Rozdział 13

13.7K 337 0
                                    

Lucjan

Leżymy z Anna w moim łóżku, w moim domu, w mojej sypialni. Jest wieczór. Po całym dniu nieustannego pieprzenia pozwoliłem jej się przespać. Nie umiałem się nią nasycić. Po tak długim czasie, kiedy nie mogłem jej widzieć przez mój wyjazd, starałem się nadgonić czas. Całkowicie dzisiaj zapomniałem o mojej pracy, o czymkolwiek innym, liczyła się tylko kobieta w moich ramionach. Teraz leżąc w łóżku, mając przyciśnięte jej gorące ciało do mojego, mogę  zastanawiać się jakby to było gdyby była ciągle przy mnie. Wcale ta wizja mnie nie przeraża. Mam tak wielką ochotę żeby było tak zawszę, że z tego podekscytowania nie umiem usnąć. Jest w niej coś takiego że przyciąga mnie jak magnes. Zamykam oczy i widzę ją, robię coś w ciągu dnia i myślami jest przy niej. Zastanawia mnie jednak myśl co robiła z tym facetem. Kto to jest? Postanawiam, że jak tylko wstanie zadam jej to pytanie wprost, inaczej ta niewiedza mnie dobije. 

Wymykam się cicho z sypialni i w samych bokserkach idę do kuchni, żeby coś na szybko przygotować. Na pewno po całym dniu będzie głodna. Krzątam się po cichu żeby nie robić wielkiego hałasu. Po jakimś czasie czuję na sobie czyiś  wzrok. Stoi w drzwiach kuchennych w mojej koszuli i niczym więcej. Włosy są w nieładzie, ale to tak seksowny widok, że mam ochotę zamiast jedzenia zjeść ją. Podchodzę do niej szybkim krokiem i całuję namiętnie.

-Hmmm -mruczy-A to za co?

-Za to że jesteś. Szybko wstałaś.

-Brakowało mi ciebie w łóżku. -szepcze, a ja biorę ją w ramionach i sadzam na wyspę kuchennej. Rozsuwam jej nogi żeby stanąć między nimi. Nie ma na sobie bielizny. Jej cudowna wagina uśmiecha się do mnie zachęcająco. Nie umie się jej oprzeć i zaczynam po woli schodzić ustami do jej kobiecości. Liże ją łagodnie a ona zaczyna szybciej oddychać. Dźwięki, które wychodzą z jej ust jeszcze bardziej mnie zakręcają. Dodaje jeden palec po czym zaczynam ją jeszcze mocnej lizać i ssać. Zaczyna głośniej jęczeć i targać mnie za włosy. Po jakimś czasie rozpada się przede mną na milion kawałków. Nie przestając pieprzyć ją palcami spoglądam na nią jak przedłużam jej uniesienie. Po jakieś chwili wraca do siebie. Jej powieki z ledwością się unoszą a na ustach igra błogi uśmiech. Jest to taki zajebisty widok, że mógłbym patrzeć na to cały czas. 

-Choć ptaszynko, trzeba cię nakarmić -mówię do niej i ściągam ją na krzesło. Chcę mi się odwzajemnić ale nie pozwalam na to. Jeszcze będzie wiele takich okazji. Muszę ją nakarmić żebyśmy mieli siłę na jeszcze jedną rundkę zanim odwiozę ją do domu. Całuję ją w czubek głowy i pozwalam na chwilę odpoczynku. -Jedz. 

-Nie wiedziałam, że umiesz gotować. 

-Nie umiem. Moja kucharka to przyrządziła a ja tylko odgrzałem. -uśmiecham się szelmowsko i zabieramy się do jedzenia.      

***

Anna

Po cudownym dniu, które spędziliśmy razem zapomniałam mu powiedzieć o moim małym sekrecie. Znaczy się naszym. Dopiero teraz kiedy odwozi mnie pod drzwi mojego mieszkania przypomina mi się, że miałam mu o tym wspomnieć. Parkuję, przed moim blokiem i spogląda na mnie. Odwracam się do niego ale do końca nie jestem pewna czy w takiej sytuacji chcę mu o tym wspomnieć. Raczej poczekam na lepszy moment, kiedy będziemy następnym razem gdzieś, gdzie jest więcej przestrzeni. 

-Co jest mała? 

-A nic, zamyśliłam się. 

-A właśnie, wcześniej chciałaś mi o czymś powiedzieć. -przypomina sobie a ja cała się jeże. Nie sądziłam, że będzie o tym pamiętać. 

- Teraz to już nie ważne. Dobranoc -mówię i całuję go namiętnie. -Kiedy się zobaczymy? 

-Zadzwonię do ciebie. Dobranoc piękna.

Wychodzę z jego samochodu i macham mu jak odjeżdża. Z ciężkim westchnieniem wchodzę do swojego budynku. 

Będziesz mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz