Anna
W szpitalu leżałam pięć długich dni. Lucjan praktycznie cały czas był przy mnie. Jeśli musiał wyjść wziąć prysznic albo się przebrać zostawiał mnie pod opieką dwóch ochroniarzy a czasami siedział przy mnie Daniello. Wiem, że ciąża jest zagrożona więc staram się nie robić drastycznych ruchów i jak najwięcej odpoczywać. Dziś w końcu pozwolono mi opuścić szpital. Cieszę się z tego powodu. Będę w końcu w domu razem z moją małą siostrzyczką. Strasznie się za nią stęskniłam. Lucjan wyjaśnił mi co powiedział Kate. Mam nadzieje że uda mi się dotrzymać tajemnicy i nie wymsknie mi się przed nią żaden szczegół, który mógłby ją przerazić.
Czekam już pół godziny na Lucjana bo poszedł porozmawiać z lekarzem. Nie mogę się doczekać aż opuszczę ten pokój. Czuje się tutaj jak w klatce. Mimo tego ze Lucjan dotrzymywał mi towarzystwa to jednak tęsknie za wygodnym łóżkiem w domu i oczywiście za resztą towarzystwa. Jestem już przebrana i siedzę na łóżku gotowa do wyjścia. Spoglądam co jakiś czas w stronę drzwi ale nikt nie nadchodzi. Mija następne dziesięć minut a ja coraz bardziej się denerwuje. W końcu słyszę dźwięk otwieranych drzwi i odwracam się z uśmiechem na ustach, którego szybko się pozbywam. Przede mną stoi Marco w lekarskim ubraniu. Jego uśmiech pozbawia mnie wdechu.
-Oj, Anna, myślałaś że się mnie pozbyłaś?
-Co ty tutaj robisz?
- Trochę mi zajęło znalezienie cię ale teraz już mi się nie wymkniesz. -zbliża się do mnie a ja ze strachem wymalowanym na twarzy robię małe kroki do tyłu. Ogarnia mnie panika. Nie mam pojęcia jakim cudem udało mu się przedostać do szpitala a tym bardziej do mojego pokoju. Przecież miało mnie pilnować dwóch ochroniarzy. Gdzie oni się do diaska znajdują? Gdzie jest Lucjan?
Lucjan
Wychodzę od lekarza z zamiarem pójścia od razu do pokoju Anny i jak najszybszym zabraniu jej do naszego domu. Tam będzie bezpieczniejsza niż w szpitalu gdzie każdy może wejść. Wchodzę na korytarz gdzie znajduje się pokój mojej kobiety i jakie jest moje zdziwienie kiedy pod drzwiami nie widzę ani jednego ochroniarza. Gdzie do chuja oni się podziali? Moje rozkazy były jasne. Mają się stąd nie ruszać. Jak ich dorwę w swoje ręce to się przekonają co to znaczy nie wykonanie mojego rozkazu.
Naglę jeden wychodzi z łazienki i wprost wpada na mnie.
-Gdzie do chuja byłeś?
-Poszedłem do łazienki. Greg miał być pod drzwiami.
-A gdzie on teraz jest?
-Nie wiem.
Nagle słyszymy głośny krzyk. Wiem, że coś jest nie tak. Wyciągam z spod marynarki broń i kierujemy się w stronę pokoju Anny. Otwieram drzwi i moim oczom ukazuje się najgorszy scenariusz z możliwych. Znów nie dotrzymałem słowa. Nie uchroniłem mojej kobiety przed niebezpieczeństwem.
-Marcello, opuść broń, nie uda ci się z tego pokoju wyjść żywy- mówię spokojnie ale w środku cały wrze.
-To ty opuść broń- odpowiada i jeszcze bardziej pogłębia uścisk na Annie mocniej ją do siebie przyciągając. Widzę przerażenie na jej twarzy i łzy spływające po jej twarzy.
-Nas jest dwóch a ty jeden. Mamy przewagę.
-A ja mam coś na czym ci zależy. Więc jeśli chcesz żeby twoja kobieta przeżyła pozwolisz mi stąd wyjść żywy.
-Puść ją a pozwolę ci odejść -kłamie
-Nie tak łatwo. Nie wierze ci.
-Marcello, ja dotrzymuje słowa
-Tak jak obiecałeś ze mną współpracować? Jesteś gnidą, zasranym kłamcą. Jak tylko ją puszcze to mnie zastrzelisz. Odłóż broń albo ją zabije -krzyczy w naszą stronę. Widzę w jego oczach szaleństwo. Nie mam innego wyboru. Boje się o Annę i dziecko. Nie wiem do czego jest zdolny ten człowiek. Postanawiam grać na zwłokę.
-Dobrze, odkładam broń, spokojnie -kładę mój pistolet na podłodze.
-Kopnij go w moją stronę. A teraz odsuń się od drzwi.
-Najpierw ją puść.
-Puszcze ją dopiero jak wyjdę z tego pieprzonego szpitala.
Wiem że za drzwiami znajduje się mój człowiek. Dlatego po głębszym zastanowieniu się pozwalam mu wyjść na korytarz. Mam nadzieje że nie popełniam błędu. Oby mój człowiek w porę zareagował.
Patrzę jak Marcello rozglądając się na boki wychodzi z pokoju ciągnąc Annę za rękę. Nagle słyszę strzał a moje serce zamiera.
![](https://img.wattpad.com/cover/244949022-288-k443936.jpg)
CZYTASZ
Będziesz moja
RomanceOna-zwykła dziewczyna, mająca na utrzymaniu chorą mamę i młodszą siostrzyczkę. On-bogaty biznesmen, zajmujący się nielegalnymi interesami. Czy przypadkowo poznana kobieta aż tak zawróci mu w głowie, że postanowi zrobić wszystko żeby ją zdobyć? Czy i...