W dzień balu, choć był to dzień świąteczny, mało osób myślało o prezentach. Już po lunchu wiele osób przygotowywało się do balu, nawet jeśli zostało do niego wiele godzin.
Przygotowania Llian zaczęły się jednak nie od upiększania się, a od ogromnego kubka melisy, którą próbowała się uspokoić. Obudziła się już z gulą w gardle, bo całą noc prześladowały ją koszmary - koszmary przepełnione czarnymi scenariuszami, które mogłyby się wydarzyć w czasie balu.
Dziewczyna siedziała na łóżku z jedną ręką na brzuchu, a drugą trzymała kubek, z którego co chwilę popijała, nawet jeśli herbata była jeszcze wyjątkowo gorąca. Georgia i Phoebe, zajęte dyskusją na temat - kto by się spodziewał - balu, dopiero po chwili zauważyli, że ich przyjaciółka do nich nie dołączała.
- Llian, czemu jesteś taka zmarnowana? - Georgia oparła się o kolumnę podtrzymującą zasłony na łóżku dziewczyny. - Czy Diggory znowu coś odpalił?
- Nie, nie. Zaraz mi przejdzie - odparła Llian szybko, ale zdecydowanym głosem, po czym wzięła spory łyk melisy.
- Co ci przejdzie? - drążyła Phoebe, również do niej podchodząc.
- Nie chcę was sobą męczyć, nie chcę wam niszczyć dnia.
- Dobrze wiesz, że nie zniszczysz - powiedziała Phoebe, siadając obok niej. - No mów.
- Jest mi niedobrze - przyznała Llian i znowu zakryła się kubkiem, jakby to natychmiast mogło powstrzymać mdłości, które wtedy odczuwała.
- Miskę? - Georgia zaśmiała się, za co Phoebe skarciła ją spojrzeniem. Llian wzruszyła tylko ramionami.
- Dopiero teraz do mnie dotarło, że naprawdę wszyscy będą na mnie patrzeć. I w ogóle... Nie wiem, stresuję się samym Cedrikiem.
- Lalusiem? Czemu? - zapytała Georgia, poważniejąc nieco.
- Sama nie wiem. - Llian westchnęła. - Że będzie niezręcznie, że będzie nas ktoś ciągle zaczepiał, że mu się nie spodobam, że nie damy rady zatańczyć, że jeszcze ta Chang przyjdzie... Szczerze teraz mi się odechciewa tam iść.
- Llian, nie mów nawet takich głupot! - zawołała Georgia natychmiast.
- Właśnie. Idziemy dziś na bal i wszystkie będziemy się świetnie bawić - zapewniała Phoebe. - O Chang się nie martw, to nie jest twój problem.
- A nawet jak źle zatańczycie czy coś, to ludzie szybko zapomną. - Georgia machnęła ręką. - Część na pewno upije się Ognistą jeszcze przed północą. Albo będą się całować po kątach. Zresztą, pleciesz tak, bo przed okresem jesteś.
- Dziękuję wam - powiedziała Llian, wymuszając na sobie mały uśmiech, który posłała przyjaciółkom. - Ale chyba dopóki ja sama sobie tego nie przetłumaczę w myślach, to lepiej nie będzie.
Phoebe pokręciła głową i przytuliła Puchonkę, czując, że ta z nerwów była rozpalona niczym gorączką.
🍵
- Georgia, wyglądasz... Brak mi słów - wydusiła Llian.
Do balu pozostało nie więcej niż godzina, a Puchonki z szóstego roku uczyniły ze swojego dormitorium salon piękności. Georgia jako pierwsza, już w pełnym makijażu, wpakowała się w swoją suknię, jasnofioletową z licznymi, luźnymi falbanami zarówno na rękawach, jak i na spódnicy.
Georgia stanęła przed lustrem i wyszczerzyła się do swojego odbicia, podrzucając falbany jak mała dziewczynka.
- Ta suknia mi się tak podoba... To był strzał w dziesiątkę.
CZYTASZ
Dzieje Herbatki Różanej • Cedrik Diggory
Fanfiction🍵 Historia magii i herbata - te dwie rzeczy od zawsze leżały w kręgu zainteresowań Llian. Dziewczyna nie zwykła wpuszczać do ów kręgu jakichkolwiek innych rzeczy, w tym chłopców, którzy w ogóle jej nie zajmowali. Jednak splot (nie)szczęśliwych wyda...