Llian zachłysnęła się trochę wodą, a trochę powietrzem, a jej ciało ogarnęło niewyobrażalne zimno - obudziła się.
Dopiero po kilku sekundach dotarło do niej, że wystawała ledwo nad powierzchnię jeziora i nie sięgała nogami dna. Zanim jednak zdążyła spanikować, dwie silne ręce ścisnęły ją mocniej. Spojrzała nieco za siebie - trzymał ją Cedrik.
Oboje dyszeli, z trudem łapiąc powietrze, lecz byli przeszczęśliwi; wymienili uśmiechy, bo nie zdołali wydusić z siebie ani słowa, w przeciwieństwie do trybun - uczniowie krzyczeli, gwizdali i klaskali, a ponad ten hałas wyniósł się wzmocniony zaklęciem głos Bagmana:
- Panie i panowie, mamy pierwszego zawodnika ze swoim skarbem - Cedrik Diggory!
Na wspomnienie nazwiska chłopaka zrobiło się jeszcze głośniej. Cedrik i Llian dopłynęli do trybun, a tam stała już madame Pomfrey, która natychmiast okryła ich kocami.
- Llian! - krzyknęły przyjaciółki dziewczyny na jej widok, przedzierając się przez wrzeszczący tłum, by do niej dotrzeć. Koledzy Cedrika stali tuż obok, wiwatując i gwiżdżąc najgłośniej ze wszystkich, najwyraźniej nie mogąc się doczekać, aż klepną go w plecy.
- Ale nas wystraszyłaś! - zawołała Georgia, przytulając już otuloną kocem przyjaciółkę.
- Wszędzie cię szukałyśmy! - Phoebe przytuliła ją od drugiej strony.
- Ja też nie wiedziałam! - Zaśmiała się. - Ale tak się cieszę, że was widzę, ojeju... - dodała, kątem oka widząc, że niedaleko stała również okryta kocem Fleur; była jednak sama.
Od przyjaciół zarówno Llian, jak i Cedrika oderwała pani Pomfrey, która podeszła do nich z małymi butelkami.
- Proszę, Eliksir Ekstrapieprzowy. Pić, oboje - powiedziała stanowczo, wręczając im po butelce.
Llian było tak zimno, że myślała, że zamarznie, więc bez pytania wzięła spory łyk. Cedrik robił to samo, gdy z wody wyłonili się Krum i Hermiona Granger.
Uwaga trybun skupiła się na kolejnym zawodniku, co Puchon postanowił wykorzystać. Gdy wypił swoją porcję eliksiru, natychmiast rozłożył ręce i przytulił Llian tak, jakby nie widział jej od lat.
- Jak ja się o ciebie bałem... Od zmysłów odchodziłem od rana.
- Przepraszam, no. Nic nie wiedziałam - odpowiedziała Llian, tonąc zarówno w kocu, jak i jego ramionach.
- To nie twoja wina, no co ty. - Pocałował ją w czoło. - Najważniejsze, że już tu ze mną jesteś.
Rozanielona Llian tylko wtuliła się w niego mocniej, a Cedrik zapomniał nawet o całym zadaniu - czuł zwyczajnie ulgę, że się znalazła po całym ranku nerwów. Chciał jej coś jeszcze powiedzieć, lecz trybuny ryknęły ponownie, bo w wodzie pojawili się Harry... I nie tylko Ron, a i siostra Fleur. Cedrik i Llian wymienili zdumione spojrzenia, a następnie podeszli z powrotem do swoich przyjaciół, stojących bliżej brzegu, by obserwować, co się działo.
Sędziowie ogłosili, że potrzebują chwili na naradę, a wtedy gromada Puchonów otoczyła swojego reprezentanta i jego dziewczynę.
- Wszystko wam opowiem, jak tylko wrócimy do zamku, bo tu nadal zamarzam - powiedziała Llian nie tylko do Georgii i Phoebe, lecz też wielu innych Puchonek, które zebrały się wokół niej. - Nie mogę nawet zebrać myśli.
- Właśnie, przestrzeni trochę! Przestrzeni! - zawołała Georgia, rozbawiając zmarzniętą przyjaciółkę.
- Panie i panowie, uzgodniliśmy już decyzję - wybrzmiał głos Ludo Bagmana kilka chwil później. - Przywódczyni trytonów, Murkus, opowiedziała nam dokładnie, co wydarzyło się na dnie jeziora.
CZYTASZ
Dzieje Herbatki Różanej • Cedrik Diggory
Fanfic🍵 Historia magii i herbata - te dwie rzeczy od zawsze leżały w kręgu zainteresowań Llian. Dziewczyna nie zwykła wpuszczać do ów kręgu jakichkolwiek innych rzeczy, w tym chłopców, którzy w ogóle jej nie zajmowali. Jednak splot (nie)szczęśliwych wyda...