Od paru minut staliśmy w oazie i myśleliśmy co dalej. Czułam wstrząsy i wiedziełam, że nie oznaczają one niczego dobrego.
— Jak mogłam go stracić.– zamartwiała się Katara.
— Broniłaś, go bardzo dzielnie. Obie broniłyście. Teraz musimy go znaleźć.– odparł Sokka.
— Znajdziemy go, trwa śnieżyca. Zuko nie poszedł daleko.– powiedziałam i zaczęłam wspinać się na Appe.
— Zostań Momo, może Aang sam wróci.– zwróciła się dziewczyna do lemura.
Wyruszyliśmy.
****************
Lataliśmy już kilka minut. Nie widziałam nic oprócz śniegu. Był wszędzie. Czułam się jak w kuli śnieżnej. Pośrodku niczego. Wszędzie widziałam biel. Miejscami wchodziła ona w szarość. Może ta zamieć nie jest naszym sprzymierzeńcem.
— Wszystko będzie dobrze.– zwróciła się do mnie księżniczka.
— Mogłam go zatrzymać.
— To nie twoja wina. Już ci mówiłem– wtrącił Sokka.
— Nie rozumiesz. Mogłam go powstrzymać.– odparłam zamykając oczy– Byłam tak blisko. Miałam go na wyciągnięcie ręki.
— Czyli następnym razem ci się uda.– odrzekła Katara.
— Mam taką nadzieję.
Serio miałam taką nadzieję? Zaufałam mu. Kiedyś byłam wstanie stawić wszystko na niego. Dom, rodzina, przyjaciele, miłość- nic z tych rzeczy się nie liczyłam. Widziałam tylko jego. Czasem myślę, co by było gdybym nie poszła tego dnia do ogrodu. Kim bym była? Jak potoczyła by się moja podróż. Może byłabym teraz kierownikiem na zamku albo znalazłbym prace poza nim. Czy walczyła bym w imieniu świata?
Kim jestem? Zważywszy na moich rodziców, na moją przeszłość. Wojowniczka? Przyjaciółką? Uzdrowicielką? Kłamcą? Tchórzem? Zdrajcą?
Szybko potrząsłam głową, wyrzucając te myśli. Nie mogę się wahać. Nie wiem kim jestem, ale wiem, po której stronie stoję.Po chwili Sokka zniżył lot i stanął na śniegu.
— Nic nie widać.– rzekł.
Spojrzałam na Katare i wiedziałam jedno, miała wyrzuty sumienia. Tak jak ja.
Widziałam, że walka trwa, a mój ojciec nie czeka, na komitet powitalny. Miałam nadzieję, że plemię i władca wytrzymają jeszcze trochę. Aż nie znajdziemy Aanga, aż nie zatrzymamy terroru, aż mój ojciec nie zapłaci za krzywdy.
— Ciociu, kim był mój tata?
— Och, dziecko skąd te pytanie?– zapytała zmartwiona kobieta.
Znajdowałyśmy się wtedy w kuchni i robiliśmy obiad. Miałam może z 6 lat.
— Tak się zastanawiałam, Zuko ma tatę. Inne dzieci też. Wiem, że mama spogląda na nas z góry, a tatuś?
— Och, maleńka. Tatuś walczył kiedyś na wojnie, walczył za nasz naród.
— Czyli był bohaterem?
— Tak skarbie.– odpowiedziała po chwili.
— Muszę narysować go, żeby nigdy o nim nie zapomnieć.
— Dobrze.
— Chwilka, ale ja nie wiem jak on wygląda.
— Wiesz skarbie. W głębi duszy, wiesz.Wracając wspomnieniami do tego dnia, nie wiem, czy płakać, czy się śmiać. Pamiętam, jak wróciłam do kuchni. W ręce miałam obrazek, przedstawiający bohatera. Stał on na górze, w ręce trzymał trofeum, a na samym dole był napis "Dla tatusia, którego nigdy nie spotkałam, lecz wiem, że jest blisko i walczy." Walczy... Szkoda, że walczy przeciwko mnie, a nie ze mną.
Śnieżyca robiła się coraz groźniejsza. Robiło się ciemno, chodź do nocy było kilka godzin.
— Cholera, gdzie on może być?– zadawałam sobie te pytanie w głowie.
CZYTASZ
Wygnana Nadzieja // Avatar Legenda Aanga
AdventureHope zawsze wierzyła w prawdziwą przyjaźń. Była w stanie poświęcić wszystko dla przyjaciela. Nastąpił jednak moment, w którym musiał wybrać między dobrem a złem. W swoim życiu straciła wszystko na czym jej zależy. Został tylko on. Czy będzie w sta...