-Skylyn no wiesz co? Nie ładnie się chwalić- Aaron tak jak ja drwił z "Wybranki" Gliny.
Chłopak obiął ją ramieniem, przez co wyglądali jeszcze sztuczniej, niż plastikowe kwiatki.-Milly, chodźmy- powiedział patrząc na mnie ostrzegającym przed powiedzeniem głupoty wzrokiem. Dziewczyna mu przytaknęła. Po chwili zaczęli zmierzać w przeciwnym do mojego i Aaron'a kierunku.
-Co to było?!- zapytał przyjaciel.
-Nie mam pojęcia, ale już wiemy, jak brzmi rodząca świnia. - zaśmiałam się.
-Skylyn, nie wiem co zrobiłaś, ale wiem, na sto procent, że coś nie tak. Jack sobie poszedł. Sam też. Ty mi ich powoli zaczynasz psuć!- zezłościł się Cameron krzyżując ręcę na klatce piersiowej.
-No to następnym razem trzymaj ich przy sobie. Są dobre strony. Przynajmniej będzie mniej do sprzątania.-powiedziałam przechodząc przez salon. Chłopak w geście oburzenia tupnał nogą.
-Łał, na prawdę nieźle gotujesz- zdziwił się blondasek odsuwając od siebie pusty talerz.-Cam potrzbujesz jej?
-Sory, ale poza domem nie będzie gotować.
-Ej, nie jestem kucharką na zawołanie..
-Oj żartuję tylko- niebieskooki zaśmiał się. Jego policzki lekko się zarumieniły, przez co wyglądał uroczo.
Doskonale wiedziałam, że nikt nie ruszy się, aby posprzątać. Dałam im poraz kolejny wolną rękę. Zebrałam brudne naczynia ze stołu w jadalni i poukładałam je w zmywarce.
-Pomóc ci w czymś?- usłyszałam za plecami.
-Jeśli pomoc obejmuje nastawienie zmywarki? Nie, poradzę sobie.
-Wiesz może dlaczego Jack poszedł? Miał ze mną po iść po krawat. Wiesz, mój brat przyprowadza jakąś dziewczynę, a ja muszę jakoś wyglądać. Będę musiał poradzić sobie sam. Chyba, że..
-Chyba że..
-Że...
-No?
-Chyba że ty ze mną pójdziesz.
-No nie wiem.
-Oj proooooooszę. Poza tym, ale tak między nami, znasz się na tym o wiele lepiej niż Jack.
-Jest późno..
-Jest po trzeciej.
-No, ale szybko robi się ciemno, i-i.. no..- brakowało mi jakiejkolwiek wymówki.-Okej. Pojade z tobą.
-Wiedziałem, że mnie nie zawiedziesz.- blondasek puścił mi oczko, po czym zniknął w salonie.
-Oj daj już spokój, jest okej.- powiedziałam podirytowana i zgrzana, bo czekałam na chłopaka gotowa do wyjścia od dziesięciu minut.- Zostaw te włosy i chodź.
***
-Miałeś kupić tylko krawat.
-No tak, ale rodzice cenią sobie elegancję, jeśli chodzi o jakieś ważniejsze wydarzenie.
-Mhm.
-Idziemy coś zjeść?- zapytał chłopak niosąc trzy z pięciu toreb. Zabrałam od niego pozostałe dwie, że y nie było mu zbyt ciężko.
-Okej.
Poszliśmy do jednej z kawiarenek w galerii handlowej. Oboje zamówiliśmy naleśniki.
-Jesteś inny.
-Sugerujesz mi, że mam coś nie pokolei pod sufitem?
-Inaczej inny. Po prostu nie jesteś tak bezpośredni w stosunku do innych jak Gilinsky.
-Właśnie, jak już o nim mowa. Gdzie go wywiało? Tak nagle wybiegł z domu..
-Nie wiem, czy mogę ci ufać. To dość skomplikowana sprawa.
-Nikomu nic nie powiem, ale jeżeli złamię obietnicę - powiesz Cameron'owi, żeby mnie pobił.
-Woah, odważnie. Okej to wracając do tematu. Wczoraj mnie pocałował, a dzisiaj.. Um.. To samo zrobił Sam. I Gilinsky to widział, ale nie mam pojęcia o co mu chodzi. Jestem wolna i nie muszę pytać go o to, z kim mogę się całować, a z kim nie. Ale co do pocałunku z Sam'em - to jego sprawka.
Dzisiaj dowiedziałam się, że Jack ma dziewczynę. To już do końca wszystko zagmatwało. Zrozumiałeś?Mój towarzysz siedział nieruchomo z otwartą buzią.
-Weź zamknij tą paszczę, jeszcze mi tu ślinotoku dotaniesz.
-Okej. To dziwne..
Sam to idiota i każdy to wie.
Milly, tsa to jego "dziewczyna"- powiedział, a przy ostatnim słowie użył palcy jako cudzysłowiu. To dziecko jest tylko efektem uboczonym tego, że Jack nie umie znaleźć sobie dziewczyny. Za to w ignorowaniu przyjaciół jest mistrzem.-Jak to?
-Ostatnio miałem iść z nim do kina, ale oczywiście jeden telefon od Milly i zapomina o Bożym świecie. Dzisiaj to samo. Ale to nawet dobrze. Chyba znalazłem osobę, z którą mogę pogadać o wszystkim.
*******************
Hejcia :)
Uuuuuuu Skylyn ma new friend ^^#teamjack or... TARARARAM TARAM #teamjack ? XD
Jedno ze słoneczek (na TT) wymyśliło
Uwaga uwaga:
Jacklyn to takie aww *-*
Mam nadzieje ze rozdzial sie podoba kochani do next!
CZYTASZ
Our little world/Jack Gilinsky
Fanfiction-Wrogowie odkąd tylko stanęli sobie na drodze. -Nic nie zapowiadało między nimi zgody. -Chwila bezsilności. -Miłość. -Tzw. "First Kiss". -Zdrada i żal. -"Czy kiedykolwiek sobie wybaczycie?".