Rozdział 23: Biblioteka i szukanie spokoju

255 15 2
                                    

- Wstawaj Hope, ile można spać?- usłyszałam głos młodego księcia.
- Zuko? Co ty tu robisz?- zapytałam wstając z łóżka.
- Stryj! Przyjechał stryj!- krzyczał, chwytając mnie za rękę- Idziemy trenować, no dalej!
- Dobrze, no dobrze. Już wstaje.

Zerwałam się z ziemi, przecierając twarz. Cholera jasna, znowu te sny. Czy życie nie mogło by być piękniejsze, bez nich? Wstałam zabierając rzeczy na przebranie i poszłam w stronę jeziora. Kiedy byłam nad jego brzegiem, zaczęłam ćwiczyć. Od paru dni nękały mnie sny, cały czas zastanawiałam się co z stryjem, co dalej robić. Aang zaczął treningi z Toph i muszę przyznać, szło mu naprawdę dobrze. Oczywiście były pierwsze kłopoty, w końcu Aang jest magiem powietrza, a przeciwieństwem tego żywiołu jest ziemia, jednak nasz Sokka stanął na wysokości zadania, pakując się w problemy. Powietrze, woda, ziemia... Został nam tylko ogień, chciałabym przydać się do czegoś i mu pomóc, jednak od paru lat, moje ciało nie współpracuje z moimi mocami.

Uklękłam przy jeziorze, patrząc w swoje odbicie, musiałam coś zmienić, nie mogłam na siebie patrzeć. Chwyciłam, sztylet i jednym pewnym ruchem obcięłam swój, długi warkocz. Kiedy rozplątałam włosy, sięgały mi do ramion. Może tak będzie lepiej?

Rano zaczęłam smażyć dwie ryby,które złowiłam wczoraj z Sokką. Po mału moi przyjaciele się budzili, nie wiem czy że względu na zapach ryb, czy dlatego, że słońce już dość mocno świeciło.

- Dzień dobry.- powiedziałam, uśmiechając się. Podeszłam do przyjaciół wręczając im kawałki ryb- Smacznego.

- Nowa fryzura?- zapytał Sokka, zwracając uwagę na moje włosy.

- Potrzebowałam zmiany, a co źle mi?

- Wyglądasz świetnie.- powiedziała Toph ironicznie.

- Wszystko w porządku?- zapytała Katara, łapiąc mnie za ramię.

- Tak, wszystko dobrze.- uśmiechnęłam się. Rzuciłam resztkę ryb Momo i dałam jakieś owoce Appie.

- Przykro mi maleńki, nie mamy nic innego, żadnego wieloryba.- zażartował Aang.

Spojrzałam z boku na moich przyjaciół, byli tacy beztroscy, pełni radość. Nie mogłam przestać uśmiechać się, patrząc na nich.

- Więc co dalej?- zapytałam wsiadając na Appe.

- Wakacje.- odpowiedzieli zgodnie moi przyjaciele, no oprócz Sokki, któremu to się nie spodobało.

Przyszła pora na wybór miejsca przez Katare, dziewczyna wybrała Oazę Zamglonych Palm.
Jednak od czasu, gdy wakacje spędzał tam nasz Avatar Oaza zmieniła się na pustynne miasteczko. Zatrzymaliśmy się w pewnym barze, wszędzie było pełno magów piasku. Podejrzani goście. Sokka, bardzo chciał napić się jednego z drinków, a w tym czasie poznaliśmy Profesora Uniwersytetu Antropologii w Ba Sing Se, który był oczarowany Avatarem i jego historia.
Profesor opowiedział nam historię o starożytnej bibliotece, która została stworzona przez jakiegoś ducha. Duch przy pomocy innych magicznych stworzeń zebrał wszystkie księgi świata i umieścił w jednym miejscu.

- Skoro ten duch, zdobył wszystkie księgi świata. To pewnie będzie tam coś o Narodzie ognia, prawda profesorze?- ekscytował się Sokka.

- Pewnie tak.

- Dobrze, w takim razie teraz moja kolej na wybór wakacji! Chce odnaleźć zaginioną Bibliotekę!- zadecydował chłopak.

Zdążyłam tylko przewrócić oczami

I takim oto sposobem, lecieliśmy właśnie na Appie z profesorem Zei i szukaliśmy starożytnej biblioteki, pośród pustyni. Nie widziałam nic, oprócz piasku.
I nie żebym nie lubiła bibliotek czy coś, ale nie znosiłam upałów, takich żeby pot się ze mnie lał, a wiecie to? Właśnie to się działo.

Wygnana Nadzieja // Avatar Legenda AangaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz