Rozdział 24: Nadzieja

277 21 6
                                    

Od mojej szczerej rozmowy z przyjaciółmi minęło kilka dni, musieliśmy znaleźć drogę do Ba Sing Se. Pierwszy przystanek zrobiliśmy nad rzeką. Aang i Katara pływali, Sokka przeglądał mapy, a Toph wygłupiała się z Momo. Ja natomiast medytowałam i próbowałam znaleźć wewnętrzny spokój.

- Masz coś?- zapytałam przyjaciela, podchodząc do niego.

- Musimy przejść przez Wężową Groble.- powiedział, wskazując miejsce na mapie.

- Jesteś pewny, że to najlepszy pomysł?- zapytała Toph.

- No wiesz, nie mamy Appy...- zaczął chłopak, szybko jednak dostał ode mnie z łokcia.- Ałć, za co to?

- Mógłbyś być troszkę bardziej empatyczny i subtelny.- powiedziałam przewracając oczami.

Spojrzałam z troską na Aanga, chłopak siedział lekko przygaszony, patrząc na nas. Wiedziałam, że bił się z myślami, wiedziałam, że chce być nie wzruszony.

- Spokojnie, wiem, że ostatnio byłem na wszystkich zły przez zniknięcie Appy, ale teraz chce dostać się do Ba Sing Se i odnaleźć króla.- powiedział słabo się uśmiechając.

Miałam wrażenie, że Katara chce to jakoś skomentować, jednak nie dane było jej nic powiedzieć bo usłyszeliśmy kroki za nami. Odwróciłam się, gotowa na atak, zobaczyłam rodzinę z Narodu Ziemi. Rozluźniłam mięśnie.

- Witajcie towarzysze niedoli!- krzyknął mężczyzna kiwając. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się troszkę sztucznie.

- Obiecuję, że jeśli to ludzie pokroju tych od TAJNEGO TUNELU, to nie wytrzymam.- powiedziałam szeptem do przyjaciół, widziałam jak Sokka robi zniesmaczoną minę.

Podeszłam do rodziny witając się z nimi, przedstawiłam też swoich przyjaciół, jak się potem okazało rodzina też szła do Ba Sing Se, chcieli zdążyć przed narodzinami dziecka.

- Świetnie!- powiedziałam, klaszcząc w dłonie.- Czyli idziecie z nami? Do Wężowej Grobli.

Słysząc moje pytanie kobieta się przeraziła, spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem.

- Wszystko dobrze?- zapytałam- Coś z dzieckiem?

- Wężowa grobla?-powtórzyła- Tylko desperaci wybierają tą drogę.

Spojrzałam wymownie na Sokke, a Toph lekko uderzyła go w głowę.

- Desperaci?- zapytała- Świetnie Sokka.

Chłopak przewrócił oczami i spojrzał na dziewczynę.

- Jesteśmy zdesperowani.- skomentował.

- Chodźcie z nami do Zatoki Pełni, promy przewożą uciekinierów przez jezioro. To najszybsza droga.- zaproponował nam mąż kobiety.

- Jest ukryta, żołnierze ognia jej nie znają.- dodała kobieta.

- A więc prom, cudownie.- powiedziałam, patrząc na przyjaciół.

***********************************************************************

Po krótkiej wędrówce znaleźliśmy się w skalnej zatoce. Spojrzałam na setki, a może i tysiące osób, które przez wojnę, przez ludzi takich jak mój ojciec stracili wszystko, domy, bliskich... I w tym momencie cieszyłam się, że mam na sobie strój Narodu Ziemi. Było mi wstyd za to kim jestem. Szłam przed siebie, nie słuchając dyskusji moich towarzyszy, pogrążona w własnych myślach żałowałam jednego.... Że mój niegdyś przyjaciel nie mógł tego zobaczyć.

Oczywiście jak to na mnie przystało, nie mogłam iść spokojnie. Musiałam na kogoś wpaść i runąć na ziemie, robiąc przy tym zamieszanie. Gdy przed moimi oczami pojawiła się czyjaś ręka i usłyszałam ten głos, nie mogłam uwierzyć, że stoi przede mną właśnie on.

Wygnana Nadzieja // Avatar Legenda AangaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz