Kiedy Cedrik wrócił do pokoju wspólnego długo później, zastał Patricka, Anthony'ego, Malcolma, Georgię i Llian grających w Eksplodującego Durnia przy kominku.
- Wy podmieniliście karty - syknęła Llian, patrząc na Anthony'ego tak, jakby chciała zabić go wzrokiem. - Niemożliwe, że kolejny raz przegrałam.
- My? Jesteśmy niewinni jak dziewice - powiedział Anthony, unosząc ręce.
- Po prostu nie masz szczęścia w kartach, Llian - stwierdził Patrick, zbierając wszystkie karty, by je potasować.
- A wiesz, co mówią o tych, którzy nie mają szczęścia w kartach? - dodała rozbawiona Georgia, po czym schyliła się i szepnęła Llian prosto do ucha:
- O wilku mowa.Llian uniosła głowę i zobaczyła zbliżającego się w ich stronę Cedrika. Uśmiechał się od ucha do ucha, znowu trzymając pod pachą złote jajo.
- O, Ced! - zawołał Anthony. - W samą porę, żeby ograć Llian po raz ko...
- Udało mi się - przerwał mu podekscytowany Cedrik, wchodząc w ich koło pomiędzy Llian, a Malcolma. Dziewczyna nieświadomie nachyliła się nieco w jego stronę i poczuła się, jakby czymś się upoiła; pachniał niesamowicie, najwyraźniej olejkiem z drzewa sandałowego, i w takiej chwili człowiek chciał się tylko w niego wtulić...
- Rozwiązałem zagadkę jaja - powiedział zniżonym głosem do przyjaciół, co wybudziło Llian z transu.
- Nie! - krzyknął Patrick z niedowierzaniem, odrzucając całą talię.
- Dawaj, gadaj - dodał Anthony podekscytowanym szeptem, a Cedrik położył jajo na środku okręgu, który tworzyli.
- Trochę mi to zajęło, ale wreszcie zrozumiałem i odsłuchałem wiadomość pod wodą - tu posłał Llian wdzięczne spojrzenie - i według niej będę miał godzinę na odzyskanie czegoś, co zabrały, zgaduję, syreny.
- Ale co to może być? - drążył Anthony, ktory wyglądał, jakby mógł zacząć podskakiwać w miejscu.
- Nie mam pojęcia. - Cedrik wzruszył ramionami. - Ten głos... Ta pieśń, właściwie, wspomniała tylko tyle, że po godzinie już to do mnie nie wróci.
- Może to będzie jakieś kolejne jajo czy coś w tym stylu. Z podpowiedzią do trzeciego zadania - stwierdził Malcolm.
- Brzmi za banalnie... - Patrick machnął ręką. - To musi być coś cennego, skoro straszą, że nie wróci. Może zabiorą ci twoją miotłę?
Cedrik pokręcił głową.
- Na razie się tym nie przejmuję. Zagadka rozwiązana, to najważniejsze, a teraz do końca tego roku chcę trochę spokoju.
- To zagrasz z nami kolejną partyjkę? - zapytał Malcolm, wskazując na rozsypaną talię.
Cedrik zawahał się.
- Nie, ja właściwie... - spojrzał na Llian, co ją nieco zdziwiło. - Llian, masz chwilę?
Chłopcy wymienili znaczące spojrzenia, śmiejąc się pod nosami.
- Aj, to już wszystko jasne - wymamrotał Patrick.
- Oczywiście, że Llian ma chwilę, nawet i cały dzień - dodała Georgia, uderzając przyjaciółkę w plecy. Llian posłała jej wściekłe spojrzenie, po czym odwróciła się z powrotem do Diggory'ego.
- Chodź stąd, bo spokoju nie zaznamy - powiedziała, a Cedrik pokiwał głową. - Wy też się zbierajcie, zaraz będzie kolacja - dodała, chcąc jakkolwiek skarcić śmiejących się Puchonów, co jej niestety nie wyszło.
CZYTASZ
Dzieje Herbatki Różanej • Cedrik Diggory
Fanfiction🍵 Historia magii i herbata - te dwie rzeczy od zawsze leżały w kręgu zainteresowań Llian. Dziewczyna nie zwykła wpuszczać do ów kręgu jakichkolwiek innych rzeczy, w tym chłopców, którzy w ogóle jej nie zajmowali. Jednak splot (nie)szczęśliwych wyda...