Od mojej, jak to nazwała Katara wewnętrznej walki, czuje się o wiele lepiej. Rana się zagoiła, a ja dowiedziałam się, kto mi pomógł. Scott, ciekawie.
Lecieliśmy nad bagnami. Sokka jadł owoce, które ostatnio kupiliśmy, a Katara bawiła się z Momo.
– Chcesz?– zapytał pokazując mi mango.
— Nie, dzięki. – powiedziałam uśmiechając się.
— Jesteś szczupła jak patyk.– skomentował z wyrzutem.
— Przepraszam, ale nie wiedziałam, że przez to, że będę spala kilka dni, mój apetyt będzie mniejszy.– pokazałam mu język, śmiejąc się.
Nagle Aang zaczął zniżać lot. Spojrzałam pytająco na Sokke.
— Dlaczego lądujemy?– zapytał Avatara.
Chłopak jakby w transie, patrzył przed siebie.
— Aang, co się dzieje?- zapytałam przejętym głosem.
Zero reakcji.
— Aang?!
— Co się dzieje?– zapytał wyrwany z transu.
— Sokka pytał, dlaczego lądujemy.– powiedziałam.
— Zniżyłeś lot.– oznajmił Sokka.
— Przepraszam, nie zauważyłem.
Spojrzałam z przejęciem na przyjaciół. Coś było nie tak.
— Co się dzieje?– zapytałam spoglądając zaniepokojona na chłopaka.
— Te bagna, one...– zaczął lekko się jąkając– one mnie wzywają.
— Co masz na myśli?– zapytała Katara.
— Nie umiem tego wyjaśnić...– mówił niczym zahipnotyzowany– Może powinniśmy wylądować?
Spojrzałam w dół, drzewo przy drzewie. Nie było widać nic innego, oprócz zielonych plam. Pokręciłam głową.
— Te bagna mi się nie podobają.– powiedziałam, na co rodzeństwo mi prztakęło.
Aang zastanawiał się jeszcze chwilę. Spojrzał ostatni raz w dół i powiedział
— Skoro wszyscy jesteście na ,,nie", lecimy dalej. Pa pa Bagna.
Podnieśliśmy lot, odetchnęłam z ulgą.
Nagle zebrał się wiatr. Obróciłam się do tyłu, w tym samym czasie co Sokka. Za nami podążało ogromne tornado.Szturchnełam maga powietrza. I usłyszałam krzyk Sokki.
— Wiejemy stąd!!!
Przez parę sekund Appa wirował między powietrzem, niestety był za wolny, sam Avatar nie mógł nic począć. Przegraliśmy walkę z żywiołem. Poczułam ogromny wstrząs, po chwili czułam że spadam. Wylądowałam w brudnej, szarej wodzie. Spojrzałam na przyjaciół.
— Nic wam nie jest?– zapytałam.
W odpowiedzi dostałam promienny uśmiech Katary i minę pełną wstrętu Sokki. Zgadzałam się z nim, te bagna lekko mówiąc śmierdziały.
— A gdzie Appa i Momo?– zapytał Aang.
Cholera, dopiero teraz zwróciłam uwagę, że nie ma z nami naszych przyjaciół. Rozejrzałam się wokół. Nie wiedziałam nic, oprócz wielkich drzew, nawet chmur. Aang zdecydował się rozejrzeć, wskakując na drzewo
— Sokka, masz łokciową pijawkę.– wskazała brunetka.
— Gdzie, gdzie??– zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami wojownik.
CZYTASZ
Wygnana Nadzieja // Avatar Legenda Aanga
AdventureHope zawsze wierzyła w prawdziwą przyjaźń. Była w stanie poświęcić wszystko dla przyjaciela. Nastąpił jednak moment, w którym musiał wybrać między dobrem a złem. W swoim życiu straciła wszystko na czym jej zależy. Został tylko on. Czy będzie w sta...