W wysokiej, czarnej wieży, otoczonej ciemnymi murami stało koło pięciuset orków. Ustawieni byli na kształt obręczy, w której środku wisiał gruby łańcuch. Przyczepiono do niego żelazne kajdanki. Nie były puste. Uwięziona w nich była szczupła, lecz wysoka postać. Trudno stwierdzić czy jest kobietą, czy mężczyzną. Cała istota pokryta jest zaschniętą krwią. Do przodu występuje jeden z orków, trzyma w rękach wiadro wypełnione wodą, którą jednym ruchem wylewa na więźnia. Nie ruchoma dotąd postać, zaczyna kaszleć. Po dźwięku wiadomo już, że jest kobietą. Rozgląda się wokół, nie wie, gdzie jest, ani co się dzieje. Spogląda na stojącego przed nią, uśmiechniętego orka.
-Mój pan chce z tobą mówić- mówi potwór.
-Kim on jest?- silnym głosem pyta kobieta. Nagle przez małe okienko wpada pomarańczowe światło.
-Jestem tym, komu będziesz służyć- słychać głos, pojawiający się znikąd- jam jest Władca Ciemności ten, który pokonał śmierć.
-Sauron- szepcze uwięziona, po chwili pyta głośno- czego ode mnie chcesz?
-Gdzie on jest?- krzyczy Oko- mów, a może oszczędzę ci bólu.
-Gdzie co jest?- odpowiada, choć dokładnie wie, o co chodzi.
-Mój pierścień!- wrzask jest tak głośny, że gdyby nie łańcuchy zakryłaby sobie uszy- uleczyłem cię, bo tylko ty wiesz, gdzie go mogę znaleźć, ale nie licz na łaskawe traktowanie, dopóki mi nie odpowiesz.
-Nigdy!- odkrzykuję dziewczyna.
-A więc dobrze- odpowiada wściekły władca- jeszcze będziesz błagać o litość.
Światło znika, dziewczyna spogląda na stojących wkoło orków. Za nimi widzi, wiele maszyn i broni służących do tortur. Zaczęło się. Już po chwili z wieży dobiegają głośne krzyki, które po pewnym czasie ustają. Jednak katowanie się nie kończy, mijają godziny, dni, lata i ciągle to samo pytanie. Gdzie jest pierścień? Lecz waleczna kobieta nie miała zamiaru odpowiedzieć. Zależało od tego życie zbyt wielu ważnych dla niej osób. Nie miała siły, każdy, nawet drobny ruch sprawiał jej ból, lecz nie poddawała się. Wierzyła, że da radę. Po długim czasie tortury ustały, ale wiedziała, że to jeszcze nie koniec. Nie pomyliła się. Gdy pewnego razu obudziła się, nie była już w wieży, lecz na wolności. Otoczona armią orków, nawet nie próbowała uciekać. Zdała sobie sprawę, że i tak by nie dała rady. Rozglądała się w koło, po chwili zrozumiała czemu się tutaj znalazła. Koło niej wisiała lina, do której przymocowany był hak. Widziała, że po jej drugiej stronie czeka kolejna chmara przeciwników. Zamknęła oczy, kilka sekund później została podniesiona, a po chwili poczuła ostry ból, lecz to nie było najgorsze. Ork ją puścił, dziewczyna właśnie leciała nad przepaścią. Otworzyła oczy, ból był straszny. Chciała umrzeć, lecz wiedziała, że jej na to nie pozwolą. Dotarła do końca trasy, jednak nie zamierzała być pokorna. Kopnęła jednego z orków, który spadł. To, iż nie żył, było pewne. Uśmiechnęła się, lecz dobry nastrój prysł. Wiedziała, że słono za to zapłaci. Nie pomyliła się, kilka dni później wisiała nieruchomo. Podszedł do niej ten sam wróg, co od kilkunastu lat.
-Gdzie jest pierścień?- wycharczał. Dziewczyna powiedziała coś, lecz prawie bezgłośnie, ork podszedł bliżej- powtórz!
-Na pewno nie u Saurona- rzekła, z całą mocą, na jaką było ją stać. Poczuła uderzenie, oczami wyobraźni widziała piękne szaro-niebieskie oczy, patrzące na nią. Potem zapadła ciemność.
No to troszkę się wyjaśniło :) Zakończyliśmy Hobbita, przed nami Władca Pierścieni :D. Postanowiłam, że nie bedę mieszać i kolejną część będę dodawała do tej samej pracy, w końcu to kontynuacja :) Dziękuję za komentarze i wiadomości :* Kocham Was Wszystkich :**********
CZYTASZ
Legolas i Miriel (2)
FanfictionUWAGA!!! Opowiadanie jest stopniowo poprawiane. Rozdziały oznaczone gwiazdką (*) są już poprawione. Trzynastu krasnoludów i jeden hobbit. Niby znana historia, lecz co się stanie gdy wkroczą do niej kolejne postacie? Co, jeśli lady Galadriela ma jesz...