35

1.3K 87 22
                                    

Po dość udanej kolacji z mamą i Parkiem, mówię dość udanej gdyby nie fakt, że Park postanowił zrobić mi na złość i opowiedzieć jak doszło do tej relacji. Na szczęście mama nie wydawała się być jakaś zła za to chyba nawet ucieszona? Naprawdę ciągle się uśmiechała albo do mnie albo do Chana. Właśnie pomagałem jej posprzątać po kolacji.

- Dobra z tym sobie już dam radę. Nie będę wam już przeszkadzała. - mruknęła uśmiechając się szeroko biorąc ode mnie ostatnie naczynie. Kiwnąłem delikatnie głową na jej słowa i spojrzałem lekko na Chana. 

- Ok, baw się dobrze u cioci. - uśmiechnąłem się szeroko, chwyciłem Parka za rękę i ruszyłem bez słów w stronę swojego pokoju. Cicho pisnąłem czując jak jego duża dłoń wylądowała na moim biodrze gdy tylko zniknęliśmy z pola widzenia.
- Zabije Cię za tę historyjkę...- mruknęłam cicho spoglądając na niego uważnie, nacisnąłem klamkę otwierając drzwi od swojego pokoju.

- Tak tak, może Ci pomogę? Lubię czasem podduszać, wiesz tak rekreacyjnie. - zaśmiał się cicho a ja poczułem jak moja twarz cholernie piecze dorodnym rumieńcem. Bez słowa usiadłem na swoim łóżku spoglądając uważnie na niego. Mężczyzna usiadł blisko mnie chwytając mojego kota i położył go sobie na kolanach.

- Kot z jednego z twoich zdjęć? - spytał śmiejąc się i głaszcząc futrzaka, że ten zaczął dosyć głośno mruczeć. Nie wiem dlaczego ale poczułem jakieś ukłucie w sercu. Serio?! Jestem nawet zazdrosny o to, że mizia mojego kota nie mnie. Sehun ogarnij się bo robisz się już zazdrosną pizdą. 

- Tak, to on. Zostaw go niech śpi. Mnie możesz tak po miziać. - uśmiechnąłem się słodko kładąc głowę na jego ramię uśmiechnięty. Oblizałem lekko usta gdy na mnie spojrzał więc znowu wysiliłem się na uśmiech lekko łaskocząc jego szyję moimi włosami. 

- Chcesz być miziany czy może kochany? - usłyszałem dość niski głos mężczyzny przez który na moim ciele pojawiły się dreszcze. Oblizałem usta uśmiechając się szeroko. 

- Mmmm miziany z miłością? - spytałem śmiejąc się cicho i lekko odsunąłem się od niego opadając na łóżko. Chwyciłem z jego rękę chcąc go przyciągnąć do siebie, ciężki jest. Uśmiechnąłem się szeroko gdy się poddał i opadł na moje ramię.
- Ty nie chcesz mnie wy przytulać to ja ciebie poprzytulam. - zaśmiałem się cicho przytulając go i musnąłem czule jego czoło zadowolony.

- Mmmm a może gdzie indziej się po miziamy? -  spytał uśmiechając się szeroko od razu nade mną zawisając. Delikatnie musnął moje usta, oczywiście delikatnie oddałem pocałunek uśmiechnięty. Całowaliśmy się zachłannie, nasze języki ocierały się o siebie nawzajem. Czułem jak jego mięsień ociera się o moje podniebienie dostarczając mi dreszczów emocji. Czułem jak jego zimne dłonie dotykają mojej rozgrzanej skóry. Uśmiechnąłem się szeroko delikatnie przygryzając dolną wargę. Uśmiechnięty od ucha do ucha odsunąłem się od niego ściągając z siebie koszulkę rzucając nią gdzieś w kąt pokoju. Chyba trafiłem w kota, usłyszałem jakieś miauknięcie.  Spojrzałem mu w oczy znowu muskając jego usta zachłannie, chciałem by dzisiaj się mną zajął. Opadłem z powrotem na łóżko za jego pomocą, cicho sapnąłem w jego usta czując jak ściska moje biodro. Uśmiechnąłem się błogo odchylając głowę do tyłu gdy poczułem jak jego gorące usta zeszły na moją szyję zostawiając na niej czułe, delikatne pocałunki. Uśmiechnąłem się szeroko wplatając dłonie w jego włosy delikatnie ciągnąc za końcówki, nogami oplotłem jego biodra zadowolony. 

- Twoja mama na pewno poszła z domu? - usłyszałem jego niski głos przy samym uchu, przygryzłem dolną wargę słysząc go.

- Nie wiem ale walić to. - zaśmiałem się cicho już cholernie napalony na starszego, jeżeli teraz by przestał to obraziłbym się. Mężczyzna zaśmiał się głośno z mojej reakcji, i przeszedł dalej na moją klatkę piersiową. Pisnąłem cicho gdy jego usta zaczęły pieścić mojego sutka. Jednego ssał i przygryzał delikatnie czym doprowadzał mnie do totalnego szaleństwa a drugiego sutka masował swoimi palcami. 
- Boże Chanyeol, zaraz przez ciebie oszaleje. - mruknąłem a cichy jęk opuścił moje usta, poczułem jak krew zaczęła się kumulować w moim kroczu tworząc widoczny problem. 

- To dobrze, o to chodzi. - usłyszałem jego cichy śmiech, lekko się zdziwiłem gdy się podniósł. Już myślałem, że nie ma ochoty a on tylko chwycił za koszulę sprawnie ją odpinając i rzuciłem gdzieś w kąt. Tym razem nie w mojego biednego kota. Uśmiechnąłem się zadowolony od razu dając dłonie na jego klatkę piersiową w celu zbadania każdego najmniejszego mięśnia. Nie zwróciłem nawet uwagi kiedy mnie rozebrał i leżałem przed nim cały nagi. 

- Chan to łaskocze. - zaśmiałem się cicho gdy pocałował moją piętę, uśmiechnąłem się szeroko gdy jego usta powędrowały na moje uda zostawiając czułe pocałunki i dość mocne malinki, które zapewne zostaną mi na kilka dni. Trochę się zestresowałem gdy i on się rozebrał i dość mocno chwycił moje nogi.

- Spokojnie, trochę zaboli na początku. - mruknął na co lekko pokiwałem głową i gdy czułem jego nabrzmiałego penisa ocierającego się o moją dziurkę automatycznie zacisnąłem mocno usta. Nie musiałem długo czekać a mogłem poczuć jak Chan delikatnie we mnie wchodzi by jak najmniej mnie bolało. Zacisnąłem mocno dłonie na jego plecach wbijając paznokcie w jego biedne ciało.

- Proszę zaczekaj. - mruknąłem cicho czując jeszcze lekki dyskomfort, przełknąłem głośno patrząc mu uważnie w oczy.

- Jasne słońce. - zaśmiał się cicho muskając delikatnie moje usta by odwrócić moją uwagę od bólu. Uśmiechnąłem się delikatnie jeżdżąc dłońmi po jego plecach. 

- Chyba już możesz. - mruknąłem cicho w jego usta nie odsuwając się ani na milimetr. Sapnąłem gdy zaczął się powoli poruszać, przygryzłem delikatnie jego dolną wargę czując jak jego penisa ocierającego się o moje wnętrze z każdym pchnięciem. Po kilku pchnięciach nie czułem już bólu a cholerną przyjemność. Cicho pojękiwałem do jego ucha, mocniej pociągnąłem za jego włosy czując, że jest mi cholernie dobrze. Gorzej jak mama jest w domu i słyszy moje jęki, będzie śmiała się jutro. 
Z każdym jego pchnięciem jęczałem coraz głośniej. Czułem jak przyśpiesza trafiając w mój czuły punkt.

- Boże Chanyeol!- krzyknąłem z przyjemności czując go tak głęboko w sobie. Chwyciłem jego dłoń by spleść nasze palce czując cholerne ciepło w podbrzuszu.
- Zaraz dojdę!- krzyknąłem i nie zeszło mi długo a doszedłem na nasze brzuchy. Odchyliłem głowę do tyłu czując drżenie nóg. Chan doszedłem kilka sekund po mnie jeszcze chwilę poruszając się we mnie i dopiero po kilku pchnięciach poczułem w sobie pustkę. Uśmiechnąłem się wtulając się w jego rozgrzany tors.

Baby, send me a nudes. / ChanhunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz