffu postanowili spędzić wolną godzinę na dziedzińcu, korzystając z ostatnich ciepłych dni.
Llian wraz z przyjaciółkami usiadła przy fontannie, a wtedy Georgia wyjęła ze swojej torby najnowszy numer Czarownicy.
- Mam dla was quiz - powiedziała glośno, opierając się o jeden z filarów przy fontannie. - Jaki typ czarodzieja do ciebie pasuje?
Llian, która siedziała na środku i nie opierała się o nic, pokręciła głową.
- No wal, chociaż już się boję.
- Uwaga, pierwsze pytanie: wolałabyś, gdyby chłopak dał ci kwiaty czy czekoladki?
- Czekoladki, logiczne - odparła Phoebe, oparta naprzeciwko Georgii. - Kwiaty zwiędną i co?
- Boże, nienawidzę takiego myślenia. - Llian przewróciła oczami, wzdychając głęboko. - Ja wybieram kwiaty.
- Bo? - Phoebe uniosła brew, a Llian wyprostowała się, jakby przygotowując się na przemówienie.
- Czekoladki możesz rzucić w kąt, ale kwiatów na pewno nie rzucisz, bo musisz je wstawić do wody, to raz. Dwa, kwiatami można tyle wyrazić w zależności od ich rodzaju... Trzy, jeśli to szczególne kwiaty, można je zasadzić i mieć na znacznie dłużej. I w ogóle, kwiaty są jeszcze zachwycające wizualnie, z czekoladkami można nie trafić w gust i...
- Dobra, dobra, Llian, zrozumiane - przerwała jej Phoebe, wzdrygając się. - Kto by pomyślał, że jesteś taką obrończynią kwiatów czy coś...
- Hej, sama spytałaś czemu.
- Dobra, mordy w kubeł, następne pytanie - krzyknęła Georgia. - Jaka randka podobałaby ci się najbardziej? Jeden, piknik, dwa, w restauracji, trzy, w domu przy kominku.
- Piknik - odpowiedziała Phoebe.
- Tak, piknik zdecydowanie - potwierdziła Llian.
- Dobra... I teraz zaczyna się robić trochę dziwnie - ostrzegła Georgia. - Wolisz, gdy chłopak patrzy ci w oczy, na usta czy gdzie indziej...?
- Co? - powiedziały jednocześnie Llian i Phoebe, po czym wymieniły spojrzenia i zaczęły się śmiać histerycznie.
Georgia zadała przyjaciółkom jeszcze kilkanaście mniej lub bardziej szczegółowych pytań, przy czym wszystkie dobrze się bawiły, bo niektóre z nich wydawały się naprawdę absurdalne. Trzy Puchonki śmiały się już kilka minut, gdy przyszedł czas na wyniki.
- Dobra, uwaga, wyniki. Phoebe, według tego testu potrzebujesz czarodzieja dominującego, władczego, który potrafiłby pociągnąć wasz związek do przodu i zaskoczyć cię swoją stanowczością...
- Czyli co, Snape'a - odparła, na co wszystkie znowu zaczęły się śmiać. Były już w takim stanie, że śmieszyły ich wtedy najmniejsze, najglupsze rzeczy.
- Llian, ty potrzebujesz kogoś mądrego, kto umiałby cię zaskakiwać i z kim przeżywałabyś słodkie chwile, kto traktowałby cię jak damę.
- Niespodzianki i królewskie traktowanie... - Llian zaczęła drapać się po szyi. - No to do głowy przychodzi mi tylko Sir Cadogan.
Puchonki kolejny raz wybuchnęły śmiechem.
🍵
Tego samego dnia Llian nie potrafiła zasnąć. Sadząc, że po prostu położyła się za wcześnie i nie chcąc obudzić swoich współlokatorek, wyszła z dormitorium, by się jakoś zmęczyć. Podlała swoje kwiatki w pokoju wspólnym - i też te należące do Jane, tak jak jej niegdyś obiecała, a następnie zrobiła sobie herbaty z cytryną. Usadowiła się przed kominkiem w pokoju wspólnym, zastanawiając się, czy chciała jeszcze coś czytać.
CZYTASZ
Dzieje Herbatki Różanej • Cedrik Diggory
Fanfiction🍵 Historia magii i herbata - te dwie rzeczy od zawsze leżały w kręgu zainteresowań Llian. Dziewczyna nie zwykła wpuszczać do ów kręgu jakichkolwiek innych rzeczy, w tym chłopców, którzy w ogóle jej nie zajmowali. Jednak splot (nie)szczęśliwych wyda...