Rozdział 4

4.6K 222 12
                                    

Nie mam pojęcia, co we mnie wstąpiło. Cały czas uśmiechałam się do siebie. Mój najgłupszy brat na świecie nawet to zauważył.

-Sky kochnie, zakochałaś się?-

Zapytał Cam przesłodzonym głosem.Schodził właśnie ze schodów i o mało się nie zabił. Ale z niego fajtłapa.

-Wiesz, dawno nie widziałam tak ciekawskiego zwierzęcia jak ty. -powiedziałam z głupim uśmiechem.Kocham się z nim drażnić, poza tym to obowiązek wszystkich rozdzeństw prawda ?!

No dobra. Czas się zbierać na lotnisko.Dzisiaj przyjeżdża mój dziubuś (hahahah). Dawno mnie nie odwiedzał. Za tydzień mam urodziny i zrobił mi niespodziankę.Przyjaźnimy się od piaskownicy, niestety dwa lata temu jego ojciec dostł dobrą propozycję pracy i musiał się przeprowadzić, ale dalej utrzymujemy kontakt.

-Cam zawieziesz mnie na lotnisko ?-zapytałam.

-A czy wyglądam na szofera? -zapytal siadając przy wysepce w kuchni.

-Oj no proszę..-(oczy kotka ze shreka)

-Dobra tylko weź te oczy. Wypalają we mnie dziury-powiedział śmiertelnie poważnie, ale chwile później mogłam usłyszeć dziwaczny śmiech mojego brata.

Jechaliśmy pół godziny, a ja nie mogłam się doczekać aż przytulę mojego Aarona.Tak dawno go nie widziałam w realu. To nie to samo co skype codziennie wieczorem.Pamiętam jak w pierwszej klasie sie zaręczyliśmy. Dostał od mamy kilka dolarów i poszedł do automatu kupić najprawdziwszy plastikowy pierścionek.No i jak go tu nie kochać?!

-Dobra mała wysiadaj -usłyszałam Cameron'a  (czyt.kretyna)

Odpinałam właśnie pasy, ale nagle usłyszałam mojego brata, ktroremu jadaczka nigdy się nie zamyka i znowu zaczął pieprzyć te swoje farmazony.

Umówiłem się z kolegami. Będę spadać. A! Pozdrów Aarona.- tym razem zbyt długo nie myślał nad tym, co ma powiedzieć.

Przywitałam się z moim przyjacielem (tak jak to w filmach robią). Teraz siedzieliśmy w Starbucksie. Ja piłam karmelowe frappucchino, a Aaron mrożoną herbatę. Nie lubi kawy.

Tak bardzo za nim tęskniłam. Naszą sielankę przerwał widok nikogo innego jak Jack'a  dupka Gilinsky'ego. Dlaczego wybrał właśnie to miejsce?! Jesteśmy w centrum. Halo tu jest ponad tysiąc różnych kawiarni. Czemu ja mam takie szczęście no?! Zabijcie mnie najlepiej.

Aaron zauważył, że jest coś nie tak i w jednej sekundzie moje ulubione miejsce stało się komisariatem policji.

-Sky, co jest?-zapytał zmartwiony, ale ja go nie słuchałam. Bardziej skupiałam uwagę na Gilinsky'ego, który zbliżał się w naszą stronę.

-No kogo moje oczy widzą?! Proszę proszę. Jeden dzień osobno i znalazłaś już kolejnego?-zapytał ze swoim łobuzerskim uśmiechem, ktorego nienawidziłam z całego serca.

Czy mam na czole napisane "dziewczyna Gilisky'ego"? Wiedziałam, że z twoimi oczami jest coś nie tak, ale nie wiedziałam, że jest AŻ TAK ŹLE, więc radzę wybrać się  do okulisty.-rzuciłam w jego stronę machając wskazującym palcem, po czym uśmiechnęłam się zwycięsko z mojej wypowiedzi.

-Złośnica z ciebie kotku.-puścił mi oczko.

-Żal mi cię chłopcze -odezwał się Aaron (?)

Zapomniała na śmierć, że siedzi obok.

-Wow, już się boję.-Gilinsky wymachiwał rękoma gestykulując coś w rodaju obrony.-Za kogo ty się w ogóle masz, żeby mi mówić takie rzeczy?!

-jestem Aaron. A ta oto tu Sky na 100% nie umówiłaby się z kimś kto (tak jak ty) nie ma szacunku do dziewczyn.- Chłopak prawie wydarł się na prawie całą kawiarnię i wstał do tego idioty.

-Aaron siadaj. Wstyd robisz- jakoby to nie brzmiało nie poskutkowało. Uderzyłam głową o stolik, a stojące na nim szklanki dźwięcznie podskoczyły do góry.

-Aha czyli co? Mam ją przeprosić za te duperele?-powiedział śmiejąc się  perfidnie.-Okej, niech ci będzie chłoptasiu. Przepraszam. Pasuje? Zajmij się swoją herbatką tak, jak to robią tacy grzeczni chłopcy jak ty.-wyśmiał mojego przyjaciela. Chciałam coś powiedzieć, ale znowu zaczął ględzić. (ma to po moim bracie, huh?)

-Pamiętaj. Ja nie odpuszczę, a ona na pewno jeszcze się ze mną umówi!-krzyknął na wychodne.

I chwilę później wyszedł. Siedziałam na swoim miejscu i nie miałam pojęcia, co mam zrobić. Aaron patrzył sięna mnie z nieodgadnioną przeze mnie miną.  A ja w głowoe miałam tylko "Ja nie odpuszczę, a ona jeszcze się ze mną umówi."

***********

No witam kochani.

1) przepraszam ze rozdzial nie pojawial sie tak dlugo. Brak czasu. Weny i tu z pomoca przychodzi moja bff. Dziekuje kochanie za pomysl na rozdzial.

2) BTW rozdzialu. Jak wam sie podoba?

3) teamaaron czy teamjack ? :D

Komentujcie to motywuje :) «««

Gwiazdki takze motywuja :) «««

Our little world/Jack GilinskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz