Omashu, nasza nadzieja...upadła. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam, miasto niegdyś piękne, przejęte przez Naród ognia.
— To nie do wiary, wiem, że wojna postępuje szybko, ale Omashu zawsze było...
— Nie do zdobycia.– zakończyłam za Aanga.
— Aż do teraz. Teraz, jedyną twierdzą Narodu Ziemi jest Ba Sing Se.– skomentował Sokka.
— To straszne, musimy jechać dalej.– powiedziała Katara, podchodząc do Avatara. Usiadłam na ziemi. Patrzyłam w scenerię przed sobą... Bardzo przykrą scenerię. I przyszłość nie tylko Narodu Ziemi, ale i całego świata.
— Nie.– odpowiedział chłopiec, spojrzałam na niego– Idę znaleźć Bumiego.
Chwycił latawiec.
— Aang, stój. Nawet nie wiemy, czy on jeszcze...– zaczął Sokka, nie kończąc.
— Co? Czy on jeszcze co?– zapytał mnich, obracając się do wojownika.
— Czy jeszcze tu jest..
Spojrzałam na Katare, miałam nadzieję, że uratuje sytuację.
— Możemy znaleźć mistrza gdzieś indziej, inni też potrzebują pomocy.– powiedziała.
— Nie chce znaleźć mistrza, chce odnaleźć przyjaciela.
Spojrzałam w niebo...
"Dziękuję i przepraszam."— Pomożemy ci Aang.– powiedziałam, wstając z ziemi.
Była noc.
Plan był prosty, Appa zostaje, a my idziemy tajnym przejściem, bardzo, bardzo śmierdzącym tajnym przejściem... Kanałami.
Miałam na sobie czarną pelerynę, szłam blisko Katary, która chroniła mnie przed ściegami. Po chwili wyszliśmy na powierzchnie.— Wreszcie.– powiedziałam, wychodząc.
— Można oddychać.– dodał Sokka, wyglądający, jak błotny potwór.
Na twarzy chłopaka, zostały dwie pieciorniczki, lecz Aang szybko się ich pozbył.
— Ej, co tu robicie?– zapytali się strażnicy.
Schowałam się zza budynkiem, Aang mógł zakryć swoje strzałki. Jednak moja sytuacja była gorsza i to o niebo gorsza. Każdy strażnik, mógł mnie już widzieć np. w zamku.
Bałam się, że już po nas. Katara, jednak wymyśliła wspaniała historię– ośmioospa... Niczym w filmie. Strażnicy nie chcieli tego kupić, lecz gra aktorska Sokki idealnie ich odstraszyła. Jestem dumna. Uśmiechnęłam się, podchodząc do przyjaciół.
— Powinniśmy dać ci jakąś nagrodę.– zaczęłam, podchodząc do chłopaka, widząc jednak jego minę kontynuowałam– No wiesz, za grę aktorską.
— Nie mów mu tak, bo ego mu urośnie.– skomentowała dziewczyna. Słysząc to zaśmiałam się.
Szliśmy w górę, aż znaleźliśmy się na jakiejś budowli. Co chwilę, musieliśmy się ukrywać przed strażnikami.
— Jest ich za dużo.– powiedziałam.
— Znajdźmy Bumiego i się zmywajmy–rzekł Sokka.
— Ale gdzie on jest?– zapytała Katara.
— Może...– zaczęłam mówić, lecz poczułam lekki wstrząs. Spojrzałam w górę i zobaczyłam kamienie, dużo kamieni.
— Aang!– krzyknęłam, wskazując na kobiety z strażnikami, które szły pod nami.
Potem wszystko działo się tak szybko, Aang odbił lawinę, po przez magię powietrza i swój latawiec. Spojrzałam na rodzeństwo, ale było z nimi wszystko w porządku.
CZYTASZ
Wygnana Nadzieja // Avatar Legenda Aanga
AdventureHope zawsze wierzyła w prawdziwą przyjaźń. Była w stanie poświęcić wszystko dla przyjaciela. Nastąpił jednak moment, w którym musiał wybrać między dobrem a złem. W swoim życiu straciła wszystko na czym jej zależy. Został tylko on. Czy będzie w sta...