Lataliśmy już kilka dni. Dowiedziałam się, że płyniemy do Północnego Plemienia Wody, szukać nauczyciela dla Aanga i Katary. Niestety pieniędzy mieliśmy coraz mniej, tak samo jak jedzenia. Kiedy zaczęło się ściemniać, postanowiliśmy rozbić obozowisko. Wszyscy zajęli miejsca koło siebie. Ja trzymałam się z boku. Nadal czułam się troszkę jak intruz.
- Hope, chodź do nas!- krzyknęła Katara.
- Dzięki, ale tu mi dobrze.- odparłam, lekko zmieszana.
Katara nie wołała mnie już więcej. Położyłam się i zaczęłam wpatrywać się w wodę. Po chwili zasnęłam.
- Zuko, no proszę!- powiedziała, błagalnym tonem.
- Nie nigdzie nie idę, ośmieszyłem się!- odparł, zły książę.
- Przecież, cały czas się ośmieszasz.- odpowiedziała, ale widząc minę przyjaciela, zamilkła- Dobra, zróbmy tak, ty pójdziesz ze mną do miasta, a ja pójdę pogadać z Królową lodu.
- Zrobisz to dla mnie?- zapytał uradowany.
- Nie dla ciebie, a dla siebie. Ciocia nie puści mnie bez ciebie. Powiedziała, że jestem nie odpowiedzialna, rozumiesz?
- Miała racje.- powiedział ze śmiechem chłopak.
- To co idziesz, czy nie?- zapytała, coraz bardziej wkurzona.
- Idę, ubieraj się.
Dziewczynka, słysząc słowa księcia, rzuciła mu się na szyje.
- Dziękuje!- pisnęła, przytulając go- Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie.
Poderwałam się z ziemi, od czasu kiedy Zuko mnie wygnał, co noc śnią mi się wspomnienia. Raz śmieszne, raz wręcz przeciwnie.
Nagle usłyszałam krzyk Aanga i Momo. Szybko podbiegłam do nich.
- Co się stało? Znowu nas pojmano?- zapytał zaspany Sokka.
- Przepraszam, to nic takiego, zły sen.- powiedział Aang- Śpijcie dalej.
Skąd ja to znam...
- Wszystko gra?- zapytała zmartwiona Katara
- Tak, jasne.
- Chcesz pogadać?
- Jestem po prostu przemęczony.
- A wiecie co mi się śniło?- zapytał Sokka.
Przyjaciele, jednak nie chcieli słuchać chłopaka, ponieważ położyli się dalej spać.
- I tak bym was nie powiedział.
Rano okazało się, że nie mamy już nic do jedzenia. Postanowiliśmy więc wybrać się na targ. Sokka nie był zbyt chętny do tego pomysłu- śniło mu się, że jedzenie pożerało ludzi... Katara wdała się w dyskusję z jedną z sprzedawczyń. Niestety okazało się, że nie mamy pieniędzy. Nic nie kupiliśmy, a Sokka postanowił pomóc jakiemuś mężczyźnie w połowie ryb. Ten pomysł za to nie podobał się Aangowi, tak samo jak mi. Zbliżał się sztorm.
- Niech mnie kulę biją, jesteś magiem powietrza?- zapytał mężczyzna, szykując się na połów.
- Zgadza się.- odparł, szczęśliwy mag.
- Nie ciesz się tak, Avatar zniknął 100 lat temu!- krzyknął, oburzony- Zostawiłeś świat w potrzebie!
- Niech pan się uspokoi.- powiedziałam.
- I nie krzyczy.- dodała Katara.- Aang nikogo nie zostawił!
- Doprawdy? To chyba wymyśliłem sobie ostatnie 100 lat wojny i cierpienia.
CZYTASZ
Wygnana Nadzieja // Avatar Legenda Aanga
AdventureHope zawsze wierzyła w prawdziwą przyjaźń. Była w stanie poświęcić wszystko dla przyjaciela. Nastąpił jednak moment, w którym musiał wybrać między dobrem a złem. W swoim życiu straciła wszystko na czym jej zależy. Został tylko on. Czy będzie w sta...