34. Herbatka z Melisy

4.7K 581 381
                                    

W dzień balu, choć był to dzień świąteczny, mało osób myślało o prezentach. Już po lunchu wiele osób przygotowywało się do balu, nawet jeśli zostało do niego wiele godzin.

Przygotowania Llian zaczęły się jednak nie od upiększania się, a od ogromnego kubka melisy, którą próbowała się uspokoić. Obudziła się już z gulą w gardle, bo całą noc prześladowały ją koszmary - koszmary przepełnione czarnymi scenariuszami, które mogłyby się wydarzyć w czasie balu.

Dziewczyna siedziała na łóżku z jedną ręką na brzuchu, a drugą trzymała kubek, z którego co chwilę popijała, nawet jeśli herbata była jeszcze wyjątkowo gorąca. Georgia i Phoebe, zajęte dyskusją na temat - kto by się spodziewał - balu, dopiero po chwili zauważyli, że ich przyjaciółka do nich nie dołączała.

- Llian, czemu jesteś taka zmarnowana? - Georgia oparła się o kolumnę podtrzymującą zasłony na łóżku dziewczyny. - Czy Diggory znowu coś odpalił?

- Nie, nie. Zaraz mi przejdzie - odparła Llian szybko, ale zdecydowanym głosem, po czym wzięła spory łyk melisy.

- Co ci przejdzie? - drążyła Phoebe, również do niej podchodząc.

- Nie chcę was sobą męczyć, nie chcę wam niszczyć dnia.

- Dobrze wiesz, że nie zniszczysz - powiedziała Phoebe, siadając obok niej. - No mów.

- Jest mi niedobrze - przyznała Llian i znowu zakryła się kubkiem, jakby to natychmiast mogło powstrzymać mdłości, które wtedy odczuwała.

- Miskę? - Georgia zaśmiała się, za co Phoebe skarciła ją spojrzeniem. Llian wzruszyła tylko ramionami.

- Dopiero teraz do mnie dotarło, że naprawdę wszyscy będą na mnie patrzeć. I w ogóle... Nie wiem, stresuję się samym Cedrikiem.

- Lalusiem? Czemu? - zapytała Georgia, poważniejąc nieco.

- Sama nie wiem. - Llian westchnęła. - Że będzie niezręcznie, że będzie nas ktoś ciągle zaczepiał, że mu się nie spodobam, że nie damy rady zatańczyć, że jeszcze ta Chang przyjdzie... Szczerze teraz mi się odechciewa tam iść.

- Llian, nie mów nawet takich głupot! - zawołała Georgia natychmiast.

- Właśnie. Idziemy dziś na bal i wszystkie będziemy się świetnie bawić - zapewniała Phoebe. - O Chang się nie martw, to nie jest twój problem.

- A nawet jak źle zatańczycie czy coś, to ludzie szybko zapomną. - Georgia machnęła ręką. - Część na pewno upije się Ognistą jeszcze przed północą. Albo będą się całować po kątach. Zresztą, pleciesz tak, bo przed okresem jesteś.

- Dziękuję wam - powiedziała Llian, wymuszając na sobie mały uśmiech, który posłała przyjaciółkom. - Ale chyba dopóki ja sama sobie tego nie przetłumaczę w myślach, to lepiej nie będzie.

Phoebe pokręciła głową i przytuliła Puchonkę, czując, że ta z nerwów była rozpalona niczym gorączką.

🍵

- Georgia, wyglądasz... Brak mi słów - wydusiła Llian.

Do balu pozostało nie więcej niż godzina, a Puchonki z szóstego roku uczyniły ze swojego dormitorium salon piękności. Georgia jako pierwsza, już w pełnym makijażu, wpakowała się w swoją suknię, jasnofioletową z licznymi, luźnymi falbanami zarówno na rękawach, jak i na spódnicy.

Georgia stanęła przed lustrem i wyszczerzyła się do swojego odbicia, podrzucając falbany jak mała dziewczynka.

- Ta suknia mi się tak podoba... To był strzał w dziesiątkę.

Dzieje Herbatki Różanej • Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz