Rozdział 19

1.8K 88 12
                                    

W środku był wisiorek. Złoty wisiorek z serduszkiem, na którym było coś wygrawerowane. Czułam się jak w ukrytej kamerze. Jakiś koleś, z którym kłócę się od zadania dziejów daje mi taki prezent.

-Jest śliczny.-wydukałam. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.-Co to za data?

-Pewnie nie pamiętasz, ale tego dnia spotkaliśmy się po raz pierwszy.

-Trzeci październik dwu tysięcznego czwartego roku.-Powiedziałam czując, jak do oczu zaczynają napływać łzy, a mój głos powoli się załamywał.

Jakim cudem pamiętał to,co działo się jedenaście lat temu?

-Dlaczego płaczesz? Nie podoba ci się? Ja nie chciałem, żeby to tak wyglądało.-Jack speszył się i był gotowy do opuszczenia pomieszczenia.

-Zaczekaj.

Podeszłam do Gilinsky'ego i odruchowo go przytuliłam. Wspięłam się na palcach i położyłam mu brodę na ramieniu. Chłopak obiął mnie rękoma i splótł swoje długie palce na moich plecach. Na moment przymknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam chłopak trzymał w dłoniach moją twarz. Bez żadnej krępacji patrzyłam mu w oczy, które zawsze przeszywały na wylot. Byliśmy na tyle blisko siebie, że nasze oddechy łączyły się ze sobą. Ponownie przymknęłam oczy pozwalając trwać tej chwili, kiedy poczułam, że jego nos ociera się o mój. Po chwili chłopak złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Odsunął się ode mnie czekając na moją reakcję.

Nie byłam w stanie wydukać słowa. Jack także stał w milczeniu. Zamrugałam kilka razy, aby upewnić się, że to dzieje się naprawdę. Gilinsky podrapał się nerwowo po karku, co nie uszło mojej uwadze. Wyciągnęłam w jego stronę rękę. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale go potrzebowałam. Złapał moją dłoń i ponownie stanął na przeciwko mnie. Spojrzałam na niego uśmiechając się przez łzy, które (i tu o dziwo) były łzami szczęścia. Chłopak także zebrał się na ten gest.

W tym momencie przestałam rozumieć sama siebie. Ja, osoba, która darła największe koty z Jackiem rozkleja się przez jego niewyjaśniony, aczkolwiek bardzo miły i po części uroczy gest. Skylyn, do cholery jasnej co z tobą! Z jednej strony mój instynkt został po stronie rozumu i nie pozwalał mi na nic, a z drugiej strony poszedł za głosem serca i stwierdził, że warto zaryzykować.

-Więc?-Zapytałam spoglądając w jego tęczówki.

-Więc-powtórzył po mnie-jeżeli przyjmiesz ode mnie ten prezent będę najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.-powiedział akcentując ostatnie słowo.

Zaśmiałam się na jego słowa, kiwając twierdząco głową. Podałam Jackowi wisiorek i stanęłam do niego plecami i odgarnęłam włosy tak, aby mógł go zapiąć. Kiedy to zrobił ponownie staliśmy twarzą w twarz. Złapał mój podbródek i złączył nasze usta.

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

witam ponownie! dawno mnie tu nie bylo, ale wrocilam /^^ mam na dzieje ze juz tak na dluzej :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 12, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Our little world/Jack GilinskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz