Rozdział 25: "Pasujecie tak idealnie!"

162 10 12
                                    

Brina poważnie. CO SIĘ STAŁO!?

Czarownica patrzyła na Rose pustym wzrokiem, próbując zrozumieć znaczenie jej słów i powód, dla którego się tu znalazła. Zagryzła lekko wargę, a czując metaliczny posmak krwi zrozumiała, że to dzieje się na prawdę. Przyszła do przyjaciółki, bo poczucie winy zżerało ją od  środka jak rdza. Zacisnęła mocno powieki i ciężko rzuciła się na łóżko. Kątem oka zobaczyła, jak przyjaciółka ostrożnie odkłada książkę na parapet, wlepiając w nią zaskoczone spojrzenie. 

Ja... Nie wiem, to wszystko stało się tak szybko... — W końcu zdobyła się na odpowiedź.

Ktoś zaginął, umarł, ziemia się zawaliła, nieskończony wrócił? — zaczęła nerwowo wymieniać dziewczyna, ale Sabrina uciszyła ją szybkim ruchem ręki.

No właśnie nie stało się nic. To znaczy uh... stało się, ale nie ważnego. Przynajmniej nic ważnego dla świata, bo dla mnie była to najważniejsza rzecz na świecie... — Jej głos załamywał się w niektórych momentach tak, że musiała zmuszać krtań do układania dźwięków w słowa. Zapomniała już, jakie to trudne.

No ale powiedz w końcu o co chodzi!? — odparła przyjaciółka, obejmując ją jednym ramieniem — Wiesz, że możesz na mnie liczyć!

Zerwałam z Nickiem — te trzy słowa brzmiały tak prosto i niewinnie. W końcu ile par rozstaje się każdego roku? Ile dziewczyn przed nią czuło to, co ona? Na pewno tysiące, jeśli nie miliony. Jest tak, bo jest tylko zwykłą dziewczyną. Nikim wyjątkowym... 

CO!? Jak to się mogło stać!? Przecież wy... pasujecie do siebie idealnie! — jej głos był zdziwiony, może nawet lekko oburzony. Wszyscy już tak przyzwyczaili się do ich widoku razem, że chyba nie mogła jej o to winić. Choć to nie znaczy, że reakcja nastolatki ją zraniła.

Jak widać mogło — warknęła.

Przepraszam, nie powinnam tak zareagować... — dodała widząc jej spięte mięśnie i zaciśnięte szczęki. Przysunęła się bliżej i zamknęła ją w mocnym, ciepłym uścisku. Napięcie z jej ciała uszło i odwzajemniła uścisk, po czym nastała długa cisza. Nie taka, gdy nie wie się co powiedzieć lub taka, gdy kłótnia odebrała wspólne zrozumienie. Była to cisza pełna zrozumienia i wsparcia. Cisza, dająca ukojenie... 

On upił się i powiedział mi straszne... PRAWDZIWE rzeczy. Nie powinnam być zła na prawdę, ale nie potrafiłam żyć z myślą, że on tak o mnie myśli. Chyba dramatyzuję.

Jakie? — spytała Rose miękkim głosem.

Że jestem nieodpowiedzialna, naiwna, że się żądzę i nasz związek był błędem, bo na niego nie zasługiwałam... 

Jak możesz mówić, że to prawda!? Przecież tyle razy nas ratowałaś. UMARŁAŚ dla nas.

Te wszystkie problemy były moją winą — powiedziała z goryczą w głosie, zrywając ich kontakt cielesny — wybacz, nie powinnam tu przychodzić — dodała wstając z łóżka.

Czekaj Brina — Rose chwyciła jej nadgarstek, a blondynka powoli wróciła na wcześniejsze miejsce. — NIE MOŻESZ tak myśleć! Jesteś piękną, silną, pełną empatii kobietą. Jeśli Nick tego nie dostrzega, to albo jest ślepy albo głupi. 

Przepraszał mnie, ale... Nie mogę o tym od tak zapomnieć. I... uciekłam. Skrzywdziłam Ambrosa, rozwaliłam dom, sprawiłam, że się o mnie martwili... Wszystko poszło nie tak. Śmierć byłaby prostsza. 

Nawet tak nie mów! Ani nie myśl! Pomyśl jak zraniłabyś ciotki. Ty nie jesteś taka...

Jestem — przerwała jej — chodzi o to, że jestem.

Słuchaj  — odparła Rose kładąc jej rękę na ramieniu — spytaj kogokolwiek chcesz i powie ci to samo co ja. Tylko ty w to nie wierzysz! 

I Nick...

Nick cię kocha, a poza tym cię przeprosił nie? — posłała jej delikatny uśmiech — To co, może obejrzymy jakiś rror? Zawsze poprawiał ci humor.

Tak, czemu nie — Sabrina pokiwała powoli głową, a na jej twarzy zagościł lekki, smutny uśmiech. Odprowadziła dziewczynę wzrokiem, po czym chwyciła w rękę szklankę wypełnioną wodą. W połowie pustą... Patrzyła na błyski, które tonęły, tracąc powoli swój blask. Mogłaby być jednym z nich. Ulotnym promieniem światła, które rozpraszało się w nicości, zapomniane. Z pozoru nikomu niepotrzebne, ale tak niezbędne do życia. Światło miało swój cel - ma pokazywać jej świat. I wodę. I szklankę. A potem, spełniając powierzone zadanie...

Umierało.

★'°*~→★

Weszła do domu, gdzie od razu otoczyły ją ciotki. Zaczęły zadawać masę pytań, ale ona jakby nigdy nic zaczęła ściągać płaszcz i zimowe buty. Po czasie spędzonym z Rose miała w sobie spokój, a raczej zimną akceptację zastanych faktów. Chciała wierzyć, że to odrobinka horroru tak na nią działają.

Powiedz coś wreszcie! — krzyknęła zniecierpliwiona już Zelda — Co się stało? Gdzie byłaś?

Nic się nie stało — odparła unosząc w końcu wzrok. Uśmiechnęła się i rzuciła kobiecie na szyję — Przepraszam...

Nic się nie stało — mruknęła całując ją w czoło i gładząc delikatnie po włosach. Chyba już nawet nie pamiętała kiedy ostatnio ją tak przytulała. Ostatnie dni były szalone dla nich wszystkich, ale najbardziej dla Sabriny... Czy ona jest szczęśliwa po powrocie?

Powinniśmy jechać! Najlepiej teraz! Zaraz! — krzyknęła.

Ale teraz, teraz? Jesteś pewna? Może chociaż najpierw zjemy kolację? Przemyślimy to?

Okej... — dziewczyna przeszła do kuchni, gdzie siedział Ambrose. Chłopak zdziwiony podniósł brwi. 

Na pewno wszystko dobrze? — spytał, bo to wydawało mu się dziwne. Jeszcze kilka godzin temu jego kuzynka wydawała się wrakiem człowieka, a teraz tryskała pozytywną energią. Naprawdę poprawił jej się humor, czy może tylko grała, żeby się nie martwili?

Tak.

Spojrzał w jej stronę widząc, jak ta wpatruje się w starą księgę, leżącą na stole. Padały na nią ostatnie promienie zachodzącego słońca, które barwiły starą skórę na krwisty kolor. Kilka chwil później blask zniknął, a słońce schowało się za linią drzew. Wtedy nagle wzdrygnęła się i przebiegła wzrokiem po pokoju, jakby wybudzona z transu. Posłała mu delikatny uśmiech.

Tak... Znalazłam światło.

_____

Wybaczcie, że takie krótkie (nawet nie dobiłam do tysiąca słów jak zawsze) i drętwawe, ale muszę wpaść w rytm D:

Następny za to powinien być dłuuuugaśny, choć jeszcze nic nie obiecuję ;)

Chilling Adventures of Sabrina [Część 5] - 𝓐𝓷𝓲𝓮𝓵𝓼𝓴𝓲𝓮  𝓓𝔃𝓲𝓮𝓬𝓴𝓸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz