Sabrina siedziała na łóżku, gdy drzwi do jej pokoju się otwarły. Od razu stwierdziła, że to jej przyjaciele, dlatego szybko odparła nawet nie podnosząc wzroku znad notatek.
— Hej, wcho... — Drzwi się zamknęły, ale dziewczyna nie usłyszała radosnej odpowiedzi. Spojrzała w stronę przybysza i potem znowu wróciła do wcześniejszego zajęcia. — Ciociu? — mruknęła bez większego zainteresowania.
— Powinnaś przyjść do akademii NATCHMIAST. Znalazłam coś, co powinnaś zobaczyć.
— To ważne? Bo zaraz powinni być tu moi przyjaciele... — spytała odkładając obity czerwoną w skórę dziennik, a na nim ołówek. Wstała i podeszła do kobiety z wyrazem pytania na twarzy.
— Myślę, że ważne — Jej mina była tak poważna, że Sabrina jej uwierzyła.
— To mogę poprosić ich, aby zaczekali... — mówiąc to wyjęła z szuflady magiczny marker i napisała nim na ręce "MAM PILNĄ SPRAWĘ. MOŻECIE PRZYJŚĆ PÓŹNIEJ LUB POCZEKAĆ Z CIOTKĄ I JEJ CIASTECZKAMI". Uśmiechnęła się do siebie, po czym przeniosła wzrok z powrotem na Zeldę. — Dobra, to idziemy?
★'°*~→★
— Czyli... Przyprowadziłaś mnie tu żebym zobaczyła... kostkę. KOSTKĘ DO GRY. To jakieś żarty? Prima aprilis już dawno minęło! — wyrzuciła gniewnie Sabrina jeżdżąc palcem po drobnych wypustkach. Zwykła kostka, którą używali czarodzieje - srebrna, z wklęsłymi oczkami. Dopiero potem obróciła ją na miejsce, gdzie powinna być jedynka. Zamiast pentagramu, jak to zawsze miało miejsce, zobaczyła krzyż. Jej oczy nabrały zdziwionego wyrazu.
— Wiesz może kto mógł ją tu zostawić? — Głos ciotki wyrwał ją z zamyślenia.
— Nie, nie mam pojęcia. Przecież u nas nikt nie wierzy w Boga. — Złapała się na tym, że nie nazwała go już fałszywym. Jej rozmówczyni chyba też to dostrzegła, bo nieznacznie uniosła brew.
— To chyba wiadomość do ciebie. Tylko... Czemu to ja znalazłam ją na swoim biurku? — spytała, choć chyba nikt nie znał odpowiedzi.
— Pytałaś Ambrosa?
— Zniknął. Zresztą Prudence też nie było dziś na zajęciach. Jakby rozpłynęli się w powietrzu - nikt nie widział, nikt nie słyszał...
Dziewczyna zaważyła przedmiot w dłoni z wyrazem głębokiej zadumy. Był ciężki jak na swój rozmiar, a obłe krawędzie i idealnie wyżłobione symbole sprawiały wrażenie misternej roboty. Podniosła kostkę pod światło i oglądnęła ją dokładnie z każdej strony, co jednak przyniosło marne skutki. Usłyszała cichy grzechot, gdy już zrezygnowana miała położyć ją na biurku. Podniosła rękę do ucha i potrząsała ponownie.
— Coś jest w środku — powiedziała z przejęciem przerywając ciszę — Mogę ją zatrzymać? Może uda mi się jakoś dostać do środka...
W odpowiedzi otrzymała tylko powolne skinienie głowy. Uśmiechnęła się i wypowiadając zaklęcie przeniosła się do domu zanim Zelda zdążyła się sprzeciwić.
★'°*~→★
Pierwszym co zobaczyła w swoim pokoju byli jej zdziwieni przyjaciele. Mrugnęła kilka razy, żeby przyzwyczaić wzrok do zmiany światła.
— Uprzedzaj nas jak robisz takie rzeczy! — mruknął Harvey, który jak zawsze nie lubił magicznych zjawisk.
— Oh, chyba się nie da. A poza tym, to mieliście czekać na dole.
CZYTASZ
Chilling Adventures of Sabrina [Część 5] - 𝓐𝓷𝓲𝓮𝓵𝓼𝓴𝓲𝓮 𝓓𝔃𝓲𝓮𝓬𝓴𝓸
FanfictionMinął rok odkąd Sabrina Spellman, pół czarownica pół człowiek, poświęciła swoje życie w walce z otchłanią. Jednak czy to koniec jej przygód? Do niej i Nicka przybywa niespodziewany gość, który bynajmniej nie ma dobrych wieści. Co tym razem zagraża G...