Rozdział 14: Wyjaśnienia

193 11 4
                                    

- Hej, wszystko okej? - Ambrose, który został obudzony jako trzeci od razu pochylił się nad Prudence. Nick posłał mu ten dwuznaczny uśmieszek i podszedł do ciotek. Ta, chyba fakt, że podszedł najpierw do niej coś mówi...

Usłyszał ciche westchnienie, a następnie ruch jej ciała pod palcami.

- Tak - burknęła - ale precz mi z tymi łapami! - po tych słowach strząsnęła z siebie jego ręce. Mężczyzna zarumienił się lekko, choć miał nadzieję, że tego nie zauważyła.

- Uhm... Wybacz. - odparł lekko zmieszany pozwalając jej wstać.

- Nie no bez przesady z tymi przeprosinami. Jest okej. - zaśmiała się cicho, po czym lekko się zachwiała łapiąc za głowę. Reakcja czarownika była natychmiastowa. Po kilku sekundach wylądowali sobie w ramionach.

- Uhm - Ambrose "odstawił" ją na miejsce i podrapał się po głowie. - wybacz...

- Jezu, Ambrose. Mówiłam, że nie musisz przepraszać! - przewróciła oczami czochrając go po włosach. Przez chwilę stali w niezręcznej ciszy, dlatego postanowiła zmienić temat: - Też słyszysz w uszach ten pisk? Masakra. To ostatnie co pamiętam. - przyznała masując skronie. Gdyby tylko dało się uwolnić od tego dźwięku.

- Powinien przejść po jakimś czasie. Ale to prawda, ja też nic nie pamiętam. Pomóżmy reszcie kowenu, a potem porozmawiamy z Sabriną i Nickiem. Oni powinni wiedzieć co tu się do licha stało! - Prudence kiwnęła głową na znak zgody.

Jakby pchani jednym instynktem podeszli do tej samej dziewczyny leżącej obok, zderzając się lekko ramionami.

- Wy...

- Jeszcze raz usłyszę słowo na "w" a nabawisz się nowego bólu głowy. - fuknęła jednak lekko się uśmiechając. Ich relacja zazwyczaj polegała na wzajemnym żartowaniu i przekomarzaniu, dlatego ten odwzajemnił jej uśmiech. Czasem miał wrażenie, że łączy ich coś więcej, jednak kobieta albo nie chciała tego pokazać, albo traktowała go tylko jako przyjaciela. Odwrócił się w przeciwnym kierunku mając zamiar przejść na drugą stronę sali. Czuł na sobie rozbawione spojrzenie Nicka, ale nie odnalazł go wzrokiem. Po jego powrocie można powiedzieć, że się zakumplowali, a może nawet zaprzyjaźnili? Wcześniej nie łączyło ich nic oprócz Sabriny, gdy ta była nieobecna złapali nitkę porozumienia.

- To ja pójdę.

- Tak.

Kiwnął głową i odszedł, a przechodząc niedaleko przyjaciela usłyszał ciche chichotanie. Przewrócił oczami rzucając mu zirytowane spojrzenie. Czarodziej w odpowiedzi tylko wyszczerzył zęby w uśmiechu.

★'°*~→★

Na szczęście nikt nie zapłacił za dzisiejsze wydarzenia ceny większej, niż nieprzyjemny ból głowy (towarzyszący niemal wszystkim) i parę siniaków. Hilda zbadała dokładnie wszystkich, ale jej oględziny tylko to potwierdziły. Mieli ogromne szczęście.

- Ale co tam się właściwie wydarzyło? - spytał Ambrose, gdy zebrali się w gabinecie dyrektorskim Akademii. Były tam ciotki, Ambrose, Prudence, którą czarodziej zabrał i Sabrina z Nickiem.

- Ja na początku też straciłem przytomność, ale udało mi się zbudzić po jakimś czasie. Przemieniłem Sabrinę w człowieka, a potem Nieskończony się uwolnił i odrzucił mnie od niej. Chyba uderzyłem głową o ścianę, bo nic potem nie pamiętam. Nie wiem ile czasu minęło do momentu, w którym się obudziłem. - wzruszył ramionami spoglądając na Sabrinę. Na początku ignorował tą myśl, ale teraz coraz bardziej wydawało mu się, że coś jest nie tak. Nie uderzył o ścianę, więc dlaczego stracił przytomność? Pewnie uśpił go Nieskończony tak, jak wcześniej, ale i tak coś mu tu wyraźnie nie pasowało. Gdyby Koszmar został uwięziony w ciele żółwia czuć by było od niego magiczną energię. Kątem oka zobaczył, że Ambrose też wydaje się nad czymś zastanawiać.

- Podczas przemiany słyszałam wasz plan, więc umieściłam nieskończonego w tym zwierzęciu. - odparła blondynka z lekkim uśmiechem - chyba po wszystkim, co? - Gdzieś z tyłu głowy usłyszała ciche prychnięcie i słowa "kłamczuszka z ciebie". Miała ochotę odpowiedzieć, ale w porę ugryzła się w język. Miała świadomość, że ktoś w końcu się dowie, ale chciała utrzymać nowego "przyjaciela" w tajemnicy tak długo jak się da.

- Chyba po wszystkim... - mruknął Ambrose ściągając brwi, nic więcej nie mówiąc.

★'°*~→★

- Poczekaj chwilę - Ambrose chwycił za nadgarstek Nicka, który właśnie miał zamiar ruszyć w stronę wyjścia. Bez słowa pociągnął go do jednej z pustej sal lekcyjnych i powoli zamknął drzwi. Chłopak uniósł brwi w niemym znaku zapytania. - Czy tobie też coś tu nie gra? Nie wydaje mi się, żeby Nieskończony był w tym żółwiu - odparł.

- Tak. Myślę, że Sabrina coś ukrywa. Ale... wydaje mi się, że ma swoje powody. 

- I powinniśmy to zostawić?

- Mhm - kiwnął głową na znak potwierdzenia - ty ją znasz w tej wersji krótko, ale ja zdążyłem spędzić z nią trochę czasu. Fakt, cały czas jest trochę naiwna, narwana i nieodpowiedzialna, ale można powiedzieć, że wydoroślała. Myślisz, że Aniołowie nie zainterweniowaliby dziś, gdyby nie wierzyli, że jej się uda? Rozmawiali ze mną na osobności i dowiedziałem się, że będą ją obserwować i... że to ma być jakiś test? Że zsyłają mnie na ziemię, abym jej pomagał. - westchnął. Nie powiedział mu o części anielskiej magii chowanej w nim, którą oddał dziś dziewczynie. - Dlatego myślę, że powinniśmy jej zaufać. Cokolwiek głupiego zrobiła.

Na twarzy bibliotekarza malowało się lekkie zdziwienie, ale powoli przyznał mu rację.

- Ufam ci, więc to zostawię. Na razie. Ale jedno zagrożenie i zacznę drążyć, możesz być tego pewien. - mruknął wychodząc.

★'°*~→★

Byli już w drodze do domu: Sabrina, ciotki i Nick. Młodzi zostali trochę z tyłu, a gdy chłopak upewnił się, że kobiety niczego nie usłyszą położył jej rękę na barku.

- Na pewno wszystko dobrze? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. - mruknął spoglądając w jej oczy. Znowu to samo, dziwne uczucie. Wzdrygnął się lekko, a ona odwróciła wzrok. - Wszystko.

- Wiem o tym, Nick. Czemu się zamartwiasz bez potrzeby? Chodźmy do domu, mam ochotę na gorącą czekoladę z piankami...  - na jej twarzy pojawił się rozmarzony uśmiech. Przyciągnęła go bliżej siebie i łapiąc za szyję pocałowała - Kocham Cię.

- Ja ciebie też Sabrino. Zawsze i wszędzie. - w jego głosie czuć było lekkie zawiedzenie. Czemu nie chciała podzielić się swoimi sekretami? 

Sabrinie nie umknął jego niezadowolony wyraz twarzy. Pojawił się tylko przez kilka sekund, ale spędzili ze sobą tyle czasu, że potrafiła odczytywać takie znaki. Na pewno pomagały też lekko wyostrzone zmysły, które otrzymała. Czuła, że domyślał się, że coś ukrywa, bo inaczej nie wyskakiwałby z tym ''możesz mi wszystko powiedzieć". Przytuliła się do niego, po czym powoli wrócili do domu.

- Miejmy nadzieję, że Salem za bardzo nie nabroił! - oboje prychnęli śmiechem, który rozluźnił atmosferę.

_____
Wybaczcie za scenę z Prudence i Ambrosem na początku. Jest super cringe, ale potrzebowałam czegoś takiego do rozładowania napięcia xD

Chilling Adventures of Sabrina [Część 5] - 𝓐𝓷𝓲𝓮𝓵𝓼𝓴𝓲𝓮  𝓓𝔃𝓲𝓮𝓬𝓴𝓸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz