Rozdział 9 Kłamstwa

469 30 10
                                    

Od jakiegoś czasu, nie spotkaliśmy Aanga i jego brygady. Płyneliśmy w stronę, którą leciał chłopiec, nic więcej nie mogliśmy zrobić. Wszystko się układało, bałam się jednak, że to cisza przed burzą. Właśnie ćwiczyłam, jakieś ciosy, w lesie Narodu Ziemi.

- Gdzie Zuko?- zapytała stryja.

- Tu jestem.- odezwał się chłopak, który akurat szedł w ich stronę.

- Gdzie byłeś?- zapytałam.

- Odpoczywałem.- odparł z rozbawieniem- A co martwiłaś się?

- Tak, o ludzi, którzy cię spotkają- powiedziałam ze śmiechem, rzucając w niego mieczem- Ruszaj się, trzeba ćwiczyć.

I tak oto, spędziłam dobre dwie godziny na treningu z samym Księciem Narodu Ognia.

- Wystarczy!- krzyknął stryj- Pora na obiad.

Kiedy zbierałam swoje rzeczy, podszedł do mnie Zuko.

- Dobry trening.- powiedział.

- Dzięki, mam dobrego nauczyciela.

- No wiesz, nie chce się chwalić, ale...- zaczął.

- Mówię o stryju.- powiedziałam, uderzając go w ramię.

- Mam pytanie... czego ci najbardziej brakuje z czasów dzieciństwa?- zapytał.

- Hmm, zaskoczyłeś mnie nie powiem- zaczęłam- naszych nocek z tajemnicami oraz panny młodej- powiedziałam, ze śmiechem. Przypominając sobie młodego księcia, który nosił mnie po całym zamku.

- Co do nocek z tajemnicami, ja żadnej nie mam. No chyba, że chcesz mi coś powiedzieć?- zapytał, ojj nawet nie wiesz, jak dużo.

- Oczywiście, że nie.- powiedziałam lekko zakłopotana.

- A co do tego drugiego, uważaj- powiedział. Czekaj co?

Po chwili nie miałam już gruntu pod nogami.

- I jak się podoba? - zapytał.

- Wiesz co, kiedyś byłeś silniejszy.- powiedziałam.

- Nie prawda, to ty byłaś lżejsza.-odpowiedział, wytykając mi język, no dziecko.

- Małpa!- krzyknęłam.

- Gotowa?- zapytał.

- Na co?

- Pobiegniemy do jadalni- odparł.

- Zwariowałeś? Tam będzie pełno ludzi, jeszcze na kogoś wpadniemy.

- Nudziara, liczę do trzech.

- Zuko, nie!

- Jeden.

- A co jeśli się przewrócisz?- zapytałam, ale on i tak mnie nie słuchał.

- Dwa.

- Okej, ale jeśli spadnę i się zabiję, wstanę z grobu i własnoręcznie skręcę ci kark.- powiedziałam.

- Trzy.- krzyknął.

Szczerze? Rzucałam się, krzyczałam, ale on nic sobie z tego nie robił.

- Przepraszamy!- krzyknęłam do jednego żołnierza - Uważaj trochę.- skarciłam chłopaka.

- Dobrze, księżniczko.- powiedział szeptem. I szczerze? Przeszedł mnie dreszcz, ale taki miły dreszcz. Cholera, co się ze mną dzieje?

- Jesteśmy!- krzyknął chłopak, kiedy dobiegliśmy do jadalni.

Wygnana Nadzieja // Avatar Legenda AangaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz