Rozdział 12

3.3K 174 8
                                    

Nastał dzień, kiedy mogę się wyspać. Sobota. Nie spieszyłam się z ruszeniem tyłka z łóżka.

-Mogę wejść?

-O ile nie jesteś Cameron'em i nie masz w rękach wiadra wody.-powiedziałam podnosząc się do pozycji siedzącej.

-Spokojnie, to ja.

-Jaki ja?-doskonale wiedziałam, że to Aaron. Lubię się z nim droczyć.

-Aaron.- mruknął otwierając przy tym drzwi.

-Dzień dobry- powiedział po czym pocałował mie w czubek głowy.

-A teraz wstawaj. Mamy mało czasu, zapomniałaś, że za kilka dni wyjeżdżam.

-Okej okej-uniosłam się trochę, jednak po chwili znowu opadłam na materac.

-Ruchy leniu!

-Jak ty mnie nazwałeś?!

-Oj chodź! Musisz mi w czymś pomóc.

-Konkretnie?

-Zobaczysz. Powiem ci, jak będziemy w samochodzie.

-Mhm, tak tak.- powiedziałam tonąc w pierzynie.

-O nie, nie ma tak łatwo.

-Aaron! Co ty robisz?! Postaw mnie!

Chłopak zszedł (a raczej zbiegł po schodach o mało nie zabijając nas obojga) wciąż trzymając mnie na rękach.

-Cameron!- po co mu mój brat?- Bądź taki dobry i otwórz nam drzwi.- chwila co?!

Od kiedy Cam jest taki posłuszny?

-Słuchaj. Grzecznie wrócisz do domu i się wyszykujesz, albo zniosę cię znowu tutaj, ale tym razem wylądujesz w tej zaspie.

-No dobra. Zimno mi!

Zrobiłam tak, jak kazał mi Aaron. Wróciłam do pokoju, żeby uszykować ubrania. Kiedy się zdecydowałam (co zajęło mi jak nigdy zaledwie pięć minut) poszłam do łazienki. Doprowadziłam się do porządku i przebrałam w czarne rurki i koszulę w czarno-czerwoną kratę.

-Gotowa?- usłyszałam schodząc po schodach.

-Yep.- rzuciłam szybko ubierając buty.

-Okej. A teraz pakuj się do auta, ja zaraz będę.

Siedząc w aucie zaczęłam grzebać w telefonie. Postanowiłam szybko przejrzeć Twittera. Kiedy weszłam na mój profil zorientowałam się, że za kilka dni mam urodziny. Kompletnie mi to wyleciało z głowy.
Nawet nie zauważyłam, że obok mnie siedzi już Aaron.

-To dokąd jedziemy?

-Jesteś strasznie niecierpliwa.

-Obiecałeś, że powiesz mi w aucie.- rzuciłam z miną rozczarowanego dziecka.

-Powiedzmy, że to niespodzianka.- chłopak po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnął się pod nosem.

-Okej, czyli czeka mnie długi dzień.

Jechaliśmy dobre pół godziny. Znałam tą drogę, ale nie kojarzyłam jej z żadnym wspomnieniem. Nagle moim oczom ukazał się mały placyk zabaw. Obok niego budynek i mały staw.

-Serio? Nasze stare przedszkole? I w czym niby miałabym ci tu pomóc?

-Skylyn, wykaż się większą ilością intelektu niż Cameron. To był tak zwany pretekst.

-Ouu, okej. Mimo to nie rozumiem co tu robimy.

-Na prawdę nie pamiętasz? W tym miejscu się poznaliśmy.

Nie przywiązywałam do tego miejsca tak dużej sentymentalności jak Aaron, ale nie chciałam go rozczarować, więc dołączyłam wspomnieniami do chłopaka.

-A pamiętasz jak siedziałaś na huśtawce, a ja przyniosłem żabę? Wtedy z niej spadłaś.- Aaron zaczął się śmiać.

-Mhm pamiętam.- owszem. Byłam obok Aaron'a, ale tylko ciałem. Moje myśli błądziły pomiędzy pocałunkiem z Jack'em, a tym, że on do cholery ma dziewczynę.

-Aaron, troche mi zimno się zrobiło. Możemy wracać?

-Jasne, nie ma problemu. Chciałem spędzić z tobą trochę czasu i, udało się.- chyba na prawdę był zadowolony.

W drodze powrotnej przysnęlo mi się. Oprzytomniałam, kiedy Aaron zaparkował pod domem.

-Ocho, ekipa dzikiego wpierdolu (przepraszam, ale TT tak czasami działa na ludzi xD) znowu u nas?- wszyscy odwrócili się w moją stronę z poważnymi minami. Ja natomiast nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem.

**********
Hejka naklejka! Jeej mamy rozdzial. Tym razem dluzszy xD
Mysle ze sie podoba. Tak btw miedzy nami: mysleliscie ze bedzie kiss z aaronem? :) huehue
Komentujcie prooosze <3 gwiazki tez mile widziane kochani do zobaczenia w next!

Our little world/Jack GilinskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz